środa, 31 grudnia 2014

ŻYCZENIA !




Z okazji Nowego Roku chcielibyśmy wszyscy życzyć Wam , aby ten nadchodzący rok był jeszcze lepszy od tego .  Samych sukcesów , dobrych chwil , szczęścia w przyjaźni i miłości i spełnienia marzeń :D
A teraz kilka wierszyków od Nas dla Was , moich kochanych czytelniczek i czytelników ;****
Szampana piccolo,
Brokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca … 


Przyjemnego szumu w głowie,
wygodnego miejsca w rowie,
no i może jeszcze potem,
spokojnego snu pod płotem,
a na każdym kroku,
szczęścia w Nowym Roku! 


W 2014 roku idź do przodu krok po kroku
niechaj fiskus cię nie dręczy,
niech komornik cię nie męczy,
niech rodzina żyje w kupie,
resztę miej głęboko w d*pie!



Tego wszystkiego Kochani i wszystkiego co sobie tylko życzycie , życzy :
CAŁA EKIPA TEGO BLOGA ;**
czyli oczywiście : Autorka  , Alvin , Brittany , Szymon , Żaneta , Teodor  oraz Eleonora 


<3 , <3 , <3 , <3 , <3 , <3 , <3






wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 8

Hej ;*


BRITTANY

Siedziałam nieruchomo . W tym momencie uleciały ze mnie wszystkie emocje. Nic już nie widziałam , nic nie słyszałam . Jestem pusta . Nie ma we mnie grama uczuć . Nie ruszyłam się nawet o milimetr . 

ŻANETA
Nie , nie nie ! Siedzę koło Britt i dokładnie widzę co dostała
- Britt - powiedziałam cicho - Brittany - dodałam głośniej . 
- Brittany - stanęła za nami Ela. - chodź do domu . 
Nic . Zero reakcji. Siedzi jak z kamienia. 
- Britt , co się dzieje ? - spytał Alvin . 
- Nie odzywaj się do niej ! - krzyknęła Ela. - nie dosyć Ci jeszcze ?! Serio ?! Po co , po co ?!
- Ela , już . Zajmijmy się Britt - powiedziałam cicho. 
-Macie jeszcze jakąś lekcję ? - zapytałam Alvina .
-Nie , to już była ostatnia , odwołali nam matematykę . Co jej jest ? Co ona trzyma ? Czemu się nie rusza ? 
- Zamknij się - ucięła Ela. 
- Zabiorę ją do domu . Nam też odwołali matematykę ,  a Ty zostań . W drodze powrotnej kup chusteczki i lody . Dużo . 
- Ok ... Britt ?- znowu zero reakcji . Wzięłam ją z Szymonem na ręce i zanieśliśmy ją do jej pokoju. Położyliśmy ją na łóżku . 
- Poczekaj na dole , spróbuję z nią pogadać i zejdę - powiedziałam do Szymona. Tylko kiwną głową i zszedł.
- Brittany , trzymasz się jakoś ? - znowu nic. - jesteśmy już w domu , zostawiam Cię samą . Kocham Cię siostra . 
Zeszłam na dół zamykając jej drzwi od różowego pokoju. 
- Co jej się dzieje ? -spytał zmartwiony Szymek .
- Cierpi . Nigdy wcześniej nie była w takim stanie , nawet przed śmiercią naszej mamy ..
- To co się z nią dzieje ?
- Nie wiem ... Ona , inaczej się zachowywała przy nim . Odzyskiwała radość życia , którą straciła .Ona mu zaufała. Ona ... ona się przy nim szczerze śmiała. Wracała moja siostra , sprzed śmierci mojej mamy  . A on właśnie to zniszczył , zniszczył ją do końca . Zniszczył , spalił resztki chęci życia. Oby nie zrobiła nic głupiego .

BRITTANY

Nie ruszam się . Jestem jak lalka . Możesz ze mną zrobić co chcesz . Nie możesz mnie zranić , uszczęśliwić , nie mam uczuć . Po chwili dotarło do mnie , że nadal trzymam to zdjęcie. Otworzyłam powoli oczy ale nadal nic nie słyszałam . Znowu ich zobaczyłam . To zdjęcie musiało być zrobione niedawno . Odłożyłam je na szafkę i dopiero się spostrzegłam , że jestem u mnie w pokoju , na moim łóżku. Jak mógł . W oczach stanęły mi łzy . "Mógł , nie byliście razem" Jeszcze w Nowym Yorku , aż do poznania Jego spadałam w przepaść bez dna . Powoli , ale skutecznie. On był liną ratunkową , która mnie podnosiła do góry , wyciągała z przepaści . W tamtym momencie lina się zerwała , emocje wyparowały i pozostała pustka przeradzająca się w cierpienie. 

ALVIN 

- Co się jej stało ? - spytałem cicho Szymona jak już wrócił .
- Jesteś kompletnym palantem ! - krzyknął . 
- Ale .. co ona trzymała za zdjęcie ?
- Kiedy się ostatnio widziałeś z Charlene ?
- A co to ma do rzeczy ?
- Odpowiedz ! 
- Jakoś 2 dni temu , jak przyszła do parku gdzie jeździłem na desce . Widziałem ją pierwszy raz od kilku lat !
- A JA MYŚLAŁEM ŻE TO FOTOSHOP ! Myślałem , że nie jesteś taki głupi. Trzymała zdjęcie , gdzie całujesz się z Charlene. Gratuluję . 
- C-co ?! Ale ja się z nią ..... aaa.. To nie tak . -powiedziałem 
- Nie mnie się tłumacz. A do niej nie waż się teraz iść ,


BRITTANY 

Nie ruszam się , doszukuję się w tym zdjęciu jakichkolwiek oznak fotoschopu , zmian , ingeracji , na nic.. To prawda . Nagle obraz mi się zamazał i zaczęły mi lecieć pierwsze łzy . Powoli odzyskiwałam władzę nad ciałem .Podsunęłam kolana pod brodę i zaczęłam szlochać . Dałam się omamić . Ja mu zaufałam , ja mu uwierzyłam , ja byłam z nim szczera , ja się go nie bałam , przestawałam się bać , wychodziłam z tej głębokiej depresji , która teraz z każdą sekundą jest większa. Oni wszyscy są tacy sami , a ja się łudziłam że to jakiś wyjątek , że nie jest taki ... Zniszczył mnie do końca. Wyrwał resztki serca . Było w kawałkach kiedy tu przyjechałam , on zaczął je sklejać , że by rozbić na najdrobniejsze kawałki , zamieść i zabrać . Zabrał serce i zostawił pustkę , to nie ma sensu , moje życie nie ma sensu. Powoli wstałam i udałam się do łazienki. Droga zajęła mi około 10 minut. Z kosmetyczki wyciągnęłam żyletkę i spojrzałam na zdjęcie moich sióstr na ścianie. 
- Nie rób im tego .
- A co innego mi zostało ?
- Nie rób im tego , niech nie cierpią , tak jak ty teraz. 
- Nie zabiję się .
- Zabijesz .
- NIE.
Zostawiłam żyletkę i usiadłam na parapecie. Do mojego pokoju weszła Eleonora. 
- Przyniosłam Ci chusteczki i lody truskawkowe . - powiedziała nieśmiało. Nawet nie próbowałam się uśmiechnąć .Nic nie odpowiedziałam , znowu popatrzyłam w okno , a ona tylko westchnęła i wyszła.  Siedziałam tak już długo . Patrzyłam w niebo i nic nie czułam oprócz pustki . Znowu. Nagle poczułam coś twardego gdy chciałam się oprzeć . Skrzywiłam się i wyjęłam drażniący przedmiot. Była to .. puszka. Ta sama , którą zrobiłam wczoraj z Nim . Już nie mogłam , rozpłakałam się na dobre .

ALVIN

Siedziałem na parapecie i wpatrywałem się w jej okno. Nagle zza siebie wyciągnęła puszkę i zaczęła płakać. To moja wina . Ona Cierpi przeze mnie. Moje poczucie winy rosło z każdą jej łzą .Chciałem tam iść , wyjaśnić jej to wszystko ... 
- DLACZEGO TEGO JESZCZE NIE ZROBIŁEŚ IDIOTO ?!
Wybiegłem szybko z domu i wleciałem do wiewióretek. Nie pukałem , a jej siostry mnie nie zauważyły , oglądały telewizję. Pobiegłem na górę i otworzyłem różowe drzwi. Zobaczyłem ją . Jej płacz słyszałem już na dole. 
- Brittany - powiedziałem cicho , a ona zamarła.

BRITTANY 

- Brittany - usłyszałam . Nie , to niemożliwe. Zamarłam. Pojawiły się we mnie dwie rzeczy , nienawiść i żal . Walczyły , która jest większa. 
-Brittany , to nie tak . To .. 
- Nie chcę tego słuchać - powiedziałam ostro ,ale z chrypą .
- Ale ..
- NIE ! NIE CHCĘ CIĘ SŁUCHAĆ ! JESTEŚ JAK KAŻDY ! JESTEŚ JAK WSZYSCY ! UMIESZ TYLKO RANIĆ ! NIE MASZ UCZUĆ ! JAKA BYŁAM GŁUPIA , JA CI ZAUFAŁAM ! I nie popełnię tego błędu ponownie. Osiągnąłeś swój cel . Zniszczyłeś mnie - Wykrzyczałam z płaczem , wypchnęłam go i zamknęłam drzwi na klucz. 

ALVIN

Miała rację, zraniłem ją . Nie dziwię się jej. Raniło mnie każde jej słowo , ale na moje własne życzenie. Ale nie poddam się , o nie !

BRITTANY

Mam tego dosyć !Moje życie nie ma sensu . Zanosiłam się płaczem na środku pokoju , już od kilku godzin . Wszystko mnie bolało, jakbym się rozpadała na nowo. W tle leciała mi piosenka , która idealnie opisywała moje uczucia... 

Kiedy byłam na scenie,myślałam o...
Czułam,że znam,że go znam
Znam jego serce i wiem, że nie chciał mnie skrzywdzić
Ale nie zdawałam sobie sprawy, że czując się pewna siebie,
Czując się tak świetnie ze sobą
Potem będę kompletnie załamana
Przez jedną rzecz,coś tak głupiego
Ale potem sprawiłeś,że czuję się jakbym oszalała,jakby to była moja wina
Cierpiałam.

Upajałeś mnie czymś,
Czego nie mogę porównać
Z niczym co znam,mam nadzieję
że po tej gorączce,przetrwam

Wiem, zachowuję się trochę jak obłąkana,
wykończona i lekko zdezorientowana
Ręka na sercu, modlę się,
aby wyjść z tego cało.

Łóżko stygnie, a ciebie tutaj nie ma.
Przyszłość, którą trzymaliśmy, jest taka niejasna.
Ale będę martwa dopóki nie zadzwonisz
I postawię na to wszystkie szanse.

Zachowaj swoje rady , bo nie będę słuchać,
możesz mieć rację, ale nie obchodzi mnie to.
Jest milion powodów, dla których powinnam z ciebie zrezygnować
Ale serce chce, czego chce.

Serce chce, czego chce.

Rozbiłeś mnie na kawałki,
święcącą jak gwiazdy i krzyczącą
Rozświetlasz mnie niczym Venus,
ale potem znikasz i każesz mi czekać.

I każda sekunda jest torturą,
Piekłem,którego już nie mogę znieść,więc
znajduję sposób by odpuścić
Kochanie, kochanie nie mogę uciec.

Łóżko stygnie, a ciebie tutaj nie ma.
Przyszłość, którą trzymaliśmy, jest taka niejasna.
Ale będę martwa dopóki nie zadzwonisz
I postawię na to wszystkie szanse.

Zachowaj swoje rady , bo nie będę słuchać,
możesz mieć rację, ale nie obchodzi mnie to.
Jest milion powodów, dla których powinnam z ciebie zrezygnować
Ale serce chce, czego chce.

Serce chce, czego chce.
Serce chce, czego chce.
Serce chce, czego chce.

To współczesna bajka
bez szczęśliwego zakończenia,nie ma wiatru w naszych żaglach
Lecz nie mogę wyobrazić sobie życia bez
zapierających dech w piersi chwil,niszczących mnie.

Łóżko stygnie, a ciebie tutaj nie ma.
Przyszłość, którą trzymaliśmy, jest taka niejasna.
Ale będę martwa dopóki nie zadzwonisz
I postawię na to wszystkie szanse.

Zachowaj swoje rady , bo nie będę słuchać,
możesz mieć rację, ale nie obchodzi mnie to.
Jest milion powodów, dla których powinnam z ciebie zrezygnować
Ale serce chce, czego chce.

Serce chce, czego chce.
Serce chce, czego chce.
Serce chce, czego chce.

Myślałam .. Nie , nic już nie myślałam. Byłam poprostu pogrążona w rozpaczy . Wzięłam w ręce zdjęcie mojej mamy i zaczęłam krzyczeć 
-DLACZEGO CIĘ TU NIE MA ?! JA CIĘ TAK CHOLERNIE POTRZEBUJĘ ! DLACZEGO CIĘ TU NIE MA ?!
Krzyczałam tak jeszcze kilka minut.
- Ja za tobą tak strasznie tęsknie , potrzebuję Cię .- szepnęłam jeszcze. Nie mam po co żyć . Wróciłam do łazienki , wzięłam żyletkę i przejechałam po łapce , odsłaniając futerko . Zrobiłam kilka cięć , które dały mi wyraźną ulgę. Przemyłam czerwone futro i wróciłam do pokoju. Pusta jak powietrze zasnęłam.

ŻANETA 

Nie mogę słuchać jak ona płacze, krzyczy , płacze, na zmianę . Nie widziałam jak wchodził , bo bym go zatrzymała. W końcu ucichła , zasnęła. Ja też usnęłam razem z Eleonorą , bo my jutro idziemy do szkoły . Ona - to jest pewne - nie.



No i jak ? Myślę , że nie jest taki zły ... Może nie długi  , ale taką miałam na niego wenę , więc nie bijcie .... Ta piosenka Seleny Gomez - The Heart wonts what it want towarzyszyła mi przez cały rozdział . Ona pomogła mi go napisać . Tak jak Taylor Swift - Blank Space , która pojawi się w następnych rozdziałach :)


Co chcecie w następnych ?
1. Perspektywa Eleonory i Żanety .
2. Perspektywa Brittany i Alvina .
3. Perspektywa Brittany .
4. Wasza propozycja .

Rozdział 7

Witam państwa ;*

Opcja 1 : Perspektywa Alvina i Brittany

AHA! I jak coś to takim pismem ""coś tam , jest tutaj napisane "" piszę wspomnienia .



Wstałam przed budzikiem cała w skowronkach . Zeszłam z łóżka , odsłoniłam okno wpuszczając do pokoju życie. Spojrzałam na puszkę leżącą na parapecie i uśmiechnęłam się na samo wspomnienie wczorajszej, nie, dzisiejszej nocy . Ubrałam się w różową spódniczkę , białą bluzkę z krótkim rękawem , krawat w różową kratkę ( tai dla dziewczyn) i różową , dżinsową spódniczkę . Pomalowałam rzęsy tuszem i zeszłam na dół z plecakiem . Zjadłam kanapki i wypiłam szklankę soku . Dziewczyny dopiero wstały , bo miały na 9 , nie na 8 jak ja .. Nagle rozległo się pukanie do drzwi . Podbiegłam i otworzyłam drzwi ... Alvinowi . Uśmiechnęłam się do Niego .
-Hej - powiedziałam - Nie musiałeś po mnie przychodzić .
- Hej księżniczko - zarumieniłam się lekko - jak nie chcesz to sobie pójdę - już się odwracał przygaszony , ale odwróciłam go za rękę i powiedziałam szybko .Puściłam go szybko oczywiście.
- Nie ! Nie oto mi chodziło , nie chciałam Ci robić kłopotu - odparłam .
-To żaden kłopot księżniczko . Idziemy ?
- Jasne .
Szliśmy około 30 minut ciągle rozmawiając i śmiejąc się.
- A! Zapomniałabym !
- Co się stało ?
- Dziękuję za Lindsay - zaśmiałam się - przysłała mi maila z przeprosinami . Umiesz załatwić sprawę . Dzięki - uśmiechnęłam się , znowu . Zresztą ,  z nim uśmiech mi nie schodził z twarzy .
- A , to ! Nie ma za co ! Dla mojej najlepszej przyjaciółki wszystko - zaśmiał się .
Po chwili doszliśmy do szkoły i podeszła do nas Lindsay . Skrzywiłam się .
-Co chcesz ? -spytał ostro Alvin .
- Hej - powiedziała nieśmiało . - możemy pogadać ? - zwróciła się do mnie - same.
- Emm - spojrzałam na mojego towarzysza - OK.
Odeszłam jakoś 10 metrów na przód.
- Chciałam ... emm .. no ... wiesz . - jąkała się. - chciałam Cię przeprosić - dukała. - może trochę przesadziłam ... ale nie łudź się , przyjaciółkami nie będziemy - powiedziała , a ja się na nią patrzyłam zaskoczona. "Alvin" pomyślałam i zaśmiałam się w myślach .
- Nie ma za co . - uśmiechnęłam się i odeszłam do Alvina .
- Co ona od ciebie chciała ?- był zły , nie , on był wściekły . Miał zaciśnięte pięści .
- Przeprosiła mnie - zaśmiałam się . - No już , już uspokój się - powiedziałam i nie mogłam opanować śmiechu . Miał zawodową minę . Weszliśmy do szkoły równo z dzwonkiem i pobiegliśmy na historię . To moja pierwsza lekcja i nie chcę się spóźnić . Zaczęła się tak jak wczorajsze - szybkie przywitanie , poznanie i lekcja. Usiadłam z Alvinem w ostatniej ławce , w rzędzie od ściany i rysowaliśmy  i słuchaliśmy muzyki z małych słuchawek . Pani Bogusława Boligłowa zaczęła pytać , więc był luz. Nie znoszę historii ..
- Miller ! Teraz pytanie dla Ciebie !- przestraszyłam się , bo nic nie umiałam. Wyjęłam szybko słuchawkę , a Alvin otworzył książkę pod ławką .
- Jaka polityka religijna panowała w Anglii w (aut. nie pamiętam który wiek :P ) i kto ją założył ?
- Eee. .. -  Alvin na szczęście szybko znalazł temat i już mi pokazał - Anglikanizm , założony przez Henryka VII .
- Dobrze , siadaj . - powiedziała niechętnie , a ja usiadłam .
- Dzięki - szepnęłam i uśmiechnęłam się do Alvina
- Nmzc - odwzajemnił uśmiech . - to wredne babsko - zaśmialiśmy się . Na szczęście szybko rozległ się wyczekiwany dźwięk dzwonka , a my udaliśmy się pod klasę 203 w której mieliśmy chemię z Kocur. Wskoczyliśmy na parapet gdzie zastaliśmy moje siostry i .. i jego braci . Trochę się przestraszyłam i prawie spadłam , ale Alvin mnie złapał , postawił i szybko puścił pamiętając o naszej wczorajszej akcji ... 
- H-hej - powiedziałam nieśmiało ..
- Hej - powiedzieli równo .
- Britt , czemu ... - już miał  zapytać ale Alvin popatrzył na Teo mrożącym krew w żyłach wzrokiem i ucichł . Zrobiło mi się go szkoda ale cóż ... jakby zapytał byłoby jeszcze gorzej ...
- Co u Was ? - zapytał pan Drakula ( czyt. Alvin )
- Nic ... a u Was ?
- Chemia - skrzywiliśmy się oboje . Historia , chemia , matematyka , ogólnie  ścisłe to te przedmioty których szczerze nie znosimy ...
- To super ! My teraz mamy matematykę - krzyknął Szymon z uśmiechem , a Żan go odwzajemniła.
- Oni lubią ścisłe - szepnęłam do Alvina i powoli się wycofaliśmy z przerażonymi minami . Właśnie zadzwonił dzwonek zwiastujący koniec przerwy , początek katuszy . Usiadłam w ostatniej ławce razem z Alvinam . Siedzimy razem na każdej lekcji . Chemia była już wczoraj , więc nie musiałam się przedstawiać .
-Dzień dobry - powiedziała
- Dzień dobry - odpowiedzieliśmy chórem
- Proszę przepisać temat z tablicy i przeczytać od strony 20 - 23 .
Przepisałam szybko temat do mojego różowego zeszytu i zaczęłam czytać .

ALVIN

Britt była tak zajęta czytaniem , że nie zauważyła jak zabrałem jej zeszyt . Ale ona pięknie pisze pomyślałem . Otworzyłem na następnej stronie "czysta"  i zacząłem rysować . Narysowałem jej piękną gitarę . Zajęło mi to całą lekcję . Po chwili zadzwonił dzwonek , a ja szybko odłożyłem jej zeszyt .
- Nareszcie ! To takie nudne .. - powiedziała zmęczona .
- Tia ...-  ja tam miałem ciekawe zajęcia , zaśmiałem się na głos ..
- Z czego się śmiejesz ? - zapytała nieśmiało .
- Z ..-postanowiłem zażartować - ciebie.  Jeszcze bardziej zacząłem się śmiać . Tak się śmiesznie złościła . Myślałem że załapała żart , ale się pomyliłem .
Prychnęła i wyszła szybko trzaskając drzwiami , nie jest dobrze - pomyślałem Wiedziałem , że nie jest już w humorze ... Poszedłem w stronę sali od wf , naszej następnej lekcji . Nie było jej tam Gdzie ona jest ? . Zmartwiony zacząłem jej szukać po całej szkole.

BRITTANY 

Jestem wściekła . Musiał wszystko rozwalić ?! Oczywiście , jest taki jak wszyscy ... A ja myślałam , że mnie polubił , że jest inny , że ... Miałam już łzy w oczach . Siedziałam pod schodami i zaczęłam szlochać z bezsilności , wściekłości , smutku .. JAKA JA JESTEM NAIWNA ... - pomyślałam .
Siedziałam tak , ale ktoś się wyłonił zza schodów .
- Britt  , jesteś tutaj ? - zapytał .. Alvin . Nic nie odpowiedziałam tylko pobiegłam szybko do szatni damskiej nie zważając na jego wołania. ONI WSZYSCY SĄ TACY SAMI ! Nie wierzę , że tak łatwo mu zaufałam . Coś musi być ze mną nie tak .
""-Masz być idealna ! Nie rozumiesz ?! To było .. żałosne ! Coś jest z tobą nie tak ?!!!!!!!! ""

W oczach stanęło mi więcej łez. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro  . Wyglądałam jak 7 nieszczęść i Samara w komplecie. Przemyłam pyszczek zimną wodą i wydmuchałam nos. No, już lepiej .Wyszłam z łazienki równo z dzwonkiem i udałam się do sali gimnastycznej skutecznie omijając wszystkich chłopaków. Całą godzinę słuchałam muzyki przez słuchawki , bo nie ćwiczyłam. Na szczęście i chłopaki i dziewczyny mają wf na osobnych salach. Po tej lekcji mieliśmy przerwę obiadową , a drzwi były otwarte więc wyszłam ze szkoły i usiadłam pod drzewem na szkolnym podwórku . Przede mną był plac zabaw gdzie dzieci się bawiły , a nastolatkowie wybuchali śmiechem na huśtawkach .

ALVIN

Zachciało mi się żartować ! Jak ja to naprawię jak nawet nie mogę jej znaleźć ?! Załamany poszedłem na stołówkę , z nadzieją że tam będzie - oczywiście złudną . Dosiadłem się do braci i sióstr Britt .
- Ey , co się stało ? - spytał Teodor .
- Wszystko spieprz ... -miałem dokończyć ale Szymek na mnie spojrzał a potem na Teo - zepsułem.  - poprawiłem się . - Britt mnie nienawidzi i ma rację . Na chemii zachciało mi się żartować i powiedziałem , że śmiałem się z niej . Nie , nie śmiałem . Ja pękałem ze śmiechu , a teraz nie mogę jej nigdzie znaleźć . - powiedziałem i schowałem pyszczek i łapach .
- To się popisałeś - powiedziała Eleonora .
- Poszukam jej , wiem gdzie może być - dodała Żaneta i już jej nie było . Chciałem pobiec za nią ale mnie zatrzymali .
- Musi z nią pogadać dziewczyna , a ona na pewno od razu by uciekła widząc ciebie - powiedział Szymek . Poczułem się jeszcze gorzej i wtuliłem się w brata jak małe dziecko .


BRITTANY 

Siedziałam sobie pod drzewem i próbowałam powstrzymać łzy , co mi za dobrze nie wychodziło . Od zawsze kochałam siedzieć pod drzewami , tu jest tak spokojnie. Nagle obok mnie wyrosła Żaneta i nic nie mówiąc przytuliła mnie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej .
-Ciii .. już wszystko wiem , to nie porozumienie, cichutko - pocieszała mnie.
- C-co ? -spytałam po chwili .
- Alvin siedzi załamany w stołówce . On - ucięłam jej szybko.
- Nie ! Nie chcę o nim słyszeć . Idziemy ?
- Ale..
- Nie ! Idziemy ?
- Ehh ..- westchnęła - tak .
Poszłyśmy do stołówki i dosiadłyśmy się do reszty . Siedziałam z dala od Niego . Nawet na niego nie patrzyłam , nie słuchałam . Chodź miałam ochotę wysłuchać jego tłumaczeń nie zgięłam się . Nagle podeszła do nas Lindsay i podała mi jakieś zdjęcie w kopercie.
- To dla twojego dobra , przykro mi .. - powiedziała do mnie.Otworzyłam kopertę i co tam zobaczyłam ? Alvina całującego się z jakąś wiewióretką o blond futerku .

LINDSAY

To się nazywa zemsta! Ta mała zdzira zapłaci za moje poniżenie !




Hej ;) Co u Was ? Pisałam ten rozdział jakoś .... 3 godziny ? Ale mam jakiś podły humor więc dlatego taki .. hmm ... smutny . Wiem , wiem , nie ma piosenki :( Ale wiem jak ją wcisnąć do następnego rozdziału więc będzie :)

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Zapowiedź - ASK z Szymonem !

Witam Was moi kochani ;*



To zaczynamy ;) Pierwszy ASK Szymka, już się nie moge doczekać ;) Aha ! I napiszę odpowiedzi dopiero jak będzie minimum 80 pytań ! Mam taką nadzieję ... 

1. Max 40 pytań , minimum 15.
2. Macie 2 dni :)
3. Macie mi go nie oskarżać o kłamstwo ! Ja tu użyję swojego wykrywacza ....
4. Nie traktujcie go ulgowo ! Chcemy się trochę pośmiać!
5. Na następny ASK macie do wyboru wszystkich oprócz Alvina i Brittany . Alvin dopiero miał ASK-a i skończyło się to tym , że prawie nie ogłuchłam , a on ma szlaban na ASK -i . A Brittany .. Sami wiecie.. Nie jest jeszcze gotowa psychicznie na ASK-a ... 


Myślę , że się cieszycie ;) Czekam na wybranie tematu rozdziału ( chodź i tak mam już kawalek ;) i zabieram się do pracy ;3

Rozdział 6

Więc... wybraliście 1 dzień w szkole Theonore i Simonette ;3




ŻANETA 

Obudziłam się przed siódmą . Wstałam niechętnie spod mojej fioletowej kołderki i ruszyłam w stronę mojej małej łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w fioletową sukienkę w kwiaty. Dobrałam dżinsową kurtkę , wzięłam fiołkowy plecak i zeszłam na dół. Zjadłam szybkie śniadanie przygotowane przez Britt i wyszłyśmy do szkoły.

ELEONORA

Obudziłam się i odrazu ruszyłam do mojej zielonej łazienki. Ubrałam zieloną sukienkę , wzięłam plecak w zielone babeczki i zeszłam na dół. Razem z siostrami zjadłam śniadanie przygotowane przez Britt i wyszłyśmy do szkoły.

ŻANETA

Siedziałam właśnie przed klasą i czekałam na nauczycielkę. Byłam bardzo podekscytowana , nie zdenerwowana . Bardzo lubię szkołę , a w dodatku chodże do klasy z Szymonem ! Wczoraj było tak cudownie jak zabrał mnie na lody i na spacer po parku ... Moje  przemyślenia przerwała nauczycielka .

- Kochanie , idziemy - uśmiechnęła się ciepło .
- Oczywiście - odwzajemniłam jej gest i ruszyłyśmy do klasy . Było tu ok. 15 dziewczyn łącznie ze mną i 14 chłopaków.
- To jest Żaneta Miller . Będzie chodziła z wami do klasy . Proszę przyjmijcie ją ciepło . Żaneto , opowiesz coś o sobie ?- zwróciła się do mnie , a ja kiwnęłam twierdząco głową .
- Więc ... przyjechałam tutaj z Nowego Yorku . Mam dwie młodsze siostry , też chodzą tutaj do szkoły . Moją pasją jest muzyka , a głównie śpiew . Lubię się uczyć i czytać książki .
- Dziękuję Żanetko - powiedziała , jak już skończyłam . - znasz tutaj kogoś ?
- Tylko Szymona .
- To usiądź z nim - uśmiechnęła się ciepło , a ja bardzo się ucieszyłam. Wskoczyłam na lewe krzesło w pierwszej ławce i uśmiechnęłam się do mojego kolegi .
- Hej - zaczął - co u ciebie ?
- Hej - odwzajemniłam uśmiech - dobrze , a u ciebie ?
- Też - i na tym skończyliśmy rozmowę na historii , bo nauczycielka zaczęła opowiadać o wojnie z Francją .

ELEONORA 

Trochę się denerwowałam wchodząc za nauczycielką do klasy , ale tylko trochę .
- Dzieci , to jest Eleonora. Będzie chodziła z wami do klasy . Opowiesz coś o sobie ? - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu , więc kiwnęłam głową .
- Tak więc, jestem Eleonora , ale moje sstarsze siostry mówią do mnie Ela. Moją pasją jest muzyka , a szczególnie śpiew, Ale kocham też gotować. Przeprowadziłam się tutaj z Nowego Yorku .
-Dziękuję - powiedziała- Znasz tu kogoś ?
- Tak , tylko Teodora. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą .
- To usiądź z nim proszę. Przepisujemy temat z tablicy i czytacie stronę 23 .
Usiadłam w 3 ławce . Przywitałam się szybko z Teo i podziękowałam mu jeszcze raz za wczorajszy wieczór , a raczej dzień ;) i zaczęła się lekcja.

SZYMON

Bardzo lubię Żanetę i cieszę się , że siedzi ze mną w ławce. Czytaliśmy teraz o wojnie , aż zadzwonił dzwonek . Wyszliśmy powoli z klasy rozmawiając o .. wszystkim i o niczym . Skierowaliśmy się do stołówki , gdzie zastaliśmy Elę i Teo. Bardzo dobrze nam się rozmawiało , w pewnym momencie zobaczyliśmy śmiejących się Alvina i Brittany ,
- Ej , zobacz - wskazała mi ich Ela - oni tak słodko razem wyglądają.  Może coś z tego będzie ?
- Tak , może - uśmiechnąłem się . Nigdy nie widziałem tak szczęśliwego Alvina , poza sceną.

ŻANETA

Oni na serio ślicznie wyglądają. Dawno nie widziałam Britt naprawdę szczęśliwej , jak tutaj. Ona myśli , że nie widzimy jak się sztucznie śmieje , albo płacze po kątach . Ale nic nie mówię . Nie chcę jej dołować , bo ona nie chce nas martwić . Dobrze , że poznała Alvina , przez cały dzień jest uśmiechnięta , że aż serce rośnie .


ELA

OMG! Britt się śmieje naprawdę , pierwszy raz od .. 5 lat ! Tak się cieszę ! Nagle ich kolejny wybuch śmiechu przerwała jakaś landryna. Też się zaśmiałam , widząc jak wygląda. Nie słyszałam co mówiła do mojej siostry , ale ta szybko wybiegła.

SZYMON 

Alvin ledwo powstrzymał się od pobiegnięcia za Britt , wiem to . Zaczął się drzeć na tego plastika i dopiero jak skończył pobiegł za Brittany . Wszyscy stali nieruchomo , wiedzieli do czego Alvin jest zdolny , po tym jak załatwiliśmy pewną sprawę dla Teodora. Dziewczyny wybiegły po chwili w poszukiwaniu siostry , a Lindsay nie ruszyła się o centymetr wyraźnie przerażona i zmieszana.

ŻANETA 

No nie ! Co to było ?! Co ona sobie myśli ?! Nagadałabym jej jeszcze , ale słyszałam ,że Alvin załatwił sprawę ... Znalazłyśmy Britt w łazience .
-Britty .. nie przejmuj się nią.
- A-ale ona -m-ma -r-r-rację - wychlipiała. - A-ale t-t-to n-nie t-to . - chwilę się uspokajała.
-Płaczę , bo zapomniałam o t-tym , że za tydzień mija jej 6 rocznica śmierci , a ja o tym zapomniałam - znowu zaczęła płakać . Nic już nie będzie z 1 dnia szkoły ..
- Ela, odeślesz Alvina ? Nie chcę , ż-żeby oglądał m-mnie w takim sta- stanie...
- Jasne , za chwilę będę .
Przytuliłam Britt , a ona odrazu się we mnie wtuliła. Dawno tak nie robiłyśmy .. Po chwili wróciła Ela.
-Gotowe . Idziemy do domu ?
-A-ale j-ja sobie poradzę. Zostańcie .. - powiedziała .
- Nie! - stanowczo krzyknęła Ela - nie zostawimy Cię samej w takim stanie!
-Ok , ok ...

Poszłyśmy do domu i skierowałyśmy się do salonu. Zrobiłam Britt kakao .
-Dzięki , ale ja pójdę do siebie - powiedziała i szybko ruszyła na górę.
-No nie , zabiłabym ta landrynę co .
- Tak wiem , ja też ... Co za chamstwo ! Wiesz , dowiedziałam się czegoś ciekawego ..
-Czego ? - zapytała Ela ..
- Bo chodzi oto , że nasza mama wcale nie miała wylewu  . Poszperałam w dokumentach zgonu i ciotka nas okłamała . I dowiedziałam się , że to tutaj pochowali naszą mamę .
- Ale ... to czemu nie żyje ?
- Tego nie wiem , nie znalazłam tego . Ale się dowiem .

Naszą rozmowę przerwał Alvin , który wpadł do naszego domu , przywitał się i poleciał do Britt. Spojrzałyśmy po sobie z Elą i się zaśmiałyśmy .
- Mogę się założyć , że oni będą razem - powiedziała .
- Hmmm .... Ok , ja w to raczej nie wierzę . Słodko wyglądają , ale znają się dopiero 1 dzień ... Wszystko może się zmienić.
- Świetnie ! To o 10 dolców ?
- Ok -  znowu się zaśmiałyśmy i poszłyśmy do chłopaków. Ja spisałam lekcje od Szymka i zrobiliśmy razem pracę domową. Potem jeszcze dłuugo rozmawialiśmy i wróciłam do domu .

ELEONORA 

Gdy poszłyśmy do chłopaków spisałam szybko lekcje od Teo i zaczęliśmy piec babeczki.

- Wiesz , kocham babeczki - powiedział , a ja się zaśmiałam.
- Ja też - uśmiechnęłam się - to moje ulubione słodycze. Mam w pokoju pełno figurek , pudełek i naklejek z babeczkami . A na plecaku mam zawieszki w ich kształcie.
- Super ! Ja mam podstawki i naklejki - uśmiechnął się.
- Jak myślisz , czy twój brat i Brittany pasują do siebie ?
- Jasne ! Założyłem się z Szymkiem o dychę , że będą razem ! Bo on coś nie wierzy , że tak prędko ...
- Ja też się założyłam z Żanetą ! - zaśmiałam się . - Oni tak słodko wyglądaja ... a w domu nie idzie z nimi wytrzymać , bo ciągle się śmieją na cały głos ! Ale to dobrze , Britt dawno nie była taka szczęśliwa ...
- To super ! Wiesz , Alvin , jest taki szczęśliwy tylko w dwóch sytuacjach . Kiedy jest na scenie oraz kiedy jest z Britt . Wtedy ma takie fajne iskierki w oczach .
- Zauważyłam . Mam prośbę ... zaśpiewasz mi coś ? - zapytałam nieśmiało .
- Jasne ! Ale mam warunek ...
- Jaki ?
- Zaśpiewamy coś razem. .
- Hmm .. Ok - uśmiechnęłam się i zaczęłam .

[Refren]
Nie chcę kolejnej ładnej twarzy
Nie chcę nikogo do przytulania
Nie chcę, żeby moja miłość się zmarnowała
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy

Wiem, że jesteś wyjątkowa
Tobie będę zawsze wierny
Chcę być tym, 
czego zawsze potrzebowałaś
Więc mam nadzieję, że zobaczysz serce we mnie


[Refren]
Nie chcę kolejnej ładnej twarzy
Nie chcę nikogo do przytulania
Nie chcę, żeby moja miłość się zmarnowała
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy

Jesteś tą, za którą chcę podążać
Jesteś tą, którą chcę przytulać
Nie pozwolę, by kolejna minuta przepadła
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy
Twojej pięknej duszy ...

Możesz potrzebować czasu, żeby to przemyśleć
Ale ja po prostu wolę iść do przodu
Przyniosę Ci ulgę, jeśli dasz mi szansę
Nigdy nie doprowadzę się do płaczu, spróbujmy.

[Refren]
Nie chcę kolejnej ładnej twarzy
Nie chcę nikogo do przytulania
Nie chcę, żeby moja miłość się zmarnowała
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy

Jesteś tą, za którą chcę podążać
Jesteś tą, którą chcę przytulać
Nie pozwolę, by kolejna minuta przepadła
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy


[Refren]
Nie chcę kolejnej ładnej twarzy
Nie chcę nikogo do przytulania
Nie chcę, żeby moja miłość się zmarnowała
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy

Jesteś tą, za którą chcę podążać
Jesteś tą, którą chcę przytulać
Nie pozwolę, by kolejna minuta przepadła
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy

Nie chcę kolejnej ładnej twarzy
Nie chcę nikogo do przytulania
Nie chcę, żeby moja miłość się zmarnowała
Chcę Ciebie i Twojej pięknej duszy


- Masz piękny głos - powiedział Teodor. 
-Dziękuję , Ty też . - Nagle na zegarku wybiła 22 . 
- OMG! Już tak późno ?! Muszę już iść .
- Szkoda .. Ale widzimy się jutro , prawda ?
- Jasne - uśmiechnęłam się . - a może pójdziemy razem ? Szymek i Żaneta też idą razem ...
- Oczywiście ! - krzyknął na co się zaśmiałam.
- Dobranoc - powiedziałam i pocałowałam go w policzek . Szybko wybiegłam i poszłam spać z uśmiechem na ustach .




No i macie ! Pisałam go około 2 godzin , a i tak jest .. okropny , nudny i krótki ... Mam nadzieję , że nie usnęliście ..

Co chcecie w następnym ?

1. Perspektywa Alvina i Brittany .
2. Perspektywa Simonette / Theonore .
3. Szybki opis tygodnia i opisujemy weekend perspektywą Alvina i Brittany .
4. Wasza propozycja.

Klasycznie , czekam na jutra do ... 14 ;)

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 5 cz. 2

Hej ;) Jak tam ?


ALVIN

Smacznie sobie spałem , aż tu nagle to piekielne urządzenie zaczęło dzwonić .
-AAAAAAAAAA! - ja nie mogę ! Jakby nie mogło wydawać milszego dźwięku od "drrrrrrrrrrrrr " ! Mimo to byłem w dobrym nastroju . Szybko zbiegłem na dół potykając się o własne nogi , w końcu to jeszcze środek nocy ("07:00" ) ... Zjadłem śniadanie i ubrałem moją ulubioną , czerwoną bluzę z wyszytym A , uszytą przez Dave'a .
- Alvin ! Chodź tutaj , bo się spóźnimy - krzyknął nasz Dave.
-Idę idę - mruknąłem .
 Do szkoły jechaliśmy 10 minut  , a w tym przytułku dla obłąkanym byliśmy o "07:45" . Niechętnie poszedłem pod salę od Angielskiego . Klasycznie, na ławce nie było miejsca , ale poszedłem przywitać się z Michelem .
-Siema stary - przybiliśmy żółwika . Przywitałem się jeszcze z Ed'em , Jackob'em , David'em , Jasper'em , Emmet'em . Siedzieliśmy pod klasą "cierpliwie " . Nasz spokój zakłóciła ta dzi... znaczy Lindsay , To szkolna laska , która uważa , że jest najpiękniejsza. Nazywamy ją przylepą , bo przylepia się do chłopaków i zalicza ich w toalecie. Teraz "przylepiła się " do mnie .
- Cześć chłopaki - powiedziała zalotnie - cześć Alvin - już chciała mnie pocałować , ale w porę się odsunąłem .
- Co Ty sobie wyobrażasz ? Wypad ! - krzyknąłem .
Ta tylko prychnęła i poszła . Pani Grzyb otworzyła klasę i wpuściła nas do sali . Usiadłem w ostatniej ławce, oczywiście sam i znowu powróciło pytanie " Co to za nowa dojdzie do klasy ? "
- Dzień dobry dzieci - powiedziała Grzybowa - dzisiaj dochodzi do naszej klasy nowa uczennica . Proszę abyście przyjęli ją ciepło i nie odrzucali . Ja teraz po nią pójdę , a was proszę o spokój .- Ta jasne . SPOKÓJ . Ja tu na szpilkach siedzę , a ona mi karze się uspokoić . Nagle do klasy weszła ta najpiękniejsza piękność na całej kuli ziemskiej.

BRITTANY 

Siedziałam jak na szpilkach czekając pod klasą , aż pani Grzyb wyjdzie po mnie . "spokojnie , dasz sobie radę , tylko nie panikuj . " Wdech , wydech , wdech , wydech . Jednak nic to nie dawało ,  a najbardziej dołowała mnie myśl , że jest tam  5 dziewczyn na 25 chłopaków . A 5 dziewczyn , jest licząc mnie ! Nagle drzwi się otworzyły , a w nich stanęła pani od angielskiego . Serce biło mi jak oszalałe.
- Spokojnie kochanie. Będzie dobrze - łatwo jej mówić. Kiwnęłam niepewnie głową i weszłam do klasy ze spuszczoną głową .
-Moi drodzy , to jest nasza nowa uczennica , Brittany Miller. Brittany - zwróciła się do mnie. - znasz kogoś ?
Kiwnęłam przecząco głową.
- To usiądź w ostatniej ławce z Alvinem - uśmiechnęła się serdecznie. Chyba myślała , że robi mi przysługę , a ja myślałam że zaraz umrę. Radość i przerażenie mnie sparaliżowały . Wzięłam plecak z podłogi i ruszyłam do ostatniej ławki . Z każdym krokiem czułam narastającą we mnie panikę . "USPOKÓJ SIĘ ! " Powtarzałam sobie, bez skutku . Niepewnie usiadłam na krańcu ławki i popatrzyłam nieśmiało na Alvina.
- Hej - powiedział.
-H-hej - odpowiedziałam . Byłam taka zdenerwowana , że aż się jąkałam. Grzyb zajęła się sprawami organizacyjnymi , a Alvin ciągle się na mnie patrzył z wzajemnością . Coś mnie do niego ciągnęło . Przy nim czułam mniejszy strach , który powoli znikał .
- Mieszkasz na przeciwko mnie , prawda ?-zapytał .
- Tak , mieszkam na przeciwko legendy i siedzę z nią w ławce - powiedziałam z łatwością , co mnie bardzo zdziwiło.
On się zaśmiał.
-Widzę , że siedzę ze swoją piękną fanką . - powiedział. ZARUMIENIŁAM SIĘ , CO?!!! Powinnam teraz jeszcze większy strach poczuć , a nie ... motylki w brzuchu ? Prawda ? A może to czas na zmiany .
- Tak , uwielbiam wasz zespół - odpowiedziałam . Strach już się tylko lekko tlił , przy nim zapominałam o wszystkim , ale gdy tylko zobaczyłam całą resztę klasy znowu dał się we znaki.
- Dlaczego wtedy uciekłaś ? - spytał . Zamurowało mnie, wiedziałam że oto spyta . I co ja mu teraz powiem ? Łzy stanęły mi w oczach i zaczęłam się trząść . Zauważył to i odrazu dodał .
- Ej , nie płacz. Jeżeli nie chcesz mi mówić teraz , to powiesz jak będziesz gotowa - powiedział łagodnie . On jest inny niż wszyscy . Otarł mi łzę , która mimowolnie spłynęła. Całą godzinę przegadaliśmy na poznawaniu siebie , tak jak z resztą przerwy oraz wszystkie inne lekcje . Na długiej przerwie , jedliśmy razem lunch i tak jakoś , pierwszy raz od 5 lat , zaczęłam się szczerze , SZCZERZE uśmiechać . Zapomniałam już jak to jest .
- Masz ulubiony kolor ?- spytał .
- Hmmm ... tak . Różowy , a Ty ?
- Mój to czerwony - uśmiechnął sie , a ja odwzajemniłam uśmiech , szczerze ( znowu ! ) .
-Wiesz, nadal nie mogę w to uwierzyć .
- W co ? - był widocznie zdezorientowany .
- Że siedzisz przede mną , rozmawiasz ze mną . Ja jestem nikim , a Ty gwiazdą.- powiedziałam i spuściłam wzrok.
 On usiadł obok mnie i podniósł ją patrząc w oczy, był odrobinę za blisko jak na przyjaciela , ale nie przeszkadzało mi to .
- Nigdy więcej nie mów , że jesteś nikim - powiedział stanowczo . - świecisz własnym blaskiem , jesteś najpiękniejszą dziewczyną w klasie , szkole , mieście , kraju , na świecie ! Jesteś wyjątkowa , inteligentna . Wiem to wszystko , chodź znam Cię kilka godzin . Wiem to , bo jesteś sobą .- powiedział nie odrywając oczu od moich .
-Dziękuję .- powiedziałam. Nagle do naszego stolika podeszła jakaś .. bardzo skromnie ubrana dziewczyna. Miała na sobie spódniczkę ledwo zasłaniającą biodra , koszulkę z wielkim dekoltem i tonę tapety. Na jej widok wybuchłam niepohamowanym śmiechem , a Alvin widać że się powstrzymywał.
- Czego rżysz ?! - krzyknęła na całą salę . - Uważasz , że jesteś fajna ?! Zamknij ten ryj bo Ci zaraz w niego przywalę !
Przestraszyłam się jej . Usiadłam , a w moich oczach pojawiły się łzy .
- Tylko się nie popłacz . No już , spadaj do mamusi . - zaśmiała się , a ja wybiegłam z sali i skierowałam się do łazienki . Tam zamknęłam ją od środka sprawdzając czy nikogo nie ma i zsunęłam się z płaczem po ścianie. Nagle usłyszałam jakiś krzyk dobrze znanego mi głosu , to był Alvin .
ALVIN 
No nie , ja zaraz pokarze tej ździrze gdzie jej miejsce!
- Co ty sobie wyobrażasz szmato ?! Że możesz się tak na nią wydzierać ! Jesteś kompletną idiotką , jeśli myślisz , że na to pozwolę ! Twoja twarz wygląda jakbyś wyszła z domu publicznego !!! . Jest tam tyle ton tapety , że tego nie zliczysz ! Wyglądasz jak tania dziwka z pod latarni  , a czepiasz się naturalnej dziewczyny ?! Pewnie wypychasz stanik papierem toaletowym bo Cię nawet na silikony nie stać ! A teraz poczekasz tu grzecznie aż wrócę z Brittany , a potem przeprosisz ją tu , na oczach wszystkich . Następnie napiszesz do niej list z przeprosinami , rozumiemy się ?! A jeżeli tego nie zrobisz , lub sytuacja się powtórzy , to wydłubię w twojej twarzy dziuplę na mieszkanie , podrę wszystkie ubrania a filmik wrzucę do sieci ! Rozumiesz ?!
Ona potulnie kiwnęła głową , a ja pobiegłem szukać Britt . Cichy szloch dochodził z damskiej toalety , więc oparłem się o drzwi i powiedziałem spokojnie.
-Britt , otwórz proszę .
-N-nie ch-chceszz m-mnie tteraz wiidzećć  - wychlipiała. Serce mi się krajało.
-Błagam Britt otwórz. Nie znoszę jak płaczesz . - Nagle przybiegły jakieś 2 wiewióretki .
- Jesteśmy siostrami Britt . Ona tam jest ? - spytała ta niższa.
- Tak , ale nie chce z nikim gadać.
- Może nas posłucha . Daj nam chwilkę .
Weszły do łazienki , a ja cierpliwie czekałem i zastanawiałem się dlaczego tak zareagowała.
Moje rozmyslania przerwał dźwięk otwieranych drzwi . Z nich wyszła siostra Britt , bodajże Eleonora czy coś . Teo o niej ciągle gada.
- Pójdziemy z nią do domu , ale jutro przyjdzie. Musi ochłonąć .
Pokiwalem głową .
- Przekaż jej , że się martwię i załatwiłem sprawę z Lindsay. Ok ?
- Jasne - uśmiechnęła się ciepło i wróciła do łazienki . Powędrowałem w stronę stołówki , gdzie Lindsay nie ruszyła się nawet o centymetr.
- Masz szczęście ! Ale się nie ciesz ! Każdy warunek ma być spełniny do jutra , bo inaczej wiesz co Cię czeka !- warknąłem . Wiedziała co zrobiliśmy z Szymkiem jak dręczyli Teodora. Teraz już nikt nie podskakuje do niego . Po lekcjach od razu pobiegłem do domu . Zjadłem obiad i pobiegłem do pokoju. W oknie zobaczyłem Britt siedzącą na parapecie i trzymającą jakieś zdjęcie. Po chwili odłożyła je do walizki i spojrzała w moje okno . Patrzyliśmy chwilę na siebie , a potem napisała mi na fb " Chodź do mnie " . Natychmiast pobiegłem do jej domu,


BRITTANY

Nie wiem co , ale jakaś część mnie bardzo go teraz potrzebowała . Dlatego napisałam do niego tą wiadomość . Nie bałam się go . Ufałam mu . Przyszedł po kilki sekundach i wleciał do mojego pokoju. Stanął i wytrzeszczył oczy ze zdziwienia , a ja się cicho zaśmiałam. Przy nim wszystko jest takie naturalne.
-WOW .. Tu jest tak ... różowo ... -  powiedział a ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem z jego miny .
- No i co się ze mnie śmiejesz ? - podszedł do mnie i próbował mnie połaskotać, ale na sam jego dotyk momentalnie odskoczyłam na drugi koniec pokoju . Skuliłam sie w kłębek i próbowałam uspokoić. Popatrzyłam niepewnie na Alvina , który się nawet nie poruszył .
- Przepraszam - podszedł do mnie po chwili , ale zatrzymał się metr przede mną . - Nie chciałem Cię przestraszyć . - Szepnął .
Wszystko zepsułam , jak zawsze.
- To moja wina , ja przepraszam . Po prostu .. Kiedyś coś się stało i mam .. uraz do chłopaków , ale przy tobie jest inaczej . Ciebie się nie boję , ale to jest jeszcze za wcześnie. Jeszcze kilka godzin temu nie byłam w stanie spojrzeć na chłopaka i nie uciec. Teraz też tak jest , ale nie z tobą , bo Ci ufam . Nie zwal tego . - powiedziałam .
-Dobrze - powiedział i się uśmiechnął . - ale kiedyś mi to powiesz dlaczego  , prawda ?
- Jasne - uśmiechnęłam się . - a Ty nie mów o niczym moim siostrom , OK ? Nie chcę ich zamartwiać .
-Ok ...
- Obejrzymy jakiś film ?- zaproponowałam .
- Jasne , komedia ?
- OK .. To Ty coś wybierz , a ja zejdę po popcorn - oznajmiłam i podałam mu laptopa.

Zeszłam do kuchni i przygotowałam na tacy 2 szklanki , sok oraz popcorn . Już miałam wychodzić , ale dziewczyny wyrosły mi przed oczami.
- A dla kogo ta druga szklanka ?- zapytały podejrzliwie .
- Dla .. - zawahałam się - Alvina .
- UUU ...
-Cicho tam . Jesteśmy tylko przyjaciółmi ! - krzyknęłam
- Mhmm ...
-Oj , mam was dość - zaśmiałam się i poszłam na górę .

Obejrzeliśmy jakąś głupią komedię i zjedliśmy popcorn . Nie obyło się bez wielkiej bitwy na poduszki , po której opadliśmy zdyszani na łóżko ciągle się śmiejąc.
- Muszę chyba już iść - powiedział smutno - ale mam pewien pomysł . - Oczy mu się zaświeciły .
- Słucham ?
- Będziemy się komunikować przez puszki połączone sznurkiem , ok ? I tak mamy pokoje centralnie na przeciwko siebie ! - oczy mu świeciły jak gwiazdki w fabryce czekolady . Powoli tam tonęłam ale w porę się opamiętałam .
- Jasne , to zrobimy teraz ?
- A masz puszki ? - spytał - i sznurek ? - kiwnęłam twierdząco głową
- To leć po to , a ja załatwię farby !

Po kilku minutach byliśmy u mnie w pokoju i dekorowaliśmy nasze puszki . Moja była różowa z cekinami i wyklejonym BRITTANY z białych , malutkich kwiatków. Puszka Alvina była czerwona , z wygrawerowanym , złotym A . Nasz sznurek był bardzo długi , więc gdy podłączyliśmy go do puszek byliśmy pewni , że wystarczy. Alvin wyszedł i stanął pod moim oknem . Rzuciłam mu puszkę z dołu , a on wspiął się po ścianie do swojego pokoju i ją położył za zewnętrznym parapecie. Pomachał mi i poleciał przez drzwi do domu . Po chwili już rozmawialiśmy przez nasz "telefon " . Spojrzałam na zegarek " 00:45 " . Co ? Już tak późno ?
- Alvin , zobacz jak późno , a jutro do szkoły ... - powiedziałam do puszki i zrobiłam smutną minkę .
- Ehh .. chyba musimy już iść spać , ale ja nie jestem zmęczony ! - krzyknął .
- Alvin ! Bo mi bębenki pękną ! - odrzyknełam , aż odskoczył od puszki. To było tak śmieszne , że aż usiadłam śmiejąc się .
-Ha ha ha - powiedział ironicznie.
- Dobranoc Alvin . I dziękuję za dzisiaj . - powiedziałam i się uśmiechnęłam do Niego .
- Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech . - Dobranoc księżniczko . - powiedział i odszedł od okna.
Nazwał mnie księżniczką , jakie to słooodkie . Szybko sie umyłam i położyłam spać , w końcu jutro do szkoły.  Spojrzałam jeszcze do skrzynki elektronicznej , gdzie był e-mail przeprosinowy  od Lindsay " dzięki Alvin " zaśmiałam się w myślach . Zmęczona od razu usnęłam .




I jak wam się podoba ? Pisałam go 3 godziny ! Myślę , że jesteście zadowoleni ;*

Co chcecie w następnym ?:
1. Perspektywa Alvina i Brittany . ( na którą mam ciekawy początek , ale nudny koniec i rozwinięcie)
2. Zobaczymy co tam u Żanety i Szymka.
3. Zobaczymy co tam u Eleonory i Teosia.
4. Wasza propozycja.


Czekam do jutra do ... powiedzmy wstępnie , że do 14 a jak nie to później ;)


-

Fanfick - Alvittany

Mam wielką ochotę na ten fanfick więc... więc go dodaję :) Może trochę przesłodzony ale nie mogłam się powstrzymać ;* Jeszcze jedno ... wszelkiego rodzaju fanficki , one party , one shoty itd. piszę tak , jakby byli ludźmi ;) A no i , może nie będziecie zadowoleni ( nie będę wymawiała z nicków ) , ale trochę zmieniłam im charaktery na potrzeby fanficku , nie bijcie ...




Ona - piękna , utalentowana , z dobrej rodziny . Na pozór wszystko miała , było idealnie. Szkoda tylko , że pozory tak często nas mylą ... Była księżniczką z najmocniejszego rodu na świecie. 
On - przystojny , utalentowany , mający wszystko  . Tylko , że tego nie doceniał . Był rozpieszczonym księciem , który pochodził z drugiego najmocniejszego rodu królewskiego na świecie.


Nasi bohaterowie mają 17 lat.

Rudowłosa przechadzała się po swojej bladoróżowej komnacie . . Była ogromna . W rogu było dwuosobowe , różowe łóżko zasłonięte bladoróżową zasłonką . Na przeciwko było okno z parapetem ( aut. tak jak w pokoju Britt xd ) . Resztę pokoju zajmowały kanapy oraz szafy , wieszaki , półki i komody gdzie były suknie , sukienki , kapelusze , bluzki , koszulki , bielizna , spodnie , spódnice. Dziś miał się odbyć wielki bal , na którym miała poznać swojego narzeczonego . Tak , ojciec wybrał jej narzeczonego , a gdy ta się nie zgodziła ... Powiedzmy , że musi nałożyć większy makijaż na ręce i zakryć swój obolały brzuch . Pomimo iż była bardzo szczupła , aby nie powiedzieć sama skóra  i kości , musiała trzymać rygorystyczną dietę i nosić bardzo obcisłe gorsety. Zaczęła nucić swoją ulubioną piosenkę , wybierając suknię na bal . Nie śpiewała na cały pokój , tylko szeptem gdyż jej ojciec nie znosił gdy śpiewała , a jej matka nie żyje. Jest jedynaczką i nie ma kto jej pomóc  , nie może się nikomu wyżalić . Wybrała swoją ulubioną suknię  i do tego buty w tym samym kolorze . Włosy spięła w kok , ale wypuściła kilka kosmyków luźno . Zrobiła delikatny makijaż i psiknęła się lawendowymi perfumami . Efekt był powalający . Teraz tylko czekała na godzinę 16 odliczając każdą sekundę....

W tym samym czasie

Chłopak był nie był zły , nie , on był wściekły tak , że bez kija nie podchodź . Ale poszedł na ten bal razem z rodzicami ubrany w czarny garnitur. Usłyszał , że ta jego "narzeczona " to niezła laska  , więc humor mu się poprawił . Jechali piękną złotą karocą , od której bił wielki blask . Jego rodzice siedzieli na przeciwko niego i się przytulali. Byli dla nim wzorem miłości , w którą nie wierzył . Wyznawał jedną zasadę " uwiedź , zalicz , porzuć " . Nie chciał się zakochiwać i przeżywać historii miłosnych . W jego mniemaniu to tylko strata czasu , więc pomimo obietnicy danej rodzicom , nie miał zamiaru zmienić się dla "księżniczki ".Na samą myśl prychnął niezauważalnie. Jego przemyślenia przerwał głos rodzicielki
-Wychodzimy synku - i ruszyli w stronę ogromnego pałacu.


Księżniczka właśnie schodziła z gracją po długich schodach w stronę księcia, który właśnie przybył . Był na prawdę bardzo przystojny , nie mogła oderwać od niego wzroku . Piękne czekoladowe oczy , jasnobrązowe włosy , czarny , elegancki garnitur. Był idealny , dopóki nie zobaczyła w jego oczach obojętności  .

Dla niego księżniczka była .. powalająca. Piękne rude włosy , śliczne , niebieskie oczy , idealnie smukła talia . Gdy do niego podeszła poczuł lekkie zdenerwowanie jak nigdy ale nie dał tego po sobie poznać."Co się ze mną dzieje ?! "

Podchodząc do niego nie mogła uwierzyć , że ma motylki w brzuchu . " Nie , nie , nie ! Ja się nie zakochałam ! Ja go nie znam " karciła się w myślach , nie wiedząc , że jej serce już go wybrało . I nie miało zamiaru odpuścić .

- Witam wszystkich na tym balu - po słowach Króla rozległy się lekkie oklaski - Zebraliśmy się tutaj , alby oznajmić narzeczeństwo mojej córki Brittany oraz księcia Alvina . Prosimy tutaj - zwrócił się do nas. Na scenie książę oficjalnie się oświadczył i wręczył pierścionek " ukochanej" . Po kilku minutach ojciec wysłał ich na taras .

- To ... Jestem Brittany - zaczęła nieśmiało rozmowę na pięknym balkonie z bajkowym widokiem na ogromny ogród za zamkiem . Nie było wysoko , zaledwie metr , czy półtora.
- Wiem , słyszałem . - powiedział równie "nieśmiało" i uśmiechnął się zalotnie . Księżniczka się lekko zarumieniła .
-Więc .. jesteśmy .. tak jakby parą ?
-Tak , niestety - mruknął ale na jego nieszczęście ona to usłyszała i się wściekła.
-Też nie skaczę z radości , że muszę za Ciebie wyjść ale próbowałam być miła , próbowałeś kiedyś ?!
- Matka Cię nie uczyła , że się nie drze na gości ?!
Tego było za wiele . Dziewczynie stanęły łzy w oczach , a on zaczął panikować. Niby ranił dziewczyny i wiedział o tym , ale nigdy nie widział płaczącej , nie znosił tego .
- Czemu płaczesz ? - spytał po chwili , już milej i się przysunął .
- Moja mam..ma - zachlipiała - nie żyje , zmarła 10 lat temu . - powiedziała cicho . Zamurowało go . Nie wiedział ... Coś zaczynało w nim pękać . Ten zimny kamień na jego sercu miał już cienkie szparki .
- Przepraszam , nie wiedziałem - odpowiedział. - opowiesz mi coś o sobie - zapytał ocierając jej łzy .
- A co chcesz wiedzieć ? - spytała już w lepszym stanie .
- Hmmm ... -zastanowił - wszystko ale zacznijmy od ..
-A jeżeli odpowiem na twoje pytania , Ty odpowiesz na moje - przerwała mu .
- Tak - zaśmiał się - jaki jest twój ulubiony kolor ?
- Różowy i fioletowy
-Masz jakąś ulubioną piosenkę ?
-Hmm .. chyba tak , ale pewnie jej nie znasz ...
- Spróbuj - uśmiechnął się zalotnie , na co się lekko zrumieniłam .
-Ślicznie się rumienisz - czułam, że miękną mi nogi więc postanowiłam zareagować
- Moja ulubiona piosenka to "James Blunt - You're beautiful " . Jets .. przepiękna .
- Wiesz , co za ironia ? To moja ulubiona piosenka - szepnął jej na ucho  .
- Co chcesz jeszcze wiedzieć - spytała niepewnie .
Trwało to jeszcze kilka godzin , ciągle zasypywał mnie błahymi pytaniami . Opowiadałam mu więc o ulubionych i znienawidzonych filmach , o paru miejscach w których byłam , i o mnóstwie , które chcę zobaczyć , o książkach . Nie pamiętam , kiedy ostatni raz mówiłam tak dużo . Często robiło mi się głupio , byłam bowiem przekonana , że go nudzę . Alvin wydawał się jednak skupiony , a jego ciekawość nie słabła , nie przerywałam więc przesłuchania.

Jego serce , a raczej twarda skorupa , pękała lekko z każdym jej gestem , dotykiem , słowem . Nie  wiedział co się dzieje .

Po paru godzinach wiedzieli o sobie wszystko , dosłownie. Wiedzieli , co ich smuci , denerwuje  , cieszy , doprowadza do łez , albo do napadu śmiechu . Znali ulubione filmy, książki , cytaty , kolory , wszystko . Tak samo ze znienawidzonymi . Drużyny , sporty , instrumenty , nuty , tonacje. Kwiaty , gwiazdy , rzeczy , wzory . Nie dopuszczali tylko do siebie jednej myśli " Zakochałem/łam się w nim/niej " . Rozmawiali , przechadzając się po ogrodzie i rozmawiali , a tematów im nie brakowało .
-Która godzina ? - zapytała Brittany , po kolejnym wybuchu śmiechu .
- 1:45 - odpowiedział - chwila , co ?!
- Już tak późno , muszę iść ! - krzyknęła .
-Poczekaj - powiedział spokojnie - odprowadzę Cię
- Nie trzeba - odpowiedziała .
-Ależ trzeba ,- zaśmiał się . Objął ją ramieniem i poszli w stronę zamku . Szli bardzo powoli , bowiem nie chcieli się rozstawać . Staneli pod pokojem księżniczki .
- To ..
-Tia ..
Nie wiedzieli jak się pożegnać .
- Dobranoc
-Dobranoc
Jednak żadne z nich się nie ruszyło . Wpatrywali się w swoje oczy.
-Dobranoc- cmoknęła go w policzek i uciekła do pokoju , zostawiając go samego , stojącego jak wryty . Albowiem , teraz stało się coś niemożliwego . Jego skorupa na sercu , pękła mnie pozostawiając po sobie śladu , a on się zakochał bez opamiętania w Brittany . Miał wielki uśmiech na twarzy i ruszył do swojego tymczasowego pokoju .
Brittany stała oparta o drzwi i rozmyślała z uśmiechem. " Nie, nie mogłam się zakochać ! " A jednak nic nie jest niemożliwe. Za pół roku miał się odbyć ich ślub na Karaibach  , a ona już się zakochała. Umyła się i przebrała w piżamę . Odpłynęła do Krainy Morfeusza śniąc o Alvinie .
Księżniczka wstała w szampańskim nastroju . Nie mogła zmyc uśmiechu . Nie ważne , czy to w kąpieli , czy jedząc , czy nucąc , czy ubierając się. Nagle zaczęła śpiewać .

Ofiarę złóżcie
z głupiej kozy,
co sama sobie winna jest.
Myślałam: Jakoś się ułoży.
Lecz między mity
to muszę włożyć.


Kogo chcesz czarować,
skoro serce masz
na wierzchu?
Już straciłaś głowę,
dostrzegamy to
bez przeszkód.
Nie wstydź się - to piękne
poczuć nagle miętę
i mieć w głowie pstro.

Co to, to nie!
Ani słowa - a sio!

Co z tego
każdy się dowie, o, o!

Nie powiem,
że pokochałabym go.

To jakiś banał -
lat przybywa,
a serce coraz głupsze.
Mój rozum krzyczy:
Weź się w karby!
Lecz serce głuche,
gdy się uprze.

Wzbraniasz się 
i szczerze uczuć 
nie potrafisz wyznać.
Nas tym nie nabierzesz,
co dopiero zaś mężczyznę!
Popatrz prawdzie w oczy 
on cię zauroczył.
Kochasz go, go, go i już...

Co to, to nie!
Ani słowa, a sio!
Ty wiesz - on też
kocha cię - kochasz goo

Na pewno nie
powiem, że kocham go.

Poczekaj, stań!
Bez dwóch zdań
kochasz go.

Co to, to nie
Ani słowa - a sio!
Ani słowa - nie!
Nie powiem, że pokochałam.

Już dosyć hec -
to nie grzech kochać go!

Cichutko więc
powiem, że kocham go...


Kończąc położyła się na łóżku wąchając różę , którą wczoraj od Niego dostała . Nagle rozległo się pukanie do drzwi . Brittany , cała w skowronkach pobiegła otworzyć . Zobaczyła w nich ukochanego i odrazu rzuciła mu się na szyję  . 
-Witam moją księżniczkę - powiedział w jej włosy .
-Witam mojego księcia - odpowiedziała.
-Prędko się od Ciebie nie odkleję - powiedziała mu na ucho na co on wziął na ręce i wyniósł do ogrodu . Dziewczyna tylko się zaśmiała , ale nie protestowała . Po drodze minęli ich rodziców , którzy bardzo się ucieszyli. Mieli nadzieję , która się spełnila , albowiem ich dzieci się  w sobie zakochują . 

Alvin zasłonił oczy swojej księżniczki chustką w jej ulubionym kolorze . Prowadził ją do ich miejsca w ogrodzie , zasłoniętego przez gałęzie płaczącej wierzby . 

-Alvin , daleko jeszcze ? - jęknęła. Szli już tak długo .. 
-Już - odsłonił jej oczy , a ona zaniemówiła .
Przed nią był  przepiękny widok.
-Sam to zrobiłeś ? - szepnęła . Było to jej marzenie , przeżyć taki piknik , ze swoim ukochanym . 
-Dla ciebie wszystko - uśmiechnął się , a ona rzuciła się na niego - ej , nie płacz . - starł jej łzy. - Nie lubię jak płaczesz .
- To łzy szcześcia - zaśmiała się - właśnie spełniło się poje marzenie - szepnęła mu do ucha . 
-Wiem - odpowiedział i popatrzył w jej oczy. 

W tle zaczęła grać muzyka , do której Britt zaczęła śpiewać. 

Tyle dni nieba nie dotykać,
Tyle lat nie przeczuwać nic,
Tyle chwil stracić bezpowrotnie,
I w ciemności tkwić.

Stoję tu, patrzę prosto w światło.
Stoję tu, myśli mkną jak wiatr.
Nagle wiem, to nie jest sen
To tutaj jest mój świat!

Po raz pierwszy widzę blask,
Żadnych mgieł i chmur już nie ma.
Po raz pierwszy widzę blask,
Noc dorównać pragnie dniu.
Tak się rodzi nowy czas,
Moje życie się odmienia.

Z dnia na dzień, wszystko jest inaczej
Kiedy jesteś tu.

Tyle dni gonić, nieuchwytne.
Tyle lat błądzić jak we mgle.
Tyle chwil patrzeć i nie widzieć
Nic i mylić się.

Stoi tu, słońce nad słońcami
Stoję tu i od razu wiem
Jeden gest i jasny jest
Nieznany życia sens.

Po raz pierwszy widzę blask,
Żadnych mgieł i chmur już nie ma.
Po raz pierwszy widzę blask,
Noc dorównać pragnie dniu.
Tak się rodzi nowy czas,
Moje życie się odmienia.

Z dnia na dzień, wszystko jest inaczej
Kiedy jesteś tu


Kiedy skończyli stali bardzo blisko siebie . Książe postanowił zmniejszyć tę odległość  . Złapał delikatnie twarz ukochanej i delikatnie ją pocałował .

Brittany oddała pocałunek niemal natychmiastowo . Całowali się coraz namiętniej , aż w końcu położyli się na kocu . Po około pół godziny leżeli objęci i wpatrywali się w swoje oczy .
- Powiem coś zwariowanego - powiedział Alvin - Kocham Cię 
- Powiem coś jeszcze bardziej zwariowanego - szepnęła - też Cię kocham 
Uśmiechnęli się do siebie i Brittany cmoknęła swojego księcia. Leżeli jeszcze kilka godzin . Jedli , śmiali się , śpiewali . Tak mijały miesiące , aż nadszedł dzień ślubu . Codziennie się widywali , wychodzili , poznawali , zakochiwali się w sobie na nowo . Nigdy się nie kłócili . Byli przykładem idealnej , czystej miłości . Nie potrafili się rozstawać ze sobą , a na noc zostawali u siebie w pokojach , choć do niczego nie dochodziło . Tej nocy jednak , księżniczka z trudem wygoniła ukochanego do siebie , żegnając tysiącem pocałunków. Byli już na Karaibach od 2 dni i wszystko było gotowe na ślub. Alvin stał już na kobiercu i czekał na ukochaną.  

Był ubrany w czarny , elegancki smoking i białą koszulę . W kieszeni na piersi miał białą róże. Po chwili wyszła jego wybranka serca . Była przepiękna . Ubrana w suknię jej projektu , uczesana w śliczny kok z wypuszczonymi kosmykami  i lekkim makijażem ( choć dla niego nawet w piżamie wyglądała jak królowa , jego osobistego królestwa ) 

Ceremonia trwała krótko , a zakochani nie odrywali od siebie wzroku . 


+18 CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ! 


Po uroczystości nowożeńcy ruszyli w stronę stołów wyszykowanych na wesele. Przetańczyli ze sobą całą noc . Po zabawie ruszyli do wynajętego dla nich domu . Alvin przeniósł swoją żonę przez próg i ruszył w stronę sypialni , nie przestając jej całować . Położył ją delikatnie na łóżku i zdjął marynarkę . Połozył się nad nią podpierając się na rękach , aby jej nie skrzywdzić. Pocałunkami zszedł na szyje , a ona tylko cicho pojękiwała , to był jej słaby punkt. Brittany szybko zmieniła ich pozycję i teraz to ona była nad nim . Alvin , korzystając z okazji rozpiął jej sukienkę i powoli ją zsunął , a ona nie była mu dłużna. Powoli rozpinała guziki jego koszuli odkrywając jego umięśnioną klatę. Ucałowała każdy mięsień , a później wrócili do poprzedniej pozycji . Byli już w samej bieliźnie  , bo księżniczka zdjęła już spodnie swojego męża. Alvin delikatnie rozpiął stanik dziewczyny  , która zaraz miała stać się w pełni kobietą . Całował jej piersi , masował , a księżniczka cicho mruczała. Znowu się całowali , bardziej namiętnie niż zwykle. W każdym pocałunku wyrażali swoją miłość , uczucia , każdą wątpliwość , których było bardzo mało . Po chwili delikatnie w nią wszedł . Tak zaczęła się ich pierwsza wspólna noc . 


5 lat później 

Nasza para , o której cały czas opowiadamy siedzi na trawie , w ich miejscu w ogrodzie , a przed nimi bawią się ich pociechy - 4 leni Leon i 2-leni Federico . Alvin i Brittany traktują się bardzo wyjątkowo. Kochają się i nigdy nie kłócą . Królowa jest kochana dla poddanych , a król nie prowadzi żadnych wojen . O ich miłości krążą legendy i opowieści . Wszędzie pokazują się całą rodziną , która niedługo powiększy się o bliźniaczki - Violettę i Franceskę . 
-Kocham Was - powiedział król do brzucha swojej ukochanej .
-My ciebie też - uśmiechnęła się królowa . 





Nareszcie skończyłam ! Tak mi się to podoba ... Takie aww ;3 Alvittany ;3 Kocham ! A Wam się podoba ? Mam nadzieję , że tak ;*