piątek, 6 marca 2015

The Chipmunks Adventure cz. 5



No hej xD Więc.. pomimo iż się.. "zmieniłam" jak to określa Ola.. spróbuję napisać rozdział tak, w takim stylu jak to zawsze robię :) Więc przechodzimy do rzeczy :D No ale jeszcze jedna sprawa.. o wiele łatwiej mi się pisze jakby byli ludźmi >< Więc umawiamy się, że tak jakby... w seriach będą ludźmi, a w rozdziałach wiewiórkami itd, ok? Ok :D No i jeszcze.. Kto śpiewa w jakich kolorkach xD
Cała grupka
Żaneta
Szymon
Brittany
Alvin
Żaneta, cała grupka, Szymon, Sara
Alvin i Brittany

BRITTANY

Siedzieliśmy z Alvinem na pięknej plaży i patrzyliśmy na wschód słońca w ciszy. Wielka gwiada właśnie wytapiała się z horyzontu zostawiając na wodzie pomarańczowe światło i oświetlając ziemię.. A ja się zastanawiałam nad tym gdzie jesteśmy, tak na prawdę. Żaneta była pewna, że jesteśmy na pustyni i coś tam o El Gharak... Ale z tego co wiem, nie mówiła o morzu, czy tam oceanie, ani o plaży tylko o pustyni i puszczy!
- O czym tak myślisz? - odezwał się w końcu Alvin.
- O tym.. gdzie jesteśmy.. tak na prawdę.. Żaneta mówiła coś o El Gharak i pustyni i puszczy, ale nie mówiła o ... takim miejscu.. - rozejrzałam się po plaży.
- Szymon też mówił o El Gharak! Ale.. właśnie, gdzie my jesteśmy?! - wstał.
- Hmm... wiesz, ale to powietrze.. nawet w puszczy.. było inne niż wczoraj.. - zastanowiłam się - czy to możliwe.. że znowu wszyscy jesteśmy w innych stronach świata? - zapytałam zaniepokojona patrząc w wodę. A Alvin osunął się bezwłdnie na ziemię.
- Nie wiem, nie wiem.. ale myślę, że teraz wszystko jest niestety możliwe - usiadłam obok niego i oparłam głowę na jego ramieniu.
- Wiesz.. może przydałoby się zbudować jakiś dom? Nie będziemy przecież spać na dworzu, a nie wiemy jak długo tu będziemy.. - powiedział.
- Dobry pomysł - uśmiechnęłam się. - i może jakieś zbiorowisko gałęzi gotowych do zapalenia? Na wypadek statku, samolotu czy czegokolwiek!
- Tak! Więc ty idź zrób to zbiorowisko, a ja zacznę budować chatkę - zaśmialiśmy się.
- Tak jest panie kapitanie - zasalutowałam i ze śmiechem się rozeszliśmy w przeciwne strony. Rozejrzałam się po plaży i szukałam miejsca, na ognisko. I wtedy zauważyłam wysoki klif..
- Idealnie - powiedziałam do siebie i zaczęłam się wspinać po klifie zbierając równocześnie patyki.

ALVIN

Chodziłem po puszczy zbierając jak największe gałęzie, szczególnie bambusowe, duże i masywne. Do tego zbierałem mocne liany, żeby związać kije. Po kilku godzinach ciężkiej pracy wróciłem na plażę, i co zobaczyłem? Brittany zaczynającą wyznaczać na piachu pole naszej chałupy. Podszedłem do niej.
- I jak? Gdzie nasze zbiorowisko? - zaśmiałem się, gdy ta się przestraszyła i aż podskoczyła ze strachu.
- Nie strasz.. mnie tak.. - śmiałem się w najlepsze, dopóki nie zauważyłem że dostała zadyszki.
- Hej, spokojnie.. - podałem jej rękę żeby pomóc jej wstać. Złapała odrazu i.. pociągnęła na ziemię.
- Au! - krzyknąłem a Britt zaczęła się śmiać.
- To nie był dobry ruch - powiedziałem i zacząłem ją łaskotać i mimo jej prób nie przestawała się ani śmiać, ani nie udało jej się wydostać.
- P-przestań! P..proszę! Hahaha! - Mówiła, a raczej próbowała podczas śmiechu.
- Hmm.. poproś mnie ładnie - powiedziałem cwaniacko, a ta spojrzała na mnie tajemniczo. Wykorzystała moją chwilę nieuwagi, sypnęła mnie piachem i szybko wstała odrazu ode mnie uciekając. Przetarłem twarz i już miałem jej oddać piachem, gdy zobaczyłem ją, stojącą dumnie w świetle południowego słońca i patrzącą na mnie z wyższością. Stałem jak zahipnotyzowany, wpatrywałem się w jej oczy, w ogniki szczęścia tańczące w nich.. Otrząsnąłem się dopiero jak podeszła do mnie i zaczęła szturchać.
- A tobie co? - zaśmiała się. - zatkało? - odsłoniła swoje śnieżnobiałe ząbki.
- Nie - odpowiedziałem z uśmiechem - bierzmy się do pracy, bo nas noc zastanie - zarządziłem i ruszyliśmy do roboty.

Po kilkunastu godzinach ciężkiej pracy efekty były bardzo zadowalające. Dom, stał na plaży, miał 2 piętra, na które wchodziło się drabiną. Wchodziło się po prawej stronie, do "salonu" gdzie stała ręcznej roboty kanapa, z poduszkami z miękkich liści. Było tu kilka krzeseł i stół. Na stole, leżało kilka kamieni i "sztućce" które zrobiliśmy z drewna, podczas przerwy w "budowaniu". Na dole, był jeszcze hamak i wiszący fotel, duży i głęboki, Britt mogła tam spać. Na górę, prowadziła bambusowa drabina. Znajdowały się tam nasze łóżka, kilka muszelek  ( jak Britt je znalazła?! >< ) i jeszcze kamienie i kulki. Był tu też balkon, gdzie nie było nic ciekawego. Nasze łóżka były zasłonione baldachimami, zrobionymi przez Britt, nie mam pojęcia jak.. Obok, stała jeszcze drewniana skrzynia, której Britt zabroniła mi ruszać.. (no jak tam można? -.-)  Całość domu prezentowała się z zewnątrz bardzo skromnie... ale była cudowna.


BRITTANY

Byliśmy padnięci! Ale i tak, dumni ze swojej pracy, byliśmy też szczęśliwi. Siedzieliśmy na plaży i obserwowaliśmy piękne, magiczne niego pokryte milionami gwiazd.
- Myślisz... że wrócimy do domu? Że znajdziemy rodzeństwo? - zapytałam.
- Na pewno! - odpowiedział, chodź po jego głosie wnioskuję, że też ma wątpliwości. - a teraz... musimy spojrzeć światu w twarz i stawić czoła wyzwaniu - uśmiechnął się. Po chwili ciszy.. usnęłam.


ŻANETA

Szliśmy, szliśmy i szliśmy szukając jakiegokolwiek śladu Alvina, czy Brittany. A gdzie doszliśmy? Do.. wioski.
- Szymon.. - szepnęłam - .. gdzie my w końcu jesteśmy? Była przekonana, że musimy dojść do El Gharak! - krzyknęłam szeptem.
- Tak, ja tez.. - odszepnął - Ale może zapytamy tutejszych? - wskazał na kilka chat przed nami.
- Dobra.. - odpowiedziałam i ruszyliśmy całą trójką w kierunku glinianych, niewysokich chatek.
Przywitała nas grupa ludzi.. bardzo wesołych! Uśmiechniętych od ucha do ucha.
- Witajcie - powiedział wysoki brunet o ciemnej karnacji z akcentem. - co tu robicie?
- My.. szukamy naszych przyjaciół - powiedział Szymon - Chłopak i dziewczyna, mniej więcej tego wzrostu - pokazał - ruda dziewczyna, ciemnowłosy chłopak.. widzieliście?
- Nie - odpowiedzieli chórkiem, na co spuściliśmy głowy. - Ale możecie zostać i poszukamy ich razem! - dodali w 5-cio osobowej grupie.
- No nie wiem.. -powiedziałam.. - nie chcemy się narzucać... - zaśmiali się tylko i zaczęli śpiewać



Każdy tu jest gościem,
To obyczaj nasz.
Dobrze jest, gdy od siebie
Innym coś dasz.
Wszystko wspólne jest.
Radości, smutki też.

Więc chodź!
I ty możesz zostać z nami.
Tu dla ciebie miejsce mamy.
Bo łatwiej cieszyć się światem, 
Gdy się czujesz bratem.
Tu każdy pomoże!

I ty możesz zostać z nami 
Tu dla ciebie miejsce mamy.
U nas każdego dnia, 
Dzielimy co się da. 
Tu wiecznie święto trwa!

Tego co nas łączy 
Nie pojmie chyba nikt.
W tym prawdziwy życia smak 
I więzy bratniej krwi.
Słowa "ja" i "ty" 
Obróćmy w jedno słowo "my".
 
Więc chodź!
I ty możesz zostać z nami.
Tu dla ciebie miejsce mamy.
U nas każdego dnia, 
Dzielimy co się da. 
Tu wiecznie święto trwa!

Wspominam tu tych, co odeszli,
Po nich ślad w sercu mam.
Miłość też tutaj znajduję
I nie jeden układam tu plan.
Tu najlepsze z tych chwil, które znam.

To miejsce jest takie piękne, że 
Inne tracą blask 
Przy jego blasku piękniejszych miejsc 
Nie widział jeszcze nikt.
Teraz widzę jaką drogę mam za sobą,
Gdy patrzę na nich,
Gdy ich śmiech słyszę w tle 
W pamięci przeszłość budzi się.


Więc chodź!
I ty możesz zostać z nami.
Tu dla ciebie miejsce mamy.
Bo łatwiej cieszyć się światem, 
Gdy się czujesz bratem.
Tu każdy pomoże!

I ty możesz zostać z nami 
Tu dla ciebie miejsce mamy.
U nas każdego dnia, 
Dzielimy co się da. 
Tu wiecznie święto,
Tu wiecznie święto, trwa!



- Haha - zaśmialiśmy się wszyscy- dobrze, zostaniemy - dodałam uśmiechnięta.


ALVIN

Wstaliśmy o.. nie wiem o której, ale słońce już świeciło wysoko na niebie. Wyszedłem na dwór, a Britt jeszcze leżała. Zebrałem kilka owoców mango, kiść bananów i wlałem trochę wody w butelkę, z torebki Britt. Nie wiem co ona tam jeszcze ma, ale jak na razie wszystko się przydaje! Zaśmiałem się i postanowiłem wrócić, do pewnie głodnej Britt. Wszedłem po drabinie, uważając aby nie upuścić pożywienia.
- Głodna? - zapytałem na górze.
- Jak wilk! - zaśmialiśmy się i zabraliśmy do jedzenia.
- Mmm.. gdzie znalazłeś te pyszne owoce? - zapytała po skończonym posiłku.
- To będzie moją słodką tajemnicą - odpowiedziałem i wybuchliśmy śmiechem.
- Może.. pójdziemy popływać? - zaproponowała.
- Jasne!
- To.. wyjdź, muszę się przebrać w kostium.
- Ty... masz kostium? - zapytałem zdziwiony. - .. torebka? - oświeciło mnie.
- Tak - odpowiedziała dumnie.
- Nie wnikam, co ty tam jeszcze masz.. pośpiesz się.- powiedziałem i wyszedłem. Zostawiłem przed domem spodnie, trampki i bluzę, swoją drogą jest mi w tym za gorąco, i zostałem w samych bokserkach więc wszedłem do krystalicznie czystej wody. Po chwili wyszła Britt, ubrana w różowo-biały kostium dwu częściowy, odsłaniający płaski brzuch i podkreślający chude nogi. Byłem bardzo zadowolony, że siniaki już jej prawie zeszły, a strupy pozostawały tylko w kilku miejscach. Miała tylko jedną bliznę, na zgięciu łokcia.
- Wiesz na co mam ochotę? - powiedziała jak już weszła do wody, po pas.
- Na co?
- Na .. to! - powiedziała i mnie ochlapała. Nie pozostałem jej dłużny, więc tak zaczęła się bitwa na wodę. Pływaliśmy, nurkowaliśmy, chlapaliśmy się, bawiliśmy w najlepsze. A aktualnie leżeliśmy na plaży, ciężko oddychając, z uśmiechem i opalając się.
- Wiesz co? - zaczęła - pomimo, że nie ma tu moich sióstr, jestem.. nie wiem gdzie - zaśmiała się - i mieszkam w dziczy... jestem szczęśliwa. Coś się zmienia.. na lepsze. Czuję się jak w domu. - uśmiechnęła się.
- Tak, ja tez się czuję jak w domu - Bo mój dom jest tam, gdzie jesteś Ty dodałem w myślach.
- Wiesz.. czuję, jakbym znała Cię od zawsze - dodała.
- Tak, ja tez czuję, że znam cię dłużej niż w rzeczywistości.. -Uśmiechnąłem się a ona zaczęła.. śpiewać!

Świat się stale zmienia
Czy tego chcesz czy nie
Coś co czułeś wczoraj
Dziś inne zdaje się

Choć coś przewidywałem
Gdzieś na serca dnie
Poznałem takich uczuć smak
Że zaskoczyły mnie


A tyle spraw przegapiłem, choć były tuż
Ale to przeszłość już

Bo dobrze dziś wiem
Że choć mi nie brak wad
Mam prawo poznać świat
I chcę mu spojrzeć w twarz

Bo dobrze dziś wiem
Chcę jak najwięcej czuć
Moje serce jak łódź
Po sztormie przybija do portu, o którym mówimy to dom
Dom, dom, to właśnie dom

To właśnie dom


Przyjaźń od zawsze nas łączyła
A to sprawił los, że się zrodziła
Dziś znam dzięki tobie słodki smak słowa dom

Bo dobrze dziś wiem
Że choć mi nie brak wad
Mam prawo poznać świat
I chcę mu spojrzeć w twarz

Bo dobrze dziś wiem
Chcę jak najwięcej czuć
Moje serce jak łódź
Po sztormie przybija do portu, o którym mówimy to dom
Dom, dom, to właśnie dom


Bo dobrze dziś wiem
Że choć mi nie brak wad
Mam prawo poznać świat
I chcę mu spojrzeć w twarz

Bo dobrze dziś wiem
Chcę jak najwięcej czuć
Moje serce jak łódź
Po sztormie przybija do portu, o którym mówimy to dom
To właśnie dom, dom, dom
To właśnie dom.




Hmm.. no i? Może być? Krótkie... ><  :D Ale dla mnie, nawet fajne :) Tylko.. Chyba trochę przesadziłam z Alvittany, a raczej ich ilością w tym rozdziale.. Ale, ostrzegałam :D A w dodatku, tytuł bloga to "Alvin i Brittany" więc, coś to chyba znaczy, nie? No właśnie :D Więc tak, odpowiedzi już piszę, niedługo powinny być.. co mogę jeszcze powiedzieć? No chyba nic.. Aha! Rozdział postaram się jeszcze napisać w weekend, bo ten mi się bardzo szybko napisało, za jednym zamachem! Ale jak już mówiłam, o Alvittany to ja mogę pisać i pisać i pisać.. :D To.. do następnego :) Czekam cierpliwie(tak, sarkazm się w pokoju wylewa xD) na opinie :)

9 komentarzy:

  1. Awwww'am teraz przez cały czas ;3 So sweet ;3
    Oj tam, nie przesadzaj, że takie krótkie ;3
    Weny, kochana, weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola ma racje. Zmieniłaś ty się! >< Foch Forever z mojej strony! >< Dziękuję, do widzenia.
    Nie no żartuję xD rozdział cudowny! Brittany ma wszystko w tej torebce? To tak jak ja xD Cukierki (cukierki najważniejsze! xD), chusteczki, z pięć notatników, kosmetyczka, z 50.000 długopisów, telefon, książka (wciąż nie wiem po co mi w torebce Harry Potter xD) i milion innych rzeczy :D Jak mi się to mieści? Nie mam pojęcia :D A Alvittany nigdy za dużo! ...No, może czasem xD ale teraz jest dobrze :D I ja też mieszkam w dziczy :D Wystarczy spojrzeć na ''porządek'' w moim pokoju... a raczej jego brak :D
    Nie ma się co na kilometr rozpisywać, więc życzę weny i powodzenia w pisaniu :) Aha, jeszcze jedno! Oczywiście dostałam bojowe zadanie żeby ci przekazać... cytując ''IGA! Wróć do nas! Tęsknimy za tobą! Ogarnij się i nadal bądź tą nienormalną, zwariowaną, zabawną, romantyczną, awww'ającą bez powodu Igą której nikt nie ogarnia ale za to każdy ją kocha! Prooooooosimy!''... Tak, mniej-więcej tak to było xD Ja się pod tym podpisuję i zgadzam z tymi słowami od... od mam nadzieje wiesz kogo xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rodział! ^^ taki sweetaśny! :D
    Ale też chcę inne pary XD ( ale wjesz jestem też fanką Alvittany! :D ale Simonette też ^^ ) Ale przeczytałam wszystkie opko które napisałaś i bardzo mi się podobały :p
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) Inne pary.. wiesz, na razie mam wenę tylko na Alvittany >< Ale spróbuję napisać wątki Simonette, Theonore i Sary i Leo :) Hmm... ma ktoś pomysł, na skrót ich imion? xD

      Usuń
    2. Lera albo Sao XD ale bardziej to pierwsze już mi podchodzi Leo + Sara = Lera <3 Mi pasuje xD

      Usuń
    3. Hmm.. Lera.. śliczne ;3 dziękuję! :) Myślę, że wszystkim się spodoba :)

      Usuń
    4. Lera... Hmm... Od razu mi się z ''Lara'' kojarzy, ale masz racje- jest śliczne :D

      Usuń
    5. Heh, spoko Alvittany też bardzo lubię czytać ^^ ale cięszę się że spróbujesz coś wymyślić z innymi parami dla mnie :D :P
      A CrazyWafelek fajny skrót ^^
      heh :p

      Usuń