niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 7 - Panie i Panowie, witamy na...






ALVIN

Gdy minęła dość długa chwila, a jej nie było zacząłem się martwić. Odwróciłem wzrok od ulicy i przeniosłem go na zielone drzewa za mną. Przeleciałem wzrokiem po korach drzew, wysokiej trawie... Nagle zauważyłem coś dziwnego. W kilka sekund później kucałem przy nieprzytomnej Brittany.
- Britt! - krzyknąłem - Britt, obudź się, halo! - usadziłem ją sobie na kolanach i zauważyłem coś błyszczącego na podłożu. Zmarszczyłem brwi i podniosłem.. telefon Brittany! Natychmiastowo go odblokowałem pomimo hasła ( Avengers :D ) i wykręciłem numer do Dave'a.
- Dave! - krzyknąłem gdy nas połączyło - zostawiliście nas!
- Wiem Alvin, nie denerwuj się - zaśmiał się - już po was wracamy.
- Brittany jest nieprzytomna! - dodałem zdesperowany.
- Co?! Alvin, teraz słuchaj dokładnie Szymona!
- Alvin? Jak długo jest nieprzytomna? - usłyszałem opanowany głos brata.
- Nie wiem... może pięć, może dziesięć minut - spojrzałem błagalnie na Brittany, jakby miała się obudzić przez mój wzrok...
- Słuchaj, połóż ją w pozycji bezpiecznej.
- To znaczy?
- Alvin no! - zirytowany uniósł głos.
- No co! - zaskrzeczałem.
- Ech.. połóż ją na plecach  wykonywałem po kolei każdą instrukcję brata, aż do odchylenia głowy.
- A teraz na nas czekajcie. Jak się obudzi, musisz ją utrzymać w pozycji siedzącej - rozłączył się.
- Dzięki braciszku, wiesz? - zapytałem ironicznie sam siebie.

LINDSAY

- Charlene, w życiu nie zdążymy do Sanata Ana na czas! - przekrzyczałam dźwięki Give your heart a break rozbrzmiewających w naszym czerwonym fordzie.
- Spokojnie mała, zdążymy - uśmiechnęła się zadziornie i spojrzała na mnie spod czarnych, dużych okularów.
- Głupi korek.. - mruknęłam i opadłam na skórzane oparcie przedniego siedzenia pasażera. Charlene ze śmiechem dodała gazu.
- Char.. ja mam zwidy, czy tam przy lesie jest Alvin? - zapytałam wytężając wzrok.
- Czekaj.. - spojrzała w prawo - to chyba oni. Ale co oni tu robią? Przecież jutro mają koncert... - powiedziała włączając drogowskaz. Zatrzymała się na poboczu i obie opuściłyśmy pojazd w celu dowiedzenia się więcej na temat tej sprawy. Na chwilę zabrzmiały dźwięki moich obcasów lecz po wejściu na trawę ucichły. Słychać było tylko silniki przejeżdżających samochodów i śpiew ptaków. Przeszłyśmy kilkadziesiąt metrów, po czym rozległ się rozbawiony głos mojej siostry.
- A wy się opalacie? - spojrzała uśmiechnięta na Brittany i Alvina spod swoich okularów.
- A wy co tu robicie? - zapytał zdziwiony brunet, lecz wyraźnie szczęśliwy - wiesz, rodzinka o nas zapomniała - zaśmiał się - i Brittany dopiero co się obudziła, czekamy na nich - uśmiech nie schodził mu z twarzy. Oparł bladą jak ściana rudowłosą o wysoką sosnę i podszedł do mnie. Uzyskałam soczystego buziaka i mocny uścisk.
- Podwieźć was? - zaproponowałam szczęśliwa.
- Hm.. chyba to nie będzie konieczne - stwierdził patrząc na coś za mną. Obróciłam się i ujrzałam ich autokar oklejony zdjęciami zespołu. Już po kilku sekundach z pojazdu wybiegli Dave, Szymon, Żaneta, Sara i Leo. Wszyscy nas otoczyli zadając tysiąc pytań na raz o Brittany pomieszanych z przeprosinami ale również dowcipami Leo. Zamieszanie trwało dobre dziesięć minut. Ruda była w objęciach swojego chłopaka i sióstr, a brunet udał się na chwilę do autokaru. Ruszyłam powolnym krokiem w jego stronę, aż ujrzałam jak do mnie wraca trzymając coś w rękach. Wręczył mi i Charlene identyfikatory.
- Wejściówki na backstage - oznajmił z uśmiechem.
- Dziękuję - dałam mu buziaka w policzek.
- No, wracamy - klasnęła w dłonie Sara i wszyscy ruszyli na swoje miejsca.

NASTĘPNY DZIEŃ

10 MINUT DO KONCERTU

BRITTANY

Stoimy już przy wielkiej, czerwonej kotarze. Zza niej słychać głos tłumu. Po naszej stronie jest wielkie zamieszanie. Światła, kamera, dźwięk.. Wszyscy próbujemy się uspokoić lecz jest to niemożliwe z taką ilością adrenaliny i endorfiny we krwi. Cała dygoczę i uśmiech nie może mi zejść z twarzy.
- Matko, jak mi tego brakowało - powiedziała z wyszczerzem moja bliźniaczka.
- A jak się stresuję - dodała nasza starsza siostra.
- A ja się nie mogę doczekać - zakończyłam i wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Dołączyli do nas chłopaki. Szymon oplótł swoje ramiona wokół mojej talii, tak jak Leo z Sarą. Alvin objął ramieniem Żanetę.
- To będzie czad - stwierdzili jednocześnie bliźniacy, Alvin i Leo. Niby bliźniacy, a jednak są tak inni! Przynajmniej pod względem wyglądu... i na całe szczęście. Jak pomyśleć, co oni by wyprawiali jakby byli tacy sami! Zachichotałam cicho.
- Ogólnie, to wyglądacie... wow - rzekł Szymon przelatując po nas wzrokiem.
- Wiesz, pod kolor malin - spojrzałam wymownie na Alvina i oboje wybuchliśmy śmiechem. Rzeczywiście, moja sukienka była dobrana pod ich kolor. Wyglądałam jak cukierek, co zresztą odnosiło się zarówno do mnie, jak i do Sary czy Żanety. Nagle rozbrzmiał dzwonek ogłaszający początek występu. Spojrzeliśmy na siebie wszyscy z uśmiechem.
- Zaczynajmy tą bibę - zaczęli Alvin z Leo i wybiegliśmy na scenę. Najpierw, usłyszałam dziki dźwięk tłumu. Potem, poczułam ich energię. Na koniec zobaczyłam tysiące twarzy, szczęśliwych, roześmianych, ze łzami w oczach. Pomachaliśmy im i gorąco przywitaliśmy. Zaczęliśmy od składanki piosenek z naszego nowego albumu. Po Juicy Wiggle nadszedł czas na solówki i duety. Pierwsza piosenka należała do chłopaków, zaprezentowali Lean on i zrobili miejsce dla nas. Porwałyśmy tłum utworem Lighting Strike, a potem wszyscy wróciliśmy wszyscy na scenę. Nadszedł czas na totalną niespodziankę. Jakaś kobieta zza tłumu podała mi białą kopertę.
- Mam tu nazwę piosenki którą ma wykonać jakiś duet z naszej szóstki! - rozległ się mój głos, a po nim okrzyki i brawa - Mam otworzyć? - znów piski i krzyki.
- Głośniej, bo nie słyszę! - przyłożyliśmy ręce do uszu dyskretnie rzucając sobie przerażone spojrzenia wymieszane z wesołością.
- No dobra, otwieram! - krzyknęłam i drżącymi dłońmi otworzyłam kopertę. Wyciągnęłam powoli sztywną kartkę z napisami i sama sobie nie dowierzając głośno czytałam.
- Alvin i Brittany, Every time we touch oraz Szymon i Żaneta, Waiting for love! - na chwilę ogłuszył mnie dziki tłum, krzyczących i piszczących fanów. Na scenie zostałam sama z Alvinem, a na ekranach za nami pojawiły się spadające płatki róż. Z instrumentów oraz głośników rozbrzmiały pierwsze nuty. Piosenka się rozpoczęła.

I still hear your voice, when you sleep next to me. 
I still feel your touch in my dream.
Forgive me my weakness, but I don't know why. 
Without you it's hard to survive. 

Cause everytime we touch, 
I get this feeling 
And everytime we kiss 
I swear, i could fly 
Can't you feel my heart beat fast 
I want this to last, need you by my side. 
Cause everytime we touch, 
I feel the static 
And everytime we kiss
I reach for the sky.
Can't you hear my heart beat so,
I can't let you go.
Want you in my life.

Your arms are my castle, your heart is my sky. 
They wipe away tears that I cry. 
The good and the bad times we've been through them all, 
You make me rise when I fall. 

Cause everytime we touch,
I get this feeling
And everytime we kiss
I swear, i could fly 
Can't you feel my heart beat fast,
I want this to last, need you by my side.
Cause everytime we touch,
I feel the static 
And everytime we kiss
I reach for the sky.
Can't you hear my heart beat so,
I can't let you go.
Want you in my life.

Cause everytime we touch,
I get this feeling and everytime we kiss
I swear I could fly.
Can't you feel my heart beat fast,
I want this to last, need you by my side.

Skończyliśmy stojąc przed sobą. Cała widownia wrzeszczała "CAŁUJ! CAŁUJ! CAŁUJ!". Dyszeliśmy prosto w swoje twarze, nie mogąc wykonać najmniejszego ruchu. Ocknęłam się jako pierwsza i szeroko się uśmiechnęłam dając mu buziaka w policzek mimo protestów publiczności. Zeszliśmy ze sceny ustępując miejsca Żanecie i Szymonowi.

WIECZÓR, KILKA GODZIN PO KONCERCIE
AUTOKAR

Przebrana w piżamę, bez makijażu i z kubkiem gorącej herbaty w ręku siedziałam oparta o ścianę i czytałam Harrego Pottra i Komnatę Tajemnic w pustym pokoju. Wszyscy inni oglądali film, lub jak Żaneta i Szymon uczyli się (WTF?!) w innym pomieszczeniu. Upiłam łyk gorącego napoju nie odrywając się od lektury i usłyszałam jak ktoś wchodzi zamykając za sobą drzwi. Uniosłam wzrok i ujrzałam bruneta o czekoladowych oczach.
- Hey - mruknął siadając przy mnie na łóżku.
- Hey - odpowiedziałam cicho odstawiając napój na stolik.
- Zaśpiewałaś świetnie - pochwalił mnie nie odrywając oczu od moich.
- Wzajemnie - szepnęłam. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje od czasu tamtej piosenki. Nie mogłam się na niczym skupić, cały czas myślałam tylko o tej fabryce czekolady w jego oczach. Karciłam się w myślach próbując zmusić mózg do rozsądnego myślenia o MOIM CHŁOPAKU, lecz na marne.
- Myślisz, że będzie się liczyć jak dokończymy teraz to, czego nie mogliśmy zrobić na scenie? - zabrał mi delikatnie książkę i odłożył obok kubka.
- Mhm - mruknęłam szybko i wskoczyłam mu na kolana. Objął mnie w talii, a ja włożyłam mu palce we włosy. Spojrzał mi głęboko w oczy i wpił w moje usta. Uśmiechnęłam się zadowolona i uchyliłam wargi dając mu pełne pole do popisu. Błądził dłońmi po moich plecach, a ja ciągnęłam go lekko za jedwabiste włosy.

Obudziłam się wtulona w umięśnione ramiona. Musiałam usnąć z Alvinem... Cholera! Usiadłam gwałtownie patrząc przerażona przed siebie.
- Coś się stało? - mruknął zaspany chłopak ściągając brwi i mrużąc oczy.
- Gdzie dziewczyny? - zapytałam zdezorientowana.
- Sara śpi z Leo u nas, a Szymon i Żaneta pewnie usnęli nad książkami w salonie - powiedział siadając i położył mi głowę na ramieniu - Brittany, moglibyśmy to wszystko  końcu..
- Nie - przerwałam mu - daj mi.. czas - poprosiłam i dałam mu całusa w policzek. Wyskoczyłam spod ciepłej kołdry i założyłam szlafrok. Na nogach nadal miałam materiałowe balerinki dlatego szybko opuściłam pomieszczenie. Zorientowałam się, że nie jedziemy więc opuściłam pojazd wdychając świeże, poranne powietrze. Oplotłam ramiona wokół talii i przeszłam kilka kroków w stronę lasu. Uwielbiam, gdy stajemy przy drzewach, na skraju miast.. Usłyszałam jak za mną ktoś wychodzi. Stanął koło mnie. Wiedziałam, że to Szymon. Alvin objąłby mnie w talii całując szyję... nie, stop!
- Dzień dobry - powiedział wesoło i mnie pocałował.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się i napełniłam płuca zapachem lasu.
- Wczoraj Santa Ana, dziś San Diego... uwielbiam trasy - rzekł z uśmiechem - śniadanko?
- Mhm - pokiwałam twierdząco głową i odprowadziłam go wzrokiem do naszego "domu". Odwróciłam się znów w stronę zielonej krainy. Krocząc powoli do tajemniczego miejsca zaczęłam śpiewać.

Dzisiaj jestem tylko wspomnieniem 
Echem dziecięcych lat 
Kiedyś byłam Twoim marzeniem 
Do mnie należał świat 
Świat Twoich zabaw, myśli i słów 
Pierwszych radości i pięknych snów 

Dzisiaj, gdy przymkniesz oczy 
Na szarym pamięci tle 
Pośród wyblakłych przeźroczy 
Zobaczysz właśnie mnie 
Jestem Twoją Bajką, jestem Twoją Bajką 
Jestem Bajką Twoich snów

Jestem Twoją Smutną Księżniczką 
Do mnie biegłeś przez las 
Szeptałeś wyznam Ci wszystko 
Zatrzymaj bajkowy czas 
Czas naszych zabaw, myśli i słów 
Pierwszych radości i pięknych snów 

Dzisiaj, gdy przymkniesz oczy 
Na szarym pamięci tle 
Pośród wyblakłych przeźroczy 
Zobaczysz właśnie mnie 
Jestem Twoją Bajką, jestem Twoją Bajką 
Jestem Bajką Twego snu 

Kiedy pożegnasz już Bajkę 
Bajkę z dziecięcych lat 
Zamkniesz za sobą furtkę 
Zaczarowany świat 
Świat Twoich zabaw, myśli i słów 
Pierwszych radości i pięknych snów 

Dzisiaj, gdy przymkniesz oczy 
Na szarym pamięci tle 
Pośród wyblakłych przeźroczy 
Zobaczysz właśnie mnie 
Jestem Twoją Bajką, jestem Twoją Bajką 
Jestem Bajką Twego snu

- Jesteś moją bajką.. - mruknął głos Alvina za moim uchem. Zauważyłam, ż doszłam za kilka drzew okrytych zielonymi koronami.
- Smerfami czy Świnką Peppą? - powiedziałam bardzo poważnie próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- Zdecydowanie smerfetką - oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Gdy widzę twoją bluzę zawsze mam ochotę zaśpiewać jedno - powiedziałam.
- No co?

Czy wiesz jak to jest, jak wciąga ta gra 
Być może ostatnia już czerwona mgła 
I musi tak być, czy chcesz tego, czy nie 
Gdy ogień dosięga warg, już wir porwał Cię 
Jak słodka śmierć 

W kolorze krwi - ta cała miłość 
W kolorze krwi - na śniegu zimą 
Serce nocy wie, że umowa z niebem kończy się 
Już czas 
W kolorze krwi - dwie krople wina 
W kolorze krwi - nie Ty zdradziłaś 
Niby zwykłe nic, może nikt nie umie dzisiaj 
Kochać aż tak, jak Ty 

On przysięgał Ci przy Tobie być 
Po wieczność trwać 
Wciąż donosili Ci, z kim on znowu spał 
Noc miękka, jak popiół już wie 
Jest zbrodnia i kara 
Szepnął imię Twe, gdy gasł mu wzrok, gdy stygła krew 

W kolorze krwi - ta cała miłość 
W kolorze krwi - na śniegu zimą 
Serce nocy wie, że umowa z niebem kończy się 
Już czas 
W kolorze krwi - dwie krople wina 
W kolorze krwi - nie Ty zdradziłaś 
Powiedz, czy trochę Ci żal 
Najpiękniejszej miłości świata 

W kolorze krwi - ta cała miłość 
W kolorze krwi - na śniegu zimą 
Serce nocy wie, że umowa z niebem kończy się 
Już czas 
W kolorze krwi - dwie krople wina 
W kolorze krwi - nie Ty zdradziłaś 
Piekło już wie, dobrze wie, że Ciebie ma

Chcąc nie chcąc szłam dalej w las nie zaprzestając śpiewania. Zakończyłam wskazując jedną ręką na mojego towarzysza, drugą trzymając na swoim sercu. Nagle usłyszałam głośny dźwięk helikoptera i mocny wiatr. Spojrzałam w górę.
- Co to jest?! - próbowałam przekrzyczeć ogłuszający huk.
- Nie wiem! - podjął moją próbę również Alvin i objął mnie ramieniem. Nagle w naszą stronę ruszyła jakaś wielka, metalowa łapa. Nie zdążyliśmy nawet zareagować, a już znajdowaliśmy się w powietrzu próbując się wydostać. Ostatnie co poczułam zanim odpłynęłam, to uścisk Alvina i coś przebijającego moją szyję.

Obudziłam się nie otwierając oczu. Najpierw poczułam, że leżę na czymś miękkim, jak trawa lub piasek. Potem poczułam lekki wiatr. Uchyliłam powieki i moim oczom ukazały się drzewa, błękitne niebo.. Chciałam wyciągnąć rękę przed siebie lecz napotkała ona szkło. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam kilkanaście osób równie zdezorientowanych i uwięzionych jak ja, a wśród nich był znajomy brunet. Byliśmy ustawieni w kółko, a przed nami był jakiś otwarty samolot gdzie było mnóstwo broni, amunicji i różnych podstawowych rzeczy potrzebnych do przetrwania. Po moich obliczeniach wyszło, że jest nas dwadzieścia czworo razem ze mną. Nagle rozległ się głośny, męski głos z nieba, a ja uniosłam głowę w jego stronę.
- Panie i Panowie, witamy na 74 Głodowych Igrzyskach...


*********************************************************************************

BUM BUM BUUUUUM!!!
...jestem okropna, no wiem :D Powalony ze mnie Polsat :D
Igrzyska Śmierci? WTF?!
Iga oszalała!
Mózg jej odebrało!
:D
Może i tak :D Sorki za opóźnienie, ale wiecie.. myślę że wam to wynagrodziłam i długością i akcją :D
Podoba się? :D Matko, ale mam wyszczerz xDDD
Czekam na opinie, spostrzeżenia i wszystko co tam napiszecie w długich komach <333
Kocham was! <3
A najbardziej to wkurzać, gdyż następny rozdział już w piąteczek :D
ASK cóż.. będzie XD
Do następnego <3
I sorki za błędy, ale jest druga w nocy więc... xdd

19 komentarzy:

  1. WOW!!! Tylko tyle mogę z siebie wydusić!
    Czekam cały dzień, miałam się już położyć i tradycyjnie sprawdzam twojego bloga i BUM!!! BOSKIE!!!!
    Te piosenki... znam i kocham!!!
    Daję 100000000/10 serio! Dobra, czekam do piątku.
    Wenki życzę! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Yyy...nie wiem od czego zacząć
    Dobra po kolei
    Rozdział jest SUPER naprawdę długi i... "rozwinięty" naprawdę 10000/10 xD
    A wracając do igrzysk... Mówiłaś że będzie masakra mama nadzieje że chodziło Ci o masakrę że wezmą w tym udział a nie o coś jeszcze innego... Wiesz Iga zaczynam się ciebie trochę bać xD
    Dobra ale kocham twojego bloga wiec i tak zostanę :)
    Pozdrawiam i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Jak zawsze zresztą
    Baaardzo cieeekawe
    Super, że znaleźli Alvina i Brittany, ale potem znowu ich stracili - tego się nie spodziewałam
    Słodko Alvittany ❤
    "Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje od czasu tamtej piosenki. Nie mogłam się na niczym skupić, cały czas myślałam tylko o tej fabryce czekolady w jego oczach. Karciłam się w myślach próbując zmusić mózg do rozsądnego myślenia o MOIM CHŁOPAKU, lecz na marne." - oooo;3 Awww kiedy Britt zerwie z Szymkiem? (pytanie retoryczne)
    "wskoczyłam mu na kolana. Objął mnie w talii, a ja włożyłam mu palce we włosy. Spojrzał mi głęboko w oczy i wpił w moje usta. Uśmiechnęłam się zadowolona i uchyliłam wargi dając mu pełne pole do popisu. Błądził dłońmi po moich plecach, a ja ciągnęłam go lekko za jedwabiste włosy" - i znowu Awww;3 jak pięknie
    Brakuje mi trochę Simonette i (Leo+Sara), jakbyś o nich zapominała
    No dobra, tak to tyle nie mam więcej zastrzeżeń (tylko Simonette i Leo+Sara)
    Powodzenia w odpowiadaniu na askowe pytanka :*
    Wenki życzę :*
    Pozdro :D
    Papa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jep, mój ulubiony rozdział :D
    Cascada z Everytime we touch i Igrzyska Śmierci <3 Jeśli się okaże, że to będzie sen, to... to... morderstwo na oczach ludu xD
    Warto było czekać na ten rozdział :D
    I w końcy były maliny :D (Co tam, że na sukience) xD Jestem strasznie ciekawa jak wplączesz ten wątek z Igrzyskami, jak się potoczy akcja, jakieś inne postacie itp... :D nie mogę się doczekać piątku ^^
    Pozdrawiam, Kari :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. EEEEEEEEEEE... No signal xD
    Mega ten rozdział jest! SUUUUPER!!! I nawet nwm co jeszcze powiedzieć/napisać, bo nie wiem co..............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

    OdpowiedzUsuń
  7. wow.. no nieźle.. starsznie dużo sie dzieje! ;o
    chodź mi z tym wbijaniem czegoś w szyje bardziej skojarzyła sie niezgodna :D ale ok :D
    Więc tak... Alvittany się.. no.. kochali??? wiesz w jakim sensie..
    uhu nieźle XD
    i fajne to na scenie ^^ tlko szkoda, że nie zaśpieali Simonette ale i tak + że chociaz ich wybrali XD
    no czekaj co tam jeszcze było?
    A i tak sukkienka Brit w kolorze malin oczywiście hahah :D <3
    myślałam, że jak sie tak całowali to wejdzie Szymon :D
    Ale tą końcówką to kompletnie zaskoczyłaś! ;d
    mega ^^
    ide czytac fanifcki ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam bardzo ale odchodze. AATC juz mnie nie kreci. Jakos tak wyszlo zdalam sobie z tego sprawę od kiedy piszesz nowa serię. To juz nie to samo co wtedy tradycyjne AATC. Jest ciekawie nie powiem nie ale to juz przesada. Ta bajka zaczela mi sie wydawac dziecinna i nie odbierzcie mnie zle. Naprawde was wszystkie uwielbiam ale wiewiórki juz mnie nie jaraja tak samo jak rok temu na razie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pa pa
      Nie mam do ciebie żalu
      Ale trochę smutno

      Usuń
    2. No cóż... rozumiem cię. Nie zabronie ci tego, jednak będzie trochę smutno, że kolejna osoba odchodzi. Nie znałam cię za dobrze, ale mówi się trudno. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu zajrzysz i coś skomentujesz :D

      Usuń
    3. Cóż.. co mam powiedzieć... smutno że odchodzisz, ale rozumiem cię i .. i nie wiem co mam napisać.

      Usuń
    4. No.. szkoda.. ale skoro tak cchesz to nie bedziemy cie trzymać na siłe :(
      żegnaj, paa!

      Usuń
    5. prima aprilis
      kolejka do duszenia będzie zapewne dość długa XD

      Usuń
    6. ... który ja dzisiaj już raz powtarzam, że kogoś zabiję...?
      Nie no, ja tu swoje wywody i lamenty wyciągam, a ty z prima aprilis wyjeżdża >„< xD

      Usuń
    7. nie wiem lubie ryzyko, daj spokoj tyw iesz ze mnie kochasz... XXD

      Usuń
  9. Jak ja kur uwielbiam twoje rozdziały Iga!!! Czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż się będę rozpisywać, skoro wszystko zostało napisane? :'D Ale pod następnym rozdziałem będę pierwsza i się rozpiszę huehuehue :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział cudooowny :-D Bricia taka słaba i wgl :'( So sad :-( 100000000000000/10 :-D Do nexta B-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Iga... Przystopuj z telewizją. Co następne? Ironman w stroju Hulka w pokoju Brittany? Zaskakujesz mnie....

    OdpowiedzUsuń