Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
sobota, 14 marca 2015
The Chipmunks Adventure cz. 6
Wiele osób mówi mi, że lepsza byłam jak nie była taka.. jaka jestem teraz. Ale.. wcześniej wam nie pasowało często, teraz wam nie pasuje. Ja już nie wiem co mam robić żeby wam dogodzić! Zdecydujcie się, bo ja już zdecydowałam.
Więc teraz... przechodzimy do rzeczy xD
BRITTANY
- On beat, on beat.. on beat on beat.. - siedziałam na plaży i nuciłam piosenkę, która właśnie wpadła mi do głowy. Nie wiem skąd, ale wiedziałam że ją znam. Postanowiłam jednak zapisać tekst w zeszycie.
- Co tam piszesz? - zapytał Alvin pojawiając się znikąd obok mnie.
- Piosenkę.. chcesz zobaczyć?
- Nie.. - zrobiłam zdziwioną minę - ja chcę zaśpiewać! - zaśmialiśmy się.
- Nie ma jeszcze tak dobrze - powiedziałam odsłaniając ząbki - nie skończyłam. - dodałam i Alvin zrobił skwaszoną minę, na co wybuchłam śmiechem.
SZYMON
- No zobacz, oni musza tu gdzieś być! - powiedziałem Żanecie patrząc na mapę, którą sami narysowaliśmy. - jeżeli są tu, to na pewno poszli do E Gharak, tłumaczyłem to Alvinowi!
- Wiesz.. mam coraz większe wątpliwości, czy aby na pewno jesteśmy właśnie na drodze do El Gharak.. czy w ogóle tu jest El Gharak. - spojrzałem na nią zdezorientowany. Niby nie mamy pewności, ale byłem pewny że tu jesteśmy.. ale teraz i mnie naszły wątpliwości.
-Żaneta.. na pewno wszystko w porządku? Pobladłaś.. - powiedziałem. Wyglądała na bardzo osłabioną.
- Tak, na pewno.. - powiedziała słabo i po chwili się zachwiała, na szczęście w porę ją złapałem. - no, może jednak nie..
- Żan.. a nic Cię nie ugryzło? - zrobiła przestraszoną minę, i już znałem odpowiedź..Coś ją ukąsiło, a my nawet nie mamy tutaj lekarstw!
- Sara.. znasz jakieś tutejsze zioła? - zapytałem.
- Hmm.. tak, są jedne, ale.. bardzo trudno je znaleźć na pustyni.
- Zrobię wszystko.. - odpowiedziałem szybko. - znajdę to. Jak wyglądają?
- To taka długa, zielona, postrzępiona roślina o charakterystycznym, gorzkim zapachu. Rośnie głównie w okolicach dużych skał. Ale są małe szanse, że znajdziesz..- powiedziała. Spojrzałem na ledwo żyjącą Żanetę.
- Ile mam czasu?- zastanowiła się chwilę.
- Nie wiem.. mniej niż 24 godziny.. - zamarłem.
- Zajmiesz się nią? Proszę..
- Jasne! - odpowiedziała i zaniosłem Żan do naszej "chatki". Położyłem na przygotowanym łóżku z kocy, a jej głowę ułożyłem na kolanach Sary.
- Idę..
- Znajdziesz drogę powrotną? - zapytała, i w tym samym momencie Żaneta zemdlała.
- Tak, na pewno!- powiedziałem szybko.
- Śpiesz się.. nie zostało dużo czasu. - szybko wybiegłem w poszukiwaniu rośliny, która (mam nadzieję) uleczy Żanetę!
LEO
Szliśmy już kawał czasu.. aż Ella opierała się trochę na Teo. Wiem, że powinniśmy odpocząć.. Dlatego bez zbędnych wyjaśnień usiadłem pod drzewem, a oni zmęczeni powtórzyli moją czynność. Ella położyła głowę na ramieniu Teo i powoli usypiała kołysana przed lekki wiatr i głaskana po głowie, przez padniętego Teo.
- Pójdę po coś do jedzenia, zostańcie tutaj.. - powiedziałem i ruszyłem w poszukać owoców..
ALVIN
- Hahaha - wybuchliśmy kolejnym napadem śmiechu. A z czego? Sami dokładnie nie wiedzieliśmy.. Cieszyliśmy się chwilą. Było piękne południe, my właśnie siedzieliśmy na plaży i obserwowaliśmy spokojny ocean.
- Alvin.. - zaczęła poważnie Britt- wszystko jest pięknie i tak dalej.. ale, my tu siedzimy i czekamy na cud.. jak my wrócimy do domu? - spojrzała na mnie swoimi dużymi, turkusowymi oczami przepełnionymi strachem, aż mi serce pękało..
- Britt.. spokojnie,, na pewno wrócimy do domu.. - przytuliłem ją.
- Ale.. ale jak.. - wtuliła się we mnie mocniej i zaczęła popłakiwać.
- Ćśśś.. - głaskałem ją po głowie i lekko kołysałem - .. nie wiem jak wrócimy, nie będę cię okłamywać.. ale wrócimy, na pewno! Wszyscy nas szukają..
- W-właśnie, i w tym problem! Nawet nasze rodzeństwo nie wie gdzie jesteśmy, my nie wiemy gdzie są oni! Sami nie wiemy gdzie jesteśmy! I sobie wiedziemy sielankowe życie na tej cholernej plaży! - wybuchła.. wstała i podeszła do naszego "domu".
- Co ty robisz? - zapytałem jak zaczęła kopać dom i przy okazji się pakować.
- Jak to co.. nie będę tu tak bezczynnie siedzieć! Nie wytrzymam tutaj! Ja tym surwiwalem już haftuję! Nie mogę ciągle jeść tych owoców i siedzieć na głupiej plaży! Nie mogę! - złapałem ją za ramiona.
- Puść! - próbowała się nieudolnie wyrwać.
- Nie.. uspokój się.
BRITTANY
Tak, łatwo mu powiedzieć! Ciekawa jestem, jak mam się uspokoić!
- I co?! Mamy tu wieść spokojne życie aż do śmierci jak w jakiejś sielance?! Pomyślałeś w ogóle.. - szybko mi przerwał i stało się coś, o czym nawet bym nie pomyślała..
SZYMON
Chodziłem niecierpliwie po pustyni w poszukiwaniu rośliny, która uleczy Żanetę już kilka dobrych godzin.. i wtedy, gdy już traciłem nadzieję, zobaczyłem tą roślinę.. szybko zerwałem i pobiegłem pędem do obozowiska. Po około godzinie nieustannego biegu byłem na miejscu i wleciałem jak torpeda do pomieszczenia gdzie była Żaneta. Z lekką zadyszką dałem roślinę Sarze.
- Szymon.. nie wiem czy to coś da.. - powiedziała Sara.
- C-co? - zapytałem załamany i usiadłem obok ledwo żywej Żanety. - proszę.. zrób coś..
Sara zrobiła jej okład z tej rośliny, ale widać było że straciła nadzieję.
- Żaneta.. nie odchodź.. nie możesz nas zostawić.. nie możesz mnie zostawić.. ja cię kocham.. - powiedziałem i jedna, samotna łza spadła na zimny i blady policzek Żanety.
Hmm.. tak, bardzo krótkie -.- ale myślę, że mi wybaczycie :D kolejna część będzie o wiele dłuższa, ale ta miała taka być :D Zostawiać.. w napięciu :D Wszystkie wątki zostały zaczęte i nie skończone :D Hmm.. czy Żaneta umrze? ...zastanowię się :D Co się stało u Alvittany, że tak nagle oboje zamilkli? Już wiem, jakie macie podejrzenia :D A co u Theonore? Zmęczeni słodko śpią, spokojnie.. aż za spokojnie, nie łudźmy się, jestem zła :D a Leo i Sara? Czy Leo aby na pewno poszedł po "owoce", hmm? Tyle pytań i tylko ja znam odpowiedzi :D Czekam na opinie, i zabieram się za kolejną część, póki mam wenę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Awwwwwwwwwwwww! Szymon wyznał Żanecie miłość! OK, moje wyzwanie zaliczone xD i czy mi się wydaję czy Alvin pocałował Brittany? ^^ Chciałabym aby tak było :D I znowu jestem pierwsza! Pierwszy komentarz xD Rozdział cudowny! Czekam na następny rozdział :) I NIE! ŻANETA NIE MOŻE UMRZEĆ! Jeśli ją uśmiercisz to już nigdy nie skomentuję żadnego twojego posta i będzie foch forever! I nie krzywdź za bardzo Teo i Elli :D Ja cie błagam! Oni są zbyt słodcy żeby cierpieć! Prooooszę, nie rób im zbyt dużej krzywdy! I mi się wydaję że Leo (facet to facet, uparty i nikogo nie słucha) poszedł szukać Sary :) I jeśli to prawda to... Awwww! Rozdział super, i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAwwwww ;3 Czyżby Alvin (istna sytuacja z życia i z książki xD) pocałował Brittany? Słodko ;3 Co do Simonette...JAK UŚMIERCISZ ŻANETĘ TO BEDZIE FOCH FOREVER >.< Ale Szymek wyznał Żanecie miłość awwww ;3 A Theonore jak zawsze słodkie ;3
OdpowiedzUsuńKażdy pisze to samo :D też myślę że brit i Alvin się pocałowali. Aww *o*
OdpowiedzUsuńA Szymeg powiedział Żanecie że ją kocha! awwww x2 :D
Ale jeśli mi uśmiercisz Żanete.. to.. to.. nie ręczę za siebie!! Będzie foch! ;-;
sweet Teo i Ella <3 Nie wiem czemu ale wydaje mi się że Teo zaczyna dorastać ;-; :p
Rozdział super!, trochę krótki, ale.. były wszystkie pary ( oprócz Leo i Sary ) takie aww. xd No i wgl więc wybaczam.. :) Więc jeszcze raz Żaneta niech przeżyje! Czekam na nex rozdział c: