niedziela, 22 maja 2016

Rozdział 17



Heyoo :**

Brittany biegła ile sił w nogach kierując się na północ. Obok niej biegł Sebastian, a za nimi Marlen, Dean, Thomas i Seamus. Po kilkunastu minutach wreszcie dobiegli sprintem do końca pola, ogrodzonego wysokim płotem pod napięciem. 
- Marlean i Thomas, jesteście odpowiedzialni za szukanie wszelakich wskazówek na drzewach - zarządziła przywódczyni - Dean i Seamus, wy szukacie immunietów. Seba, zostajesz ze mną i ich osłaniamy - wszyscy błyskawicznie rozeszli się na pozycje. Brittany z zadowoleniem stwierdziła, że cztery/szóste jej drużyny jest bezpieczna i całkowicie niewidoczna. 
- Kto jest w przeciwnej drużynie? - zapytała cicho dziewczyna wyciągając z małego plecaka scyzoryk i chowając go do kieszeni bluzy.
- Nie mam pojęcia - odpowiedział jej Sebastian - ale mam pewne podej.. - nie dane mu było dokończyć, bo usłyszeli łamanie gałęzi i pospieszne kroki kilka metrów na zachód on nich. Natychmiast się obrócili i stanęli w pozycji bojowej. Zza drzew wyłonił się wysoki chłopak, którego imienia oboje nie znali. Mimo ciemności doskonale widzieli jego błysk w oku. Brunet rzucił się na nich trzymając w dłoni nóż, lecz Sebastian szybko go zablokował i powalił na ziemię. Brittany rozejrzała się rozpaczliwie i nagle dostrzegła niewielkiej wielkości jezioro. 
- Odwal się, po nią przyszedłem! - warknął leżąc na ziemi.
- No właśnie! - odpowiedział Sebastian i przyłożył mu w twarz. Nagle chłopak oszołomił go i szybko wstał. 
- Hey, to mnie chyba chcesz!  krzyknęła ruda i zaczęła biec ile sił w nogach w stronę wody słysząc dźwięk tupotu butów. Zatrzymała się tyłem do jeziorka, a to samo zrobił brunet, który zdawał się nie zauważać tego co jest za dziewczyną. Nieświadom zagrożenia złapał ją za gardło, a Britt przygotowana na to chłysnęła ile zdołała powietrza i rzuciła się na plecy do wody. Dzięki kilkusekundowej przewadze zdołała uwolnić się z uścisku i z całej siły kopnęła chłopaka, który uderzył głową o skałę i opadał na dno wypuszczając bąbelki powietrza. Na nieszczęście dziewczyny znajdowała się bardzo głęboko, a protestujące płuca pozbawiły ją wszelkiego tlenu. Chwilę się szamotała próbując podpłynąć na górę, ale jej obraz stawał się coraz bardziej zamazany..

Z szumieniem w uszach chłopak biegł ile sił, by po chwili wskoczyć do głębokiej wody. Szybko dostrzegł burzę rudych włosów i natychmiastowo wypłynął z dziewczyną na powierzchnię. Gdy otarł oczy usłyszał błogosławiony kaszel dziewczyny i odetchnął z ulgą. Przytulił ją z całej siły.
- Zabiłam go - powiedziała cicho nadal lekko się krztusząc - zabiłam - powtórzyła piskliwie. 
- Ćśśś.. będzie dobrze.. - siedzieli tak chwilę, aż w Brittany pociągnęła nosem po raz ostatni i oboje wstali ruszając w marsz. Pomiędzy szelestami drzew wywołanymi wiatrem i odgłosami ich kroków rozmawiali cicho o jak najszybszej chęci zakończenia tego cyrku. Po chwili znów usłyszeli szelest, ale rozpoznali dźwięk nadchodzącego człowieka, a nawet kilku ludzi. 
- Biorę lewą - szybko szepnął chłopak i ruszył w wyznaczonym kierunku, a Brittaany ostro skręciła w prawo. Usłyszała odgłosy walki - Sebastian zaatakował. Z dźwięków wydedukowała iż była to dziewczyna, a walka dla niej przegrana wcale nie trwała długo. Miała ochotę usiąść i płakać, ale opanowała się i nadal czuwała wyczekując jakiegoś zagrożenia ze strony drugiej osoby. Zza krzaków wyłonił się jakiś mężczyzna.
Zmrużyła oczy aby móc się lepiej przyjrzeć. Skądś znała tę sylwetkę... Za długie włosy, nigdy nie ułożone.. Gdy odwrócił się, było pewne. Kilka metrów przed nią stał Alvin. 
Dziewczyna wyraźnie pobladła, czego nie było widać w egipskich ciemnościach. Serce przyspieszyło swój rytm, a oddech jej przyspieszył. Odruchowo wstała zdradzając swoje położenie, ale nie dbała oto. Jednak ku jej zdziwieniu chłopak natychmiast wycelował w nią pistoletem. 
- Alvin.. - szepnęła - to ja, Brittany.
- Rusz się! - krzyknął zimno, a dziewczynę zmroziło. Wyszła zza drzewa stając dokładnie na przeciwko niego, nie odczuwając strachu. Z jego ręki mogła umrzeć. 
- Alvin, to ja - powiedziała - to ja.. - chłopak zdawał się jej nie słyszeć i po kilku sekundach ruszył na nią. Dziewczyna przygotowana na to szybkim kopnięciem wytrąciła mu pistolet, który wylądował kilka metrów dalej. Rozwścieczony chłopak rzucił się na nią, ale Brittany zablokowała cios.
- To ja! - krzyknęła zatrzymując z trudem jego rękę. Nadal obite mięśnie zaczynały jej odmawiać posłuszeństwa. Podłożyła mu nogę lecz nic to nie dało. - To JA! - powtórzyła głośniej, nadal prowadząc z nim zaciekłą walkę. Dostała od niego mocną pięścią w brzuch, tuż poniżej żeber lecz dała radę jakoś utrzymać się na nogach. Wiedząc, że działa w obronie własnej z całej siły kopnęła go prosto w klatkę piersiową zyskując kilka sekund. Chłopak oddał jej mocno w szczękę, a Britt poczuła jak z przeciętej wargi sączy się krew, a po chwili również i łuk brwiowy znów został rozcięty. Alvin rzucił nią o ziemię skutecznie unieruchamiając przez uklęknięcie nad nią. Dziewczyna wypuściła powietrze, którego nie mogła ponownie nabrać. Żebra zdawały się promieniować bólem do wszystkich części ciała uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Po kilku krótkich sekundach dała radę płytko odetchnąć i kątem oka dostrzegła pistolet. Szybko po niego sięgnęła i zamiast celować w chłopaka, przyłożyła go sobie do czoła. Brunet natychmiast mocno uchwycił broń przytrzymując przy głowie dziewczyny. 
- To nic - szepnęła z trudem - to nic... To ja, Alvin. Brittany.. - chłopak tylko mocniej przycisnął broń - Kocham cię - dodała - to ja, Alvin... - nagle zauważyła zmianę w ciemnych oczach chłopaka, a ucisk na czoło zelżał. Po kilku sekundach broń leżała obok jej głowy, a Alvin szepnął:
- Brittany..? - dziewczyna lekko się uśmiechnęła, szczerze szczęśliwa - Brittany! - krzyknął i mocno porwał ją w swoje objęcia. Mimo iż dziewczyna tylko o ty marzyła, zawyła głośno z bólu spowodowanego mocnym uciskiem na żebra. 
- Złamałeś mi chyba trzecie żebro - odparła po chwili próbując się zaśmiać. 
- Brittany! - krzyknął dobrze znany jej głos Sebastiana - zejdź z niej!
- Spokojnie - odpowiedziała - to Alvin - uśmiechnęła się, poprawiając lekko niesforny kosmyk z ciemnych włosów bruneta. 
- Oh.. - zmieszał się chłopak - czemu na tobie siedzi?
- Już schodzi, przeprowadziliśmy małą walkę - odpowiedziała swobodnie - ale ja nie dam rady iść sama - dodała natychmiast, czując lekką ulgę gdy kilkadziesiąt kilogramów czystej masy opuściła ją. Chłopak jednak kucnął przy niej i wziął delikatnie na ręce.
- Przepraszam.. tak strasznie cię przepraszam - powiedział szczerze zmartwiony.
- Już dobrze - odpowiedziała patrząc mu w oczy i lekko acz pewnie i namiętnie pocałowała go w usta. Uśmiechnęła się triumfalnie, wiedząc, że osiągnęła swój cel. 

Pół godziny później wszyscy troje szli do ujścia lasu, by być jak najbliżej wyjścia. Po drodze chłopcy powalili razem kilku przeciwników chcących ich zaatakować. Spotkali również drużynę Brittany, która znalazła kilka koców, leków, apteczkę lecz żadnego immunitetu. Razem wyszli z lasu, i nie długo musieli czekać na sygnał kończący zadanie. Wszyscy szczęśliwi weszli do bazy witając się po drodze z kilkoma przyjaciółmi, przyjmując gratulacje i pozdrowienia. W pomieszczeniu zobaczyli również rozjuszonego Changa, który bardzo niechętnie ich powitał. Jego nastrój poprawiło to, że z drużyny Alvina przetrwał tylko sam kapitan, czyli on. 

Miesiąc później, dzięki lekom które zdobyli w poprzednim zadaniu, Brittany w pełni odzyskała siły. Pomimo protestów Changa Alvin przeniósł się do jej pokoju, gdyż od czasu jej triumfu podczas zadania miała wielu wrogów. 
Dziewczyna obudziła się z uśmiechem, stwierdzając że bardzo wygodnie jej w ramionach ukochanego. Poleżała tak chwilę lecz z niechęcią musiała wstać. Gdy tylko się poruszyła usłyszała protestujące mruknięcie bruneta, który chciał zatrzymać ją przy sobie. 
- Musimy iść na śniadanie - zaśmiała się głaszcząc go po policzku.
- Mhmmmm... 
- I w dodatku, dzisiaj jesteśmy umówieni z Finnickiem, Sebą i Mią! 
- Mhm.. 
- Alvin, muszę się ubrać - nadal bezskutecznie próbowała się wyrwać ze szczelnego uścisku.
- Najpierw chcę coś w zamian - powiedział z chrypą w głosie (od aut. Nie, Iga, z chrypą w oczach...) Brittany z uśmiechem pocałowała go czule w usta i korzystając z jego chwili nieuwagi, niechętnie ale szybko i zwinnie pobiegła do łazienki krzycząc tylko radośnie na odchodne:
- Dzisiaj wreszcie mogę założyć szpilki!
Minł bowiem właśnie określony czas, po którym ani Sebastian, ani Finnick, ani nawet Alvin nie mógł jej zabronić zakładać szpilek ze względów zdrowotnych. Korzystając z tej okazji wybrała swój ulubiony strój i szybko się naszykowała. 

******************************************************************************

Kooooniec!! :D 
Dwa rozdziały w jeden weekend... dobrze mi idzie xD 
Może i krótki, ale myślę że treść wam to wynagradza :D 
To.. jak wam się podoba??? <3 <3

11 komentarzy:

  1. Tak! Tak! Tak!
    Alvin nareszcie znalazł Brittany <3 I nawet w jednym pokoju, co ja mówię w jednym łóżku razem śpią XD
    Ten moment,kiedy on ją atakował, mi o mało serce nie stanęło... Ale na szczęście...
    Brakuje mi tylko reakcji Seba, ale znając ciebie dowiemy się jej następnym razem, bo w końcu co za dużo to nie zdrowo xD
    A no i jestem też.ciekawa wieści ze świata żywych, jak znieśli zniknięcie Alvina itd.
    A i jeszcze, tak ja tak mam, wracając do tematu tego całego ośrodka to chciałabym wiedzieć jak Alvin zareaguje na Teodora, Eleonore, Sebastiana i przede wszystkim Changa, czy tak jak Brittany będzie go wkurzał???
    Tyle pytań, tyle pytań mam teraz... Przydałby mi się teraz Ask z Alvinem... No cholernie by się przydał...
    No nic pożyjemy zobaczymy :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie mogę to zrobić Awwwwwwwwwww ;3 nawet nie wiesz jak czekałam na Alvittany! Cóż mogę więcej powiedzieć? Rozdział jak zwykle 100/10 i niecierpliwie czekam na kolejny c; duuuużo wenki życzę i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie mogę to zrobić Awwwwwwwwwww ;3 nawet nie wiesz jak czekałam na Alvittany! Cóż mogę więcej powiedzieć? Rozdział jak zwykle 100/10 i niecierpliwie czekam na kolejny c; duuuużo wenki życzę i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie mogę to zrobić Awwwwwwwwwww ;3 nawet nie wiesz jak czekałam na Alvittany! Cóż mogę więcej powiedzieć? Rozdział jak zwykle 100/10 i niecierpliwie czekam na kolejny c; duuuużo wenki życzę i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorki za spam ale to pisałam z komórki i nie mam na to wpływu ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. Good! Nice, nice, nice! Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Alvin jest z Brittany
    Nic dodać nic ująć
    Tylko na to czekałam (Alvittany) więc mogę już odejść... nie no żartuje sobie przecież 😘
    Kocham was wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobry rozdział, tak jak wszystkie. Widać, że rozwinęłaś swój talent pisarski. Tak trzymać :-) Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Umieram *,*
    Alvin i Britt tacy sweeettt :** Matko, jaki miałam zasiesz gdy to czytałam xD Ciekawa jestem, jakie są odczucia Seby. Jak pisała Maddy - tyle pytań, tak mało odpowedzi
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. No, no dużo się działo!
    Tylko jak Al, tam trafił, to chyba pozostanie zagadką..
    ciekawy, emejzing i ogólnie czekam z niecierpliwością na nexta ^^
    Wenki!

    OdpowiedzUsuń