Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
niedziela, 20 marca 2016
Fanfik: Maddie M
BRITTANY
Był piękny słoneczny dzień. Siedziałam właśnie z moimi siostrami na przerwie przed szkołą. Żaneta czytała książkę, Eleonora rozmawiała z kimś przez telefon a ja słuchałam muzyki i rozkoszowałam się ciepłem promieni słonecznych. Mogłabym tak siedzieć godzinami. Nagle jak z transy wyrwał mnie dzwonek. Jak bardzo nie chciałam wracać do środka…do klasy…marzyłam, żeby tu zostać…najlepiej jeszcze długo. Wtem podbiegł do mnie jakiś chłopak i zabierając moją torbę pognał co sił w nogach do szkoły.
- Nie daruję ci Seville !!! – krzyczałam biegnąc za nim.
- Najpierw musisz mnie złapać! – wrzeszczał równie głośno.
- Sądzisz, że jestem wolna?
- Nie sądzę, ja tylko stwierdzam fakty.
- O nie, już nie żyjesz!
- Nie jestem tego taki pewien. – stwierdził ironicznie.
Byłam zła ale i śmiałam się najgłośniej jak umiałam. Pędziłam za Alvinem przez korytarz i w tym momencie drzwi do klasy się otworzyły. Wpadliśmy do klasy prawie potrącając nauczycielkę. Jednak w środku Alvin potknął się i upadł na ziemię pociągając za sobą mnie. Leżeliśmy teraz śmiejąc się z siebie i z min innych uczniów. Jednak nasza uciecha nie trwała długo. Oczywiście nauczycielka musiała się wtrącić. Zaczęła jeden ze swoich słynnych wykładów „jak należy zachowywać się w szkole”. Pod koniec odesłała nas do ławek i zaczęła prowadzić lekcję. Ja jednak nie mogłam się skupić. Myślałam tylko jak się zemścić na Alvinie. Po dzwonku poszłam więc prędko do szatni i razem z moimi siostrami udałyśmy się do domu.
ALVIN
Właśnie miałem wychodzić ze szkoły kiedy zatrzymał mnie mój brat Szymon.
- Stary, co to miało być? – pytał.
- Ale co?
- Co? W środku lekcji wpadasz z Brittany do klasy i tarzasz się po podłodze? Czy to normalne?
- O co ci chodzi? To nic takiego.
- Może i dla ciebie nic ale dla nauczyciela to wystarczająco, by napisać do Dave’a.
- Zluzuj. Nic się nie stało.
- Po co to zrobiłeś?
- Chciałem rozerwać Brittany.
Zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem. Momentalnie zrobiłem się czerwony i odszedłem jak najszybciej od Szymona.
- Czekaj, czekaj, co powiedziałeś?
- Ja? Nie…nic.
- Powiedziałeś, że chciałeś rozerwać Brittany. Dlaczego?
- A co cię to? – zapytałem oburzony.
- Czekaj, czy ty się przypadkiem nie zakochałeś?
- Ja? Coś ty! Powaliło cię?
- Zakochałeś się!
- Cii! Poza tym kto to mówi? Chłopak co cały czas wodzi oczami za Żanetą...to ty się zakochałeś.
- C…co? Ja nie wodzę z..za nią o…oczami.
- Jak tak, to ja jestem świnka Peppa!
Oboje skończyliśmy tę dyskusję. Poszliśmy czym prędzej do domu nie odzywając się do siebie już więcej. Poszedłem czym prędzej do swojego pokoju. Wyjrzałem przez okno do sąsiedniego domu i zobaczyłem…rozmawiającą nerwowo przez telefon Britt. Była w swoim pokoju i najwyraźniej kłóciła się z kimś. Domyślałem się o co chodzi.
BRITTANY
- Co? O co ci chodzi? – pytałam.
- O co mi chodzi? Co ty sobie wyobrażasz? Że możesz tak po prostu uganiać się po całej szkole z NIM?
- Ale…co?
- Wszystko wiem. Twoi kochani koledzy wszystko mi wypaplali. Jestem z tobą od dwóch dni a ty już takie coś odstawiasz? I jeszcze podobno na siebie wlecieliście!
- To nie tak. On się przewrócił razem ze mną. To nie była moja wina!
- Może i tak ale jednak. Czy można ci w ogóle ufać?
- Jak nie chcesz mieć ze mną nic do czynienia to nie! Bez łaski! Zresztą i tak wiem jak się gapisz za tą całą nową.
- Może i tak. Ale to nie o mnie mowa.
- Aha, czyli to, że ja się przypadkowo wywaliłam na Alvina jest złe a to że ty patrzysz maślanymi oczami za tą całą Lindsay to jest w porządku? Wiesz nie chce mi się z tobą gadać. To i tak od początku nie miało sensu.
- W porządku. To koniec. Już więcej mnie nie zobaczysz.
- I dobrze! Wolę być z kimś szczerym i lojalnym! – wykrzyczałam i rozłączyłam się.
Siadłam na łóżku. Nie miałam na nic siły. Trudno. Stało się. Tak naprawdę nie wiem czy do końca kochałam tego Alberta. Ale co było to było. Jest mi trochę smutno ale tylko z powodu, że nie umiał mi uwierzyć. Spojrzałam w okno. Na parapecie siedział Alvin. Gdy mnie zobaczył patrzącą na niego zachwiał się i spadł na ziemię. Wyglądał komicznie. To poprawiło mi trochę humor. Nawet się uśmiechnęłam. Pomyślałam o tym wszystkim, co się dzisiaj stało. Przypomniałam sobie twarz Alvina jak leżał na podłodze i te jego oczy lśniące tysiącami iskier…te głębokie, czekoladowe oczy…Stop! Dopiero co zerwałam z chłopkiem i już myślisz o następnym. Wzięłam laptopa i puściłam film.
Kiedy skończyłam oglądać była 00:25. Ziewnęłam i położyłam się po łóżka. Nie wiem dlaczego przed spaniem wysłałam jeszcze SMS do Alvina. Napisałam „Dobranoc” na co po chwili dostałam odpowiedź z dopiskiem „Księżniczko”. Nie wiedziałam o co chodzi, ale byłam zbyt zmęczona by o tym myśleć.
ALVIN
Nie wiem czemu co napisałem? Co ona sobie pomyślała? Wszystko zepsułem. Dobrze wiem o czym tak rozmawiała i z kim. Rozmawiała o dzisiejszej sytuacji z Albertem. Nie dość, że pewnie zerwała z chłopakiem to jeszcze to…nie nie nie…dlaczego? Dlaczego to wszystko spotyka mnie… gdyby tylko wiedziała…ale nie powiem jej tego…zresztą już jutro będę się jej musiał jakoś wytłumaczyć… Dlaczego to ja muszę mieć takiego pecha?!
BRITTANY
Szłam właśnie korytarzem na lekcję matematyki, kiedy wpadłam na Alvina.
- Cześć – powiedziałam
- Hej… jeżeli chodzi o tamto wczorajsze…to to było…przypadkiem. Przepraszam.
- Nic się nie stało. Nie jestem zła. W zasadzie to to mnie trochę rozweseliło.
- Byłaś smutna? – jakbym tego nie wiedział…
- Tak…ale to długa historia.
Przerwał mi dzwonek. Pobiegliśmy czym prędzej do klasy. Już teraz nie tak jak wczoraj tylko normalnie usiedliśmy w ławkach. Lekcja przeleciała mi szybko. Całą przerwę spędziłam sama. Zastanawiałam się nad wszystkim co się do tej pory stało. Wtedy zrozumiałam, że tak naprawdę mam wielkie szczęście. Mam cudownych przyjaciół, wspaniałe siostry… niczego więcej mi nie trzeba.
Po ostatniej lekcji jak torpeda poleciałam do domu. Chciałam porozmawiać z Alvinem o jednej rzeczy. Nie zdążyłam w szkole, ponieważ miałam jeszcze dodatkowe zajęcia, a on wyszedł lekcje wcześniej. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam…mojego ojca. Nie mogłam uwierzyć…nie widziałam go od dwóch lat odkąd wyjechał z kraju. Nie wiedziałam dlaczego wrócił, ale po minie cioci przeczułam, że to nie jest jeden z dobrych powodów.
- Cześć – powiedziałam mimo wszystko.
- Witaj…jak dawno cię nie widziałem… tęskniłem – rzekł spokojnie.
- Ja…to znaczy my też…
- Na szczęcie to już niedługo się zmieni.
- J…jak to?
- Skarbie – zabrała głos ciocia – wiesz, że tak naprawdę należycie do twojego ojca…to on jest waszym prawnym opiekunem…dzisiaj przyjechał w jednej konkretnej rzeczy…
- Przyjechałem zabrać was do mnie. Przeprowadziłem się na stałe do Nowego Yorku. Wyjeżdżamy… to znaczy ty i ja… w tą sobotę.
- Co?
- Twoje siostry nie mogą teraz wyjechać. Eleonora jest w pierwszej klasie, zadomowiła się i niezręcznie będzie mi ją teraz zabierać, bo ona jest mała i tego nie zrozumie… a Żaneta w tym roku pisze test gimnazjalny. Jak ją zabiorę ( biorąc pod uwagę że pisze za dwa miesiące) to będzie musiała powtarzać całą klasę…a ty jesteś na tyle dorosła, żeby zrozumieć, a test piszesz a rok więc damy radę.
- Jak to? Tak z Nienacka przyjeżdżasz i chcesz mnie tak po prosu zabrać? Bez uprzedzenia? Pomyślałeś jak ja się czuję?
- Ale skarbie…
- Nie mów tak do mnie! Czemu mi to robisz?
- Ja chcę być blisko ciebie…
- A to co ja czuję się nie liczy? A moje zdanie?
- Tak się składa, że to ja jestem twoim opiekunem, i to ja będę decydował gdzie będziesz i kiedy! Więc radzę ci się zabierać za pakowanie, bo ja nie spóźnię się na samolot przez twoje widzi mi się!
Nic już nie mówiłam. Pobiegłam do swojego pokoju. Czemu on? Czemu teraz? Wszystko jest tak dobrze…tak dobrze się układa…a tu pojawia się on i wszystko burzy…nie nie nie! Dlaczego? Czemu? Czemu?!?
ALVIN
Widzę w oknie zapłakaną Brittany. Nie wiem co się dzieje. Dzwonię, piszę… nic. Jakby mnie nie słyszała. Nie mogę na nią patrzeć. Chciałem do niej iść, ale przyszły jej siostry … rozmawiają o czymś.
ŻANETA
- Jak to chce cię zabrać? Tak po prostu? – pytałam i nie wierzyłam własnym uszom.
- T…tak. Właśnie kiedy… - płakała Brittany.
- Kiedy co? – drążyła temat Eleonora.
- Nie…nic… Ja nie chcę was opuszczać. – cały czas łkała moja siostra.
- My ciebie też nie…ale ja nie wiem czy coś można zrobić… - z trudem przeszło mi przez gardło.
- Wiem…wiem…ja będę strasznie tęsknić…nie wiem czy bez was wytrzymam.
- My też… - rzekłyśmy razem z Eleonorą.
- Dobra…I tak nic nie zmienimy… nie wierzę, że to mówię, ale pomożecie mi się p…p…akow…wa…ć ?
- Oczywiście kochana. To od czego zaczynamy?
- Od wyjęcia walizek …
ALVIN
Patrzę przez okno. Wyciągają walizki. O co w tym chodzi? Czemu pakują ubrania Brittany? Co się dzieje? Otworzyłem okno i krzyknąłem: „Brittany, o co chodzi? Dlaczego się pakujecie?”. Ona tylko stanęła w oknie ze łzami i zasunęła rolety…O co w tym chodzi? Muszę się koniecznie dowiedzieć co jest grane…
KILKA DNI PÓŹNIEJ
BRITTANY
Idę do szatni…dziś piątek…jutro wyjeżdżam. Jeszcze nie mówiłam w klasie…muszę zrobić to dzisiaj. Przypomniałam sobie Alvina sprzed kilku dni. Nie rozmawiałam z nim od tej pory. Tak bardzo mi go brakuje, jego żartów, jego uśmiechu…nie potrafię tego zostawić…
Doszłam do klasy. To teraz. Muszę im powiedzieć…Dobrego momentu nigdy nie będzie,ale lepszego chyba też…
Wchodzę do klasy. Pani zaprasza mnie na środek…
- Chciałabym wam coś powiedzieć…mianowicie…wyjeżdżam…do Nowego Yorku…na stałe…
W klasie zaległa cisza. Nikt nie potrafił nic powiedzieć…dopiero moja przyjaciółka rozpłakała się i przez łzy rzekła:
- B…będziemy t…tęsknić… - podeszła do mnie i mnie przytuliła
W jej ślady poszli inni, oprócz Alvina, którego nie było. Staliśmy tak długo…całe dwadzieścia minut. Pożegnałam się jeszcze raz i wyszłam z klasy udając się do samochodu mojego taty.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
SZYMON
Szedłem właśnie korytarzem. Szukałem Alvina. Nic nie wiedział. Mi powiedziała Żaneta, a Teodorowi Eleonora. On jednak dalej nie miał pojęcia co zaszło. Znalazłem go na końcu korytarza prowadzącego na halę gimnastyczną. Podbiegłem do niego:
- Hej. Pożegnałeś się z Brittany?
- Jak to pożegnałem?
- Nie słyszałeś, że ona wyjeżdża?
- Co?
- Jutro rano jedzie z tatą do Nowego Yorku.
- O nie… - powiedział i odbiegł ode mnie.
ALVIN
Nie…dlaczego?! Czemu nic nie pokojarzyłem. Walizki, ten facet, jej siostry, jej łzy, jej zachowanie… Dlaczego ona? Czemu mi nic nie powiedziała? Byłem pełen smutku i złości na samego siebie. Biegłem ile sił w nogach do niej do domu. Była u siebie w pokoju.
- Britt…czemu nic nie powiedziałaś?
- Alvin ja…to nie takie proste…ja nie mogłam…nie mogę… ja wyjeżdżam… Na zawsze.
- Wiem, ale nie po to tu przyszedłem…
- Proszę cię ja nie chcę o tym rozmawiać…
- Wysłuchaj mnie…
- Proszę cię nie utrudniaj tego…błagam…
Wiedziałem, że nie da mi dojść do słowa. Nie próbowałem dalej. Po prostu posmutniałem i wyszedłem. Jednak stwierdziłem, że nie poddam się tak łatwo. Pobiegłem do siebie i wziąłem kartkę papieru.
Po blisko godzinie wybiegłem z domu. Do dziewczyn wpuściła mnie Żaneta. Pobiegłem do Britt. Nie było jej w pokoju. Stały tam tylko ogromne walizki. Otworzyłem jedną. Włożyłem kartkę do niej. Wiedziałem, że do słowa mnie nie dopuści, a nawet jeżeli, to nie dam rady nic już zmienić…
NASTĘPNEGO DNIA
BRITTANY
Jest godzina 9:00. Stoję na lotnisku. Mam walizki, ale limit bagażu powoduje, że jadą osobnym samolotem. Pożegnałam się już z rodziną i przyjaciółmi. Mój tata załatwia jakieś rzeczy. Alvin też przyszedł, ale nie miałam odwagi z nim porozmawiać. Zanim jednak odeszłam przekazałam Szymonowi kartkę dla niego. Obiecał mi, że da mu ją po moim odjeździe. Nie wiem dlaczego nie umiem mu powiedzieć tego w twarz. Napisałam mu tam wszystkie uczucia do niego i wyjaśniłam kilka spraw.
Przyszedł czas odlotu. Siedzę już w samolocie. Patrzę w okno. Jena łza spłynęła mi po policzku. Startujemy. W tym momencie uleciały ze mnie wszystkie pozytywne myśli. Została pustka. Cała jedna wielka pustka. Płaczę, płaczę, nic innego nie mogę zrobić. Zostawiam wszystko i wszystkich. Nie mogę się z tym pogodzić, nawet muzyka mi nie pomaga. Jestem sama… sama … bez nikogo…
ALVIN
Ona odleciała, już nie wróci, pustka wielka, smutek, żal. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Nie śpię już drugą noc. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. To był Szymon. Podał mi jakąś kopertę. Nic nie mówił tylko odszedł. Otworzyłem. To… list od Brittany…
„ Drogi Alvinie
Mówię ci to dopiero teraz, mimo, iż wiem, że to nic nie zmieni. Bez ciebie czuję pustkę. Tak bardzo chciałam kiedyś, abyśmy… niestety, to tylko morzenia. Skoro jednak wyjeżdżam, to chcę ci chociaż ci to powiedzieć… pewnie już wiesz o co mi chodzi… Tak… zakochałam się w tobie… od dłuższego czasu… jednak nie umiałam tego przyznać… Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. Życzę ci szczęścia w życiu…
Powodzenia
Brittany”
Załamałem się, mogłem jej powiedzieć, mogłem zrobić to co chciałem. Teraz to już nie ma sensu…
BRITTANY
Rozpakowuję się. Mimo moich rzeczy dalej czuję pustkę. Przed chwilom znalazłam kartkę w jednej z walizek. Mam zamiar ją otworzyć…
Nie, to nie może być prawdą…czemu stchórzyłam… Dostałam kartkę od Alvina…
„ Droga Księżniczko,
Przepraszam, że mimo twojego wyjazdu nie mogę tego zataić. Nie umiem pisać ani wierszy, ani innych poematów. Nie umiem też owijać w bawełnę. Powiem więc prosto…jakby. Od pewnego czasu … jestem w tobie zakochany. Nie umiem inaczej… twoje oczy, błękitne i głębokie jak ocean, twoja twarz jak piękny kwiat… Wszystko, co w tobie jest piękne… Nigdy o tobie nie zapomnę… Nigdy moja Księżniczko…
Na zawsze twój
Alvin”
Moje serce płacze, ja płaczę, nie umiem inaczej. Tak bardzo żałuję, że nie próbowałam mu powiedzieć tego co ja czuję. Trudno, tego już nic nie zmieni… Tak bardzo za nim tęsknie… Rozpadam się…płaczę, płaczę i płaczę… Nawet mój tata coś zauważa… Puściłam sobie piosenkę, którą zaśpiewałam kiedyś z Alvinem…
I have never felt this way before,
I’m out of breath
I’m hardly thinking
My heart is beating fast
when I’m beside her
And she has never looked so beautiful
I feel so good
I feel so frightened
And I can’t back away
and can’t step forward
I think I found the golden rule
You love, you simply do
It’s something you don’t learn at school
With me all the while
hiding it behind a smile
I just couldn’t read between your lines
You were blind cause you're a friend of mine
Yet you were
With me all the while
You were keeping it inside a smile
Now I really wanna cross that line
I’m in love cause you're a friend of mine
And you were with me all the while
We have never been this close before
You make me feel
Like I belong here
You are the one I trust
The love I treasure
Stop looking for the golden rule
Just love and love will do
It’s something they don't teach at school
With me all the while
hiding it behind a smile
I just couldn’t read between your lines
You were blind cause you're a friend of mine
Yet you were
With me all the while
You were keeping it inside a smile
Now I really wanna cross that line
I’m in love cause you're a friend of mine
And you were with me all the while
Ooooh Ooooh
You were blind cause you're a friend of mine
With me all the while
You were keeping it inside a smile
Now I really wanna cross that line
I’m in love cause you're a friend of mine
And you were with me all the while
With me all the while
Yes, you were with me all the while
Nic nie pomaga… Jest jeszcze gorzej…
TATA BRITTANY
Moja córka jest coraz bardziej zdołowana. Chodzi smutna, płacze, zamyka się w sobie coraz bardziej. Prawie nie rozmawiamy. Nie mogę na nią patrzeć w takim stanie…
BRITTANY
Dzisiaj zawołał mnie do siebie tata. Podeszłam do niego. Od razu zadał mi pytanie:
- Jak się czujesz?
- Ok – skłamałam.
- Nie mogę patrzeć jak cierpisz…powiedz mi, czego ci potrzeba?
- Mojej rodziny, moich przyjaciół…
Zapadła głęboka cisza… Po chwili odezwał się znowu.
- Dobrze… pakuj się… jedziesz do domu.
- Naprawdę ?!?
- Tak … sam cię odwiozę.
- Dziękuję! – rzuciłam mu się na szyję. Przytulił mnie.
Wpadłam do pokoju jak burza. Pakowałam się najszybciej jak mogłam. Po godzinie byłam gotowa.
Pojechaliśmy na lotnisko. Wsiedliśmy w pierwszy samolot do Hollywood. Po kilku godzinach stałam znowu na tym samym lotnisku co tydzień temu.
Pojechaliśmy pod dom cioci. Wybiegłam z auta i wpadłam do środka. Dziewczyny zaniemówiły:
- Brittany !!! Wróciłaś!
Razem z ciocią rzuciły mi się na szyję. Ściskałyśmy się blisko pół godziny. Płakałyśmy wszystkie. Potem pociągnęły mnie do domu naprzeciwko. Nie pukając wparowały ze mną do środka. Szymon i Teodor byli na dole. Alvin nie ruszał się od tygodnia z pokoju. Krzyk jego braci tak go zainteresował, że wyjrzał przez drzwi. Gdy mnie zobaczył zmarł. Nie mógł się ruszyć. Po blisko pięciu minutach „odblokował się” i z taką szybkością był na dole, iż nie wiedziałam jakim cudem. Podniósł mnie do góry i zaczął okręcać wokół siebie. Nie mogłam się powstrzymać. Na nowo wybuchłam płaczem. To było to, co było mi do szczęścia potrzebne. To był on. Postawił mnie na podłogę i przytulił. Po chwili nie wiadomo jak staliśmy naprzeciw siebie. Ja miałam ręce na jego parkach a on swoją dłoń na moim policzku. Nie czekałam na znak. Bez wahania pocałowałam go w usta. To była pełnia szczęścia. Mojego szczęścia… Naszego szczęścia…
Autorka: Maddie M
*********************************************************************************
No! Fanfick od czytelniczki ^^
To tak, może zacznę od mojego komentarza.. tylko mój jest taki speszyl że w poście XD :D
Ogólnie mi się podoba ^^ Ale jak to ja, mam kilka uwag.
Po pierwsze, wszystko dzieje się trochę.. dynamicznie. Brakuje mi trochę opisów emocji.. bo tak.. no nie umiem tego wyjaśnić! >< Widać potencjał, ale trzeba popracować nad emocjami i ich opisami.
Jest sporo dialogów i fajna opisówka ^^ Ale brak przyrody, więc jakby nie umiem sobie wyobrazić tego, gdzie rozgrywa się akcja...
Tak w sumie, to tyle moich zastrzeżeń xD jest kilka błędów interpunkcyjnych, jak na przykład za dużo wielokropków, lub spacja przez znakiem zapytania bądź wykrzyknikiem, oraz kilka literówek ale ni ma ich aż tak dużo... norma przy pisaniu, bo czasem już same zlewają się literki :)
Szczerze mówiąc, raz mi się łezka zakręciła w oku..
Masz talent i mam nadzieję, że podeślesz mi jeszcze jakieś swoje prace, a jak na razie gratuluję tego, jak ci to wyszło. Mi się bardzo podoba, a teraz czekamy na opinie moich czytelników <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mój boże! Jak ja płacze!
OdpowiedzUsuńDziewczyno co ty zrobiłaś
To było piękne!!!
"Zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem. Momentalnie zrobiłem się czerwony i odszedłem jak najszybciej od Szymona.
- Czekaj, czekaj, co powiedziałeś?
- Ja? Nie…nic.
- Powiedziałeś, że chciałeś rozerwać Brittany. Dlaczego?
- A co cię to? – zapytałem oburzony.
- Czekaj, czy ty się przypadkiem nie zakochałeś?
- Ja? Coś ty! Powaliło cię?
- Zakochałeś się!
- Cii! Poza tym kto to mówi? Chłopak co cały czas wodzi oczami za Żanetą...to ty się zakochałeś.
- C…co? Ja nie wodzę z..za nią o…oczami." - Alvin się zakochał, jakie to urocze *o*
"Na parapecie siedział Alvin. Gdy mnie zobaczył patrzącą na niego zachwiał się i spadł na ziemię. Wyglądał komicznie. To poprawiło mi trochę humor. Nawet się uśmiechnęłam. Pomyślałam o tym wszystkim, co się dzisiaj stało. Przypomniałam sobie twarz Alvina jak leżał na podłodze i te jego oczy lśniące tysiącami iskier…te głębokie, czekoladowe oczy…" - Brittany jak słodko ❤
Te listy Alvina do Brittany i Brittany do Alvina mega słodkie :*
UsuńBrak słów
Ta wyprowadzka
A potem wróciła to...
"Alvin nie ruszał się od tygodnia z pokoju. Krzyk jego braci tak go zainteresował, że wyjrzał przez drzwi. Gdy mnie zobaczył zmarł. Nie mógł się ruszyć. Po blisko pięciu minutach „odblokował się” i z taką szybkością był na dole, iż nie wiedziałam jakim cudem. Podniósł mnie do góry i zaczął okręcać wokół siebie. Nie mogłam się powstrzymać. Na nowo wybuchłam płaczem. To było to, co było mi do szczęścia potrzebne. To był on. Postawił mnie na podłogę i przytulił. Po chwili nie wiadomo jak staliśmy naprzeciw siebie. Ja miałam ręce na jego parkach a on swoją dłoń na moim policzku. Nie czekałam na znak. Bez wahania pocałowałam go w usta. To była pełnia szczęścia. Mojego szczęścia… Naszego szczęścia…" - Cudowny! Mój ulubiony moment! ❤
{- Zluzuj. Nic się nie stało.
OdpowiedzUsuń- Po co to zrobiłeś?
- Chciałem rozerwać Brittany.}
W miejscu gdzie jest {rozerwać} przeczytałam rozebrać *Hahahahahahahahahahaha*
Skojarzenia ever forever hue hue hue
MARCEpan
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńJest mi naprawdę miło że tak uważacie... Jak sama czytałam ponownie to też przeczytałam "rozebrać" xD
Szczegulnie dziękuję tobie Iga :)
Popracuje nad tym co mi powiedziałaś. Doceniam twoje uwagi (w końcu najlepiej uczyć się na błędach - i od mistrza). Ma moją obronę mogę powiedzieć tyle że mam dysortografie czy jak tam się pisze wiec przepraszam za błędy w fanciku jak o w komentarzach które wszędzie piszę :)
Mam nadzieje że się wam podobał. Oczywiście Iga jak coś nowego napisze czyli nadejdzie u mnie fala weny, to podeślę :D
Pozdrawiam <3
Mega!!! Ekstra fanfick!!! *O* I jak zwykle nie mam weny komentatorskiej... xD
OdpowiedzUsuńIga!!!
OdpowiedzUsuńWysłałam ci Fanfick
Jak będziesz chciała to przeczytaj i może wstawisz
Cóż, mogę się przyczepić jedynie szybko idącej akcji i braku opisów.
OdpowiedzUsuńPrzyjemny, lekki fanfick.
Dobra robota :)
No nieźle, nieźle :D Chociaż ten koniec taki rzygam tęczą xD Jak dziewczyny już pisały, stwierdzam szybką akcję :D I like it ^^
OdpowiedzUsuńPozdrówka, Honey :*
"Ask z Szymonem i Brittany- zapowiedź" - 5 marca
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest 21 marca
16 dni temu była zapowiedź ask'a, a gdzie ask? Nie ma!
Iga zawodzisz mnie
~Julia~
Ona musi odp na ponad 300 pytań. Daj jej czas. Poza blogiem ma jeszcze prywatne życie. Ludzie zluzujcie..
UsuńJak będzie ask to będzie
Ona zaczęła chociaż odpowiadać na te pytania?
UsuńA jak zaczęła to na ile odpowiedziała?
Ile jej jeszcze zostało do końca?
Tak odp już na jakąś połowe pytań. Wiesz to nie jest takie łatwe :') Sama spróbuj odp na 300 pytań, aby było zabawnie, i tak aby wyczuc emocje np Alvina ..
Usuńzresztą sama sie jej spytaj..
Myślałam, że w ogóle nie zaczęła i że się leni
UsuńAle jak odpowiedziała na połowę to okej
Po pierwsze "ona" to czyta, bo jest na bierząco z komentarzami na JEJ blogu. Po drugie, jakim prawem.. jak śmiesz... co to znaczy "Myślałam że w ogóle nie zaczęła i że się leni" ?! Co ty sobie przepraszam wyobrażasz? Trochę szacunku! Do nikogo się tak nie pisze! Ani do osób starszych, dorosłych, nastolatków, młodszych, rówieśników, do nikogo! Chyba że do koleżanki, ale ja cię NIE ZNAM!
UsuńTeraz pewnie zaleje mnie fala hejtu, ale proszę bardzo. Ja nie dam sobie dmuchać w kokardę.
I nie 300... 387 XD
Wkurzyłas mnie "Julia". Jak nikt dawno.
No już Spokojnie ja chce tylko tego ask'a
UsuńJa bym szybciej odpowiedziała
Dobra nieważne
Oddychaj
Szybciej byś odpowiedziała? Dobra.
UsuńCzekam na odpowiedzi do jutra.
Email: iga.seweryn@spoko.pl
Jeżeli tak twierdzisz, to proszę bardzo, ty odpowiesz.
OGŁASZAM WSZEM I WOBEC ŻE JULIA ODPOWIADA NA PYTANIA.
JA WSTAWIĘ JEJ ODPOWIEDZI.
Ah, no i jeżeli nie dostanę odpowiedzi, nie wstawię nic, ani moich ani twoich odpowiedzi :)
Jeżeli chciałaś, to masz :) Ja już nie raz mówiłam, że tak zrobię, a co ja będę marnować czasu na czcze gadanie, wreszcie coś zrobię ^^ i właśnie robię.
Wszelkie pretensje, proszę do Julii nie do mnie.
Nie chcę w odpowiedziach żadnych spoilerów.
Mają być dialogi.
Emocje.
Długie odpowiedzi na KAŻDE pytanie.
Z przestrzeganiem reguł.
Masz czas do jutra, do 22:30.
Tyle w temacie.
Iga:
UsuńSpokojnie
Nie przejmuj się nią
Ona bloga nie prowadzi to nie rozumie
A jeśli ona nie da rady? (do jutra 22;30) to co nie będzie ask'a :'(
Julia:
No właśnie
Bloga nie prowadzisz to nie wiesz jak to jest
I nie obiecuj jeśli nie wiesz czy dasz radę, bo założę się że nie dasz!
Nie wywyższaj się tak
No i teraz masz przechlapane (masz czas do jutra 22;30 - tak jak Iga mówi)
Nie wiem jak sobie poradzisz
Chociaż moim zdaniem nie zdążysz
A jak nie... to przez ciebie nie będziemy mieć teraz ask'a!!!))
Jeżeli nie da rady, to cóż, jak powiedziałam. Bardzo mi przykro, ale w końcu dotrzymam słowa. Ciągle mówię, że jeżeli będziecie mnie tak poganiać to w końcu dam WAM napisać rozdział bądź ASK. A jeżeli mówi, że da radę szybciej - proszę bardzo!
UsuńPrzekonamy się, czy to tak łatwo mówić. Jak nigdy tak nie zrobię, to nic sobie z tego nie będziecie robić.
Czyli żegnamy się a askiem.
UsuńAle osobiście w pełni popieram Igę.
"Kiedy ona da aska?"
'Kiedy rozdział?'
'Iga, spóźniasz się"
"Czekamy już tydzień, a ona nic"
*..."Kiedy minecraft?" xD*
Lucek, trochę powagi!... Ale mi to samo przyszło do głowy XD
A teraz tak poważnie.
Ludzie, Iga nie jest robotem, oprócz bloga ma życie prywatne. To, że cokolwiek umieszcza na blogu to tylko jej dobra wola, bo niektórzy (ja... ^^") mając pod każdym postem 10 "kiedy rozdział", "zawodzisz nas" po prostu zamykają blogi >.>
Nie chce mi się rozpisywać, bo nie warto. Co nie zrobisz, zawsze znajdzie się jełop promujący własnego bloga i/lub poganiający autora. Żenada -.-
Tia... dziękuję Wilczek, że mnie rozumiesz :)
UsuńOsobiście pęknie mi serce gdy ona nie przyśle odpowiedzi, gdyż spędziłam już tyle czasu nad tymi pytaniami... odpowiedziałam na prawie wszystkie od wczoraj (wiesz czemu).. I serce mi pęka, że przez takie coś muszę ukarać całego bloga, stałych czytelników i samą siebie.
Iga, ty nic nie musisz, ewentualnie możesz
UsuńTo przykre, ale obawiam się, że nie ma co liczyć na odpowiedzi od niej. Szkoda, że obrywa cała tutejsza społeczność, ale nie da się inaczej. I myślę, że osoby prawdziwie lubiące Twojego bloga zrozumieją i nie będą mieć pretensji o to, że zwyczajnie nie pozwalasz sobie na takie zachowanie :>
Usuń&Jum, jakaś ty poważna dzisiaj >.>&
%Ale to ja jej dyktowałam tekst :p%
&I wszystko jasne xD&
Jjuuulliiiaaa!!!!!!
UsuńNienawidzę cię!!!
Przez ciebie ask'a nie będzie!!
Widzisz co narobiłaś!
(a było tak blisko)
Ochłoń, oddychaj, spokojnie Niko nic się nie dzieje, wszystko będzie w porządku, już, okej, uspokój się - Boże, ratuj, ja gadam sama do siebie
Ppfff...
Julia mogłaby się zamknąć i w ogóle się nie wypowiadać!!!
Słyszysz!!
Nie odzywaj się więcej!
Niko ochłoń, znowu zaczynasz
Czemu ja mówię o sobie w drugiej osobie -.-
Nie wiem
Tak czy siak Julia straciłaś w tym momencie mój szacunek do ciebie
Ach, ech, spokój, już
Ppfff...
...Ale Julia w sensie anonim, czy Julia w sensie ja? o.O
UsuńNiko, proszę cię. Zachowaj trochę godności i nie bądź hejterem, co? Nie zniżaj się do tego poziomu, bo to nic nie da.
UsuńNawet nie wiedziałam,że Wilczek ma na imię Julia
UsuńDziękujemy Julka (nie do cb Wilczek XD). Naprawde :)
UsuńPrzynajmniej będziesz miała nauczke jak i inni nowi, anonimki, że tak sie nie traktuje autora, ludzi. Nie jesteśmy robotami, spełniającymi żadąnia i trzeba to uszanować.
Dziewczyny tu wszystko powiedzały więc nawet nie chce mi sie nic dopisywać.. :d
*tak wgl czemu ja nic nwm, a Julek wie? Ej no foch :c XD *
No a teraz wracam do Jace'a *O*
Kasia Tasia:
Usuń"Przynajmniej będziesz miała nauczke jak i inni nowi, anonimki, że tak sie nie traktuje autora"
Nie wszyscy anonimi tacy są, nie obrażaj.
Owszem, nie wszyscy, ale zdecydowana większość. Smutne
UsuńTrzymam stronę Kasi i Wilczek.
UsuńNie obrażam, lecz stwierdzam fakty. Będąc tu już troche, dało sie zauważyć, że większość anonimów, ciągle tylko obraża i/lub chce wiecej rozdziałów/asków, ponagla..
UsuńA trzeba sie też nauczyć, szacunku oraz cierpliwości choć to nie zawsze łatwe..
Zresztą mniejsza nie chce sie wdawać w kłótnie.
Cieszy mnie, że ktoś się ze mną zgadza. :)
Rozumiem. Ale wtedy pisz większość, a nie wszyscy, bo to jest różnica.
UsuńA ty się nie czepiaj XD
UsuńŻe ja się czepiam?
UsuńNie. Tylko nie lubię gdy ktoś mówi "wszyscy", bo nie ma wszystkich, każdy jest inny, tylko tyle. Nie czepiam się tylko proszę, żeby nikt nie myślał, że wszyscy anonimi są hejterami, bo to nie prawda.
Jejku, weź zluzuj, co? XD Ja tu się śmieję, a ty taki poważny/na jak.. normalnie Obama XD I nie to że obrażam Obamę xDD
UsuńOk, to ja tak bezczelnie wryje sie w rozmowę xD Na anonimka to się już wcześniej wyraziłam (Kasia, Wilczek, szykujcie widły) xD
UsuńJulia już nie ma nic do powiedzenia, co?
UsuńChyba się ciebie przestraszyła 😂 hehehe
UsuńI dobrze
UsuńNiech się boi
Ja też tak sobie wejdę do wymiany zdań. Julio(nie Wilczek) jak ci się nie podoba to możesz odejsc. Nikt cię tutaj nie trzyma. Ale wiesz że dzięki tobie nie będzie Aska ... chyba że jakimś cudem naprawiamy to co ty narobiłaś i przeblagamy Igę. Ja sama teraz ją proszę i mam nadzieję że inne dziewczyny mnie poprą. Oczywiście podpisuje się pod wszystkim co powiedziały do tej pory dziewczyny, a szcegulnie Iga. Jeszcze raz proszę Iga przemyśl i nie przejmuj sie takimi osobami jak ta ...
UsuńPopieram ;)
UsuńPrzemyśl to Iga
Nie przejmuj się nią
Właśnie gdybyśmy się przyjmowali każdą osobą która nie ma żadnego wyczucia i gada co jej do głowy przyleci nie myśląc o konsekwencjach to wszyscy popadlibysmy w depresję do końca życia. Nie przejmuj się, glowa do góry 😆
UsuńFanfick ciekawy dziewczyny juz wszystko powiedziały tak więc no :p
OdpowiedzUsuńPatrzcie: http://www.twoj-misio.info/photo/_4fec6d5d75fe7.jpg
OdpowiedzUsuńWiewiórki się całują 😍
Hahaha :D
Heheheh. Słodkie. No i śmieszne.
UsuńMoja ulubiona piosenka:
OdpowiedzUsuńhttps://m.youtube.com/watch?v=2-MBfn8XjIU
A wasza?
Iga... Ty nas tak tylko straszysz czy na prawdę nie będzie tego aska. Bo nie, że coś, ale trochę to jest nie fair, że przez jakąś tam Julię my wszyscy musimy cierpieć. Działasz jak moja nauczycielka od historii: Jeden gada - wszyscy piszą kartkówkę -.-. Niesprawiedliwość. Nie interesuj się tą Julią. A aska daj kiedy chcesz, nikt cię nie zmusza, tylko go daj, bo nie mogę się doczekać jak oni odpowiedzieli na te wszystkie pytania.
OdpowiedzUsuńMonika 😚