piątek, 6 maja 2016

Rozdział 14



Ah.. czy tylko do mnie pasuje idealnie ten obrazek? xD Zapraszam do rozdziału :*


Rudowłosa uchyliła oczy po nie dającej ukojenia, a pełnej koszmarów, krótkiej drzemce. Gdy spróbowała głęboko odetchnąć napotkała się z wielkim protestem żeber i skrzywiła się. Na zegarze na przeciwległej ścianie zobaczyła godzinę - 6:30. Westchnęła lekko i spróbowała usiąść. Oprócz bólu siniaków, połamanych żeber, krwiaków i miejsc które gdzieniegdzie krwawiły doszły jeszcze zakwasy. Dziewczyna bardzo powoli wstała cały czas się krzywiąc, i przy każdym małym kroku wydając syk bólu. Doczłapała się do szafy i wzięła najwięcej zakrywający strój i powoli go założyła. Kompletnie zrezygnowała z makijażu i ledwo co zrobiła luźnego koka na połowie wysokości głowy. Gdy już usiadła wyczerpana z ulgą stwierdziła, że minęła już godzina. Wzięła więc masę środków przeciwbólowych, szybko zakamuflowała podkładem rany na twarzy i wyszła powoli z pokoju, kierując się do wejścia do bazy. 

W tym samym czasie obudziła się również Sara. Uśmiechnięta i w wyśmienitym nastroju powitała Catie i zostawiając ją na łóżku ruszyła się odświeżyć i ubrać. Wzięła strój od razu do szkoły i szybko się wyszykowała. Szczęście, że miała dopiero na dziesiątą. Zeszła na dół z suczką śpiącą na rękach i wzięła jabłko wychodząc z domu. Puściła Catie na trawie aby się załatwiła i powoli ruszyła w stronę cmentarza. Po jakimś czasie znów wzięła szczeniaczka na ręce i kupiła nowy wkład do znicza. Ruszyła dobrze znaną drogą i stanęła tuż przed grobem. Wyrzuciła kilka zwiędłych kwiatów i wymieniła wkład w jej zniczu. Usiadła na ławce i zaczęła mówić: 
- Heyka siostra - uśmiechnęła się lekko - trochę wcześnie, co? Ale dzisiaj jest piękny dzień.. i wczorajszy również taki był. Dostałam pieska! Catie, spanielka - pogłaskała kruszynkę - na pewno byś ją pokochała, jak ja. Żaneta dostała sznaucerkę, Mari. Też jest słodziutka, pewnie ci ją przedstawi.. Napisałam piosenkę - wyciągnęła z torby zapisaną kartkę A4 - Great Escape. Mam nadzieję, że jak będę ją prezentować to będziesz przy mnie - uśmiechnęła się i zakończyła swoją wypowiedź. Posiedziała jeszcze chwilę patrząc na grób siostry, następnie wstała, pomodliła się i opuściła cmentarz. Z podniesioną głową wróciła do domu, idealnie na ciepłe naleśniki. 

Brittany siedziała niespokojnie wpatrzona w szklane drzwi i nagle usłyszała upragniony dźwięk trąbki. Energicznie wstała nie zwracając uwagi na protest owiniętych w bandaż żeber i ostrych zakwasów. W kilka sekund później zauważyła uśmiechniętą twarz swojego przyjaciela zmierzającego ku niej wraz z kilkuosobową grupą i odetchnęła z ulgą. Z każdym jego krokiem widziała go wyraźniej, aż w końcu stanął tuż przed nią. Widziała jego liczne zadrapania na twarzy, porwaną koszulkę i spodnie, rany na ramionach i zakrwawione ręce, ale był tutaj. Ze łzami w oczach rzuciła się na niego i z całej siebie tego ostro pożałowała. Jego ręce mocno oplotły dziewczynę w pasie a ona cała się spięła i skupiła uwagę tylko na tym aby nie krzyknąć z bólu. Oderwała się od niego krzywo uśmiechając.
- Więc, mogę cię obrzucić bitą śmietaną? - zapytała pół żartem pół serio.
- Jasne - odparł uśmiechnięty - zdobyłem dwa immunitety, po jednym dla ciebie i dla mnie. Ale również wygraliśmy, mamy wszystkie karteczki i straciliśmy tylko Christiana.. A w drugiej drużynie został tylko lider i dwoje uczestników. Ah, i znalazłem to - z kieszeni wyciągnął kilka karteczek umożliwiających nie branie udziału w losowaniu na kolejne cztery dni, a także piękny srebrny aparat fotograficzny, a z wystrzępionego plecaka wyjął gruby, kolorowy koc i wcisnął go w ręce przyjaciółki wraz z aparatem.
- A-ale.. ja.. nie mogę, Seba, to twoje - zarumieniła się dziewczyna.
- Dla ciebie, mała. Idziemy to zanieść i na śniadanie marsz, bo padam z głodu! - objął ją ramieniem i ruszyli do pokoju dziewczyny. 

Żaneta i Szymon po posprzątaniu w kuchni i porannym spacerze z psem szykowali się właśnie na muzykę. Pomimo zakończenia roku szkolnego dla maturzystów, oni nadal chodzili do szkoły muzycznej, więc o godzinie dziesiątej wyszli objęci z domu zostawiając Mari na górze, w pokoju okularnicy. 
- Mówię ci, że w mitologii greckiej jest wyraźnie dane do zrozumienia, że Zeus... 
- Ale to Prometeusz stworzył człowieka!
- Tak, ale Zeus go rozdwoił!
- Według pism, Prometeusz stworzył człowieka takiego, jaki jest normalnie. 
- A ja ci mówię, że według mitologii greckiej człowiek został początkowo obdarzony czterema ramionami, czterema nogami i głową z dwoma twarzami, ale Zeus w obawie przed taką potęgą rozdwoił człowieka skazując go tym samym na poszukiwanie swojej drugiej połówki. - zaparła się Żaneta i weszli do szkoły muzycznej. 
- Ech... jak chcesz, skarbie - brunet pocałował fiołkowooką w polik i weszli do klasy, siadając razem w ostatniej ławce. 
- Dzień dobry - powitała ich uśmiechnięta kobieta po trzydziestce wchodząc do klasy - mam nadzieję, że nikt nie zapomniał o dzisiejszej prezentacji piosenek zadanych miesiąc temu - dodała a Żaneta i Szymon jednocześnie zaklnęli cicho i spojrzeli po sobie z przerażeniem. 
- Musimy coś wymyślić - szepnęła Żaneta - kompletnie o tym zapomniałam!
- Ja też - odpowiedział cicho chłopak.
- Wiem - dodała po chwili namysłu - zaśmiewamy Podemos Alvina i Brittany. Nikt tego nie słyszał.. 
- Alvin nie będzie zadowolony - skrzywił się chłopak poprawiając okulary.
- On i tak już nigdy nie zaśpiewa tej piosenki, bądźmy szczerzy. No, chyba że jakimś cudem ona wróci, a to jest bardzo mało prawdopodobne..
- No nie wiem.. - westchnął chłopak.
- To kto pierwszy? Może Andrew i Natalii? Zapraszam na środek - z ławki wyszła pierwsza para i po chwili rozległy się dźwięki muzyki,
- Si es por amor - szepnęła w przestrzeń dziewczyna - Si es por amor! - dodała trochę głośniej patrząc na chłopaka z błyskiem w oku.
- Jesteś genialna - powiedział szczerze, z ulgą że są uratowani. Po połowie lekcji nareszcie nadeszła ich kolej. Dziewczyna puściła podkład z tableta i salę wypełnił ich śpiew. 

(aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa) x2
1 Si es por amor
Doy todo lo que soy
(D-do-do-doy lo que soy)

Si es por amor
todo sera verdadero
(uuuuuuuuu)
Esta es mi vida y no la quiero cambiar
Al fin encontre mi lugar
Pero sueno un amor sincero
Alguien que me pueda amar

Yo me conozco y siempre encuentro la manera
No importa cuando y dónde sea
En mi juego esta claro el reglamento
Cuanto lo siento

Ref.:

Yo tengo un plan siempre
Que te envuelve dulcemente
Yo tengo
Sólo amor para dar

Pero si es por amor
Todo sera verdadero
Si es por amor
Doy todo lo que soy
(ooo)
Mi corazón
Es todo lo que yo tengo
Gane y perdi
Nunca me rendi
Porque soy asi
Uoh uoh
(na na na na na na na, na na na na na na na)
2 Si me enamoro, estaras siempre en mi camino
Bloqueando mi destino
Somos de mundos demasiado diferentes
Es tan evidente

Yo sólo busco ser feliz con quieb me cuide
Que me proteja y no me olvide
y que me ayude a encontrar lo que yo sone
Mi felicidad

Ref.:

Yo tengo un plan siempre
Que te envuelve dulcemente
Yo tengo
Sólo amor para dar

Pero si es por amor
Todo sera verdadero
Si es por amor
Doy todo lo que soy
(ooo)
Mi corazón
Es todo lo que yo tengo
Gane y perdi
Nunca me rendi
Porque soy asi
Uoh uoh
(aaa ooo aaa ooo aaaaaoooooaaaaooooaaa)

Yo tengo y un plan siempre
Que te envuelve dulcemente
Yo tengo
Solo amor, para dar

Pero si es por amor
Todo sera verdadero
Si es por amor
Doy Todo lo que soy
(ooo)
Mi corazón
Es todo lo que yo tengo
Gane y perdi
Nunca me rendi
Porque soy asi
Uoh uoh
(aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa)


- Britt chyba pierwszy raz widzę cię bez makijażu - wyznał chłopak, gdy byli już w drodze na stołówkę - i bez umalowanych paznokci.. i bez miliona dodatków - zakończył patrząc na nią niezrozumiałym wzrokiem. 
- Eee.. n-no widzisz - jąkała się ruda otwierając zielone drzwi - zawsze musi być ten pierwszy raz.
- I nadal jesteś pewna, że mogę być absolutnie spokojny oto, że nic ci się nie stało w nocy? 
- Oczywiście - odparła dziewczyna z trudem tłumiąc w sobie jęk gdy uniosła tackę z mętnym sokiem pomarańczowym i rozmiękłymi płatkami. Odczuła ulgę dopiero gdy usiedli przy stoliku w rogu sali.
Chłopak był pewien że coś jest nie tak, może i znał ją krótko ale za to doskonale. 
Po śniadaniu jak zwykle na salę wszedł Chang i wszyscy, łącznie z Brittany, odwrócili się w jego stronę. 
- Witam was, moje gwiazdy - zaczął z uśmiechem - Na początek, chcę serdecznie pogratulować uczestniczącym we wczorajszym zadaniu, a także wyrazić pamięć o zmarłych z drużyny czerwonych, Cassandrze, Andrew, Matthew'iu i Marcie. Ale również gratuluję Theodorowi, Eleonorze, Chloe, Fabianowi, Elliotowi, Nicol i Sebastianowi. Wszyscy zasłużyliście na jeden immunitet!
- Jeden?! - jęknął Seba - znalazłem dwa.
- Znaleźli również przepustki umożliwiające nie branie udziału w zadaniach na kolejne cztery dni, a pan Diggory połowę z nich podarował pannie Miller - kontynuował Chang - więc dzisiaj kolejne losowanie - zatarł ręce i wyciągnął dwie, białe karteczki - Jessica Frog i Claudia Tree będą przewodniczyły grupom! - wykrzyknął uradowany a dziewczyny wyszły na prowizoryczną scenę. Brittany odczuła dziką satysfakcję i lekko się uśmiechnęła. 
- Mindy, Fabian, Barni, Cleo, Mark - powiedziała wyczytując kolejne imiona Claudia.
- Daniel, Gabi, Helena, Ivan i Zein - dodała Jessica i wszyscy weszli na scenę. 
- Bardzo dziękuję! - klasnął w dłonie - Uczestników zapraszam na spotkanie w sali konferencyjnej za piętnaście minut - powiedział i wyszedł z pomieszczenia, a rudowłosa i jej przyjaciel ruszyli w jego ślady kierując się do pokoju dziewczyny. Brittany usiadła delikatnie na łóżku i odetchnęła z ulgą, że mogła już się położyć i dać odpocząć obolałym żebrom. Na jej nieszczęście, gdy się położyła podwinęła jej się bluza odkrywając kawałek sino-czerwonego brzucha. Sebastian zareagował natychmiast. 
- Brittany! - krzyknął podbiegając do zasłaniającej szybko brzuch dziewczyny - co to jest?! 
- Nic - odparła patrząc na sufit. 
- Brittany, pokaż mi brzuch. - rzekł stanowczo.
- Nietypowa prośba. 
- Nietypowa sytuacja. 
- Ale.. 
- Brittany! - dziewczyna jęknęła i zacisnęła oczy podwijając bluzę i odkrywając tym samym wielkiego krwiaka i kawałek elastycznego bandażu chroniącego złamane żebra. Chłopakowi oczy prawie wyszły z orbit. 
- Co ci się stało? - szepnął po jakimś czasie z wręcz namacalną wściekłością w głosie, a zrezygnowana dziewczyna szczerze mu wszystko opowiedziała. 

Podczas długiej przerwy Sara i Leo szczegółowo planowali dzisiejsze po południe, zajadając przy tym kanapki i sałatkę. 
- Leo, dawaj na boisko! - usłyszeli oboje głos Lee z pięciu metrów odległości.
- Złotko, spotkamy się na lekcji - chłopak pocałował ją w policzek i z błyskiem w oku poleciał w wyznaczone miejsce. Sara niedługo siedziała sama, bo już po chwili przybiegła do niej Ana.
- Heyka - powiedziała z szerokim uśmiechem siadając obok niej.
- Siemka - odparła brunetka biorąc kolejny kęs sałatki. Dziewczyny pogrążyły się po chwili w zawziętej rozmowie o skandalicznym zachowaniu Kardashianki na ostatniej gali, gdy nagle zabrzmiał dzwonek.
- Uuuurggghhhh... - jęknęły jednocześnie wlekąc się leniwie w stronę klas.

- Nigdzie nie idziesz - warknął chłopak - ostajesz w łóżku, a jeżeli ta żmija przeżyje do rana to i tak ją zatłukę - zacisnął pięści.
- Zaczekaj aż będę się mogła ruszać, to ci pomogę - lekko się uśmiechnęła i oboje się zaśmiali.
- Oglądniemy jakiś film? Może znajdziemy coś w tej starej wypożyczalni z ery dinozaurów - zaproponowała dziewczyna.
- Dobra, ale ty tu zostajesz. Ja coś wybiorę - i zanim choćby mogła zaprotestować chłopak wyszedł dziarskim krokiem zostawiając dziewczynę samą. Ruda uśmiechnęła się jednak i wzięła kolejną porcję tabletek, a następnie zrobiła kilka gorących kompresów i położyła na łóżku. Jeszcze tylko ustawiła kilka poduszek i przygotowała dwa koce, a gdy się położyła i ułożyła kompresy Sebastian już wszedł do pokoju niosąc w ręku płytę z filmem Mamma Mia. 
- Co ty na to? - zapytał z wyszczerzem lokując płytę w odtwarzaczu.
- Super - odpowiedziała szczerze Brittany i już po chwili rozległy się pierwsze nuty czołówki.

Późnym popołudniem Sara i Leo wracali z galerii obładowani zakupami. Dziewczyna niosła masę kosmetyków i ubrań, chłopak zaś nowe gry, deskorolkę i buty. Z ulgą odstawili wszystko w domu i zanim zdążyli się rozebrać wzięli Catie na spacer do parku.
- Piękny dzień - westchnęła Sara opierając się na ramieniu chłopaka i błądząc wzrokiem za spanielką.
- Oj tak - brunet ucałował ją w czoło - jak to dobrze, że twój najlepszy, najukochańszy, najprzystojniejszy....
- Najskromniejszy - wtrąciła z chichotem.
- To też - szeroko się uśmiechnął - chłopak pomyślał o wszystkim i wziął koc i trochę owoców na piknik w parku - zza pleców wyjął koszyk wypełniony po brzegi.
- Jesteś kochany! - Sara pocałowała ukochanego i zabrała wiklinowy koszyk stawiając go na środku polanki, pod wierzbą, tam gdzie kiedyś robili pikniki wszyscy razem. Rozłożyli razem koc i Leo naszykował owoce podczas gdy Sara bawiła się z Catie. Już niedługo później leżeli wygrzewając się w słońcu, a Catie bawiła wesoło rąbkiem koca nie zwracając uwagi na karmiących się truskawkami w czekoladzie.

Po kolacji składającej się z zimnej zapiekanki makaronowej Brittany i Sebastian z wielkim entuzjazmem pożegnali Jessicę i w świetnych nastrojach ruszyli do swojego przedziału. Mogła to być zasługa przedawkowania ibupromu, mogła to być zasługa wesołego filmu, ale jedno było pewne - wszyscy w ośrodku patrzyli się na nich jak na chorych psychicznie, gdy szli trzymając się pod ręce krokiem żółwia po awiomarinie i wyśpiewując coraz to szybsze piosenki. Gdy już doszli do swoich pokoi znajdujących się na przeciwko siebie Sebastian ukłonił się przed dziewczyną, a ona skinęła z uśmiechem głową.
- Dobranoc - powiedzieli jednocześnie z uśmiechami wchodząc do swoich pokoi. Oboje wzięli szybki prysznic i padnięci natychmiastowo usnęli.

Sara i Żaneta wysłały swoich chłopaków wieczorem na ostatni spacer ze szczeniakami, gdyż było już bardzo ciemno, a one w tym czasie wzięły długie i relaksujące kąpiele. Na dole poczekały tylko aby odebrać swoje zmęczone kruszynki i ruszyły na górę położyć się spać. Szymon i Leo mieli jednak inne plany - do późnej nocy testowali coraz to lepsze nowo zakupione przez bruneta gry.
Sarę obudziły jakieś dziwne krzyki i trzaski dochodzące z dołu. Zmrużyła oczy i owinęła się szlafrokiem wkładając ciapy. Spojrzała na słodko śpiącą Catie i lekko się uśmiechnęła. Gdy otworzyła drzwi dźwięk stał się wyraźniejszy, więc obudziła również Żanetę aby zeszła z nią na dół, gdyż sama się bała. Dziewczyny zeszły trzymając się za ręce i gdy zobaczyły siedzących na kanapie przy porozwalanych poduszkach chłopaków w niebieskim świetle telewizorów dostały szału.
- CZY WAM JUŻ KOMPLETNIE ODBIŁO?! - wrzasnęły na raz, a Szymek i Leo spadli z kanapy z zaskoczenia i przerażenia. Spojrzeli na dziewczyny z szalejącymi sercami.
- WYŁĄCZCIE TO W TEJ CHWILI!
- JAK BĘDĘ MIAŁA WORY POD OCZAMI TO BĘDZIE TYLKO WASZA WINA!
- BĘDĘ WŚCIEKŁA I NIEWYSPANA CAŁY DZIEŃ!
- I ZA CHINY LUDOWE NIE UŁOŻĄ MI SIĘ WŁOSY! - zakończyły razem, a chłopcy potulnie wyłączyli sprzęty tłumiąc chichot na widok rozwścieczonych dziewczyn. Wlecieli razem na górę kierując się prosto do swoich pokoi szepcząc jeszcze tylko:
- Dokończymy jutro - i zniknęli za drzwiami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co to się dzieje, rozdział za rozdziałem lecą xD :D
Ale jak, może być? Bo mi.. nawet nawet ^^ Na razie wygodnie mi pisać w takiej wersji, więc mam nadzieję że wam to nie przeszkadza :) I że nie zanudzam was na śmierć, hm? :D Ćpanie ibupromu... ah, moje własne przeżycia ;D
A wy macie jakieś takie przypały o których jeszcze nic nie wiem? xD Pod opinią do rozdziału chętnie je zobaczę! :D
W ogóle, piątek a rozdział nie o półoncy... cóż, dni wole dobrze na mnie działają! :D
Pozdrowionka i jesteście najlepsi, dziękuję że jesteście <3 :* 

25 komentarzy:

  1. Super!
    A teraz taj Szymon i Żaneta ukradli Alvinowi i Brittany
    I Żaneta coś gadała o powrocie Britt, który jest niemożliwy (a może jednak tak)
    Sebastian ty zboczeńcu - kazał Britt podwinąć bluzkę i pokazać brzuch NO MASAKRA
    Kiedy Britt, Seba, Teo i Ela wrócą do "świata żywych"???
    Mam takie pytanko: Skoro Britt wie że Teo i Ela też tam są to czemu z nimi nie pogada?!?!?!?!?!
    I jeszcze jedno jakich ras są te pieski??
    Rozdział 10/10
    "jaka ja względem ciebie bezkrytyczna, kochana ja! Bądź mi wdzięczna!! Wielb mnie!!!* Hahaha :D
    Wenki życzę
    Mamy weekend!!!
    Papatki ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... Zapomniałam dodać...
      Bardzo często wstawiasz rozdziały! Chwała ci za to!!
      Kiedy odpowiedzi na ask'a Jeffa i Lucka
      Mam też propozycje nie do odrzucenia Czy będzie ask z Aną i Sebastianem??????? *muszem im zadać kilka ważnych pytań*
      ~by askoholiczka :*

      Usuń
    2. Odpowiedzi na ask Jeffa i Lucka będą w swoim czasie, na razie o niego NIE PYTAJCIE. A zapowiedź kolejnego aska dodam niedługo, już mam przygotowaną ;)

      Usuń
  2. 10:10 Przypadek? Nie sądze xD
    Czytałam cały rozdział zapartym tchem. Ty przynudzasz? Nigdy :*
    Sprawdzałam (chyba, że coś przeoczyłam, a z moją naturą jest do przewidzenia) Nie ma ani jednej literówki w tak długim rozdziale. Podziwiam cię za to ;)
    Ćpanie Ibupromu? My wciągaliśmy herbatę i oranżadki xD
    Kiedyś przyniosłam przez przypadek kilka saszetek Minutki (nie wnikajcie)i jak chłopcy się dorwali do tego to....no xd Od tamtego czasu jestem zwana klasowym dilerem: D

    Tradycja 10/10 i weny: 3

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW... Superaśnie. Rozdział za rozdziałem, po prostu wspaniale :D
    Zaczynam mieć coraz większe przemyślenia w związku z Aną i Sebastianem, ale to rozmowa na inny temat :)
    Ibuprom? Jako narkotyk? Nie no nieźle po tym jak u mnie w klasie chcieli wciągać galaretkę w proszku i kredę, to nic mnie już nie zdziwi... Dobra ale że by oni tam się nie zapędzali bo Britt MUSI być z Alvinem <3
    No ja czekam jak wybrniesz z tych Igrzysk i pojawienia się Any...
    Chcem Asku z Sebą i Aną tak jak Niko XD
    Dobra to tak na koniec 10/10
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieźle! To jest takie.. emejzing! ^^
    I dałaś SIMONETTE! <3
    i ten krzyk dziewczyn mnie rozwalił XD :D Najsik :D
    Lubię tego Sebe bo troszy się o Brit ^^
    A i ibuprofomu jeszcze nie przedawkowałam :D
    rutinoskorbin przedawkowałam a potem wydawałam jakieś dziwne dzwięki.. tsa XD
    Ale mniejsza :p
    WEnki i do nexta! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie. Wiem. Co. Powiedzieć.
    Kobieto! Czy ty masz jakiś sposób na wenę? *o*
    Świetny rozdzialik! Czytałam trzy razy.. xD
    Najlepsze te wrzaski dziewczyn na końcu.. Jakbym słyszała samą siebie.. xD
    Trochę późno ten kom, ale brak neta przez te dwa.. a może trzy dni zrobił swoje.. :/
    Pozdrówki i weny życzę :**

    OdpowiedzUsuń
  6. no wiec helow z tej strony stara melus pewnie nikt mnie tu nie pamieta wielki powrot wielkiem mistrzyni ktora twiedzi ze iga sie opuszcz wczesniejsze rozdzialy byly lepsze ten to... bez gadania... morderczyni to jest bajka a nie horror wiecej przygody milosci przyjazni mniej smutku i tragedii tyle z mojej strony mam nadzieje ze wszystko skumalas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wielkiej zamiast wielkiem
      opuszcza zamiast opuszcz

      Usuń
    2. Wiesz, co ci powiem skarbie? Powiem ci po pierwsze, że jest coś takiego jak ORTOGRAFIA i INTERPUNKCJA :) Po drugie, jeżeli ci się nie podoba, nikt cię nie zmusza do czytania ;) I JA piszę OPOWIADANIE które NIE jest bajką, gdyż nie piszę scenariusza do filmu a moją opowieść ;) Te osoby, którym się to podoba komentują, czytają, bądź po prostu czytają a nikogo NIE ZMUSZAM do czegokolwiek ;) Tyle w temacie.

      Usuń
    3. Zgodzę się z anonimką jeśli chodzi o morderstwo, ale tylko ze względu na to, że bardzo to wszystko przeżywam.
      Z Igą zgadzam się, że to nie musi być kontynuacja jak z bajki... Bo przecież każdy odbiera różne rzeczy na swój własny sposób. A jeżeli drogiej anonimce się to nie podoba to jej problem i jeśli chce udowodnić nam, że ma rację, że stara dobra bajkowa wersja jest lepsza to niech założy własnego bloga.
      Nie wiem tak ogólnie jaki sens miało dodanie tego komentarza... radę, obrazę, wytknięcie błędu czy pokazanie swej racji
      Ale według mnie to jeśli nie podoba ci się historia pisana przez Igę to jej nie czytaj, nikt cię do tego nie zmusza.
      Blog jest zakładany po to aby podzielić się z innymi swoją wersją wydarzeń, czy im się to podoba czy nie
      Dziękuję za wysłuchanie tyle z mojej strony na ten temat
      Buziaczki 😘

      Usuń
    4. Wyraziłaś swoje zdanie, ok. Ja też wyrażę swoje na temat twojego komentarza. ;)

      Na początek, napisałaś, że pierwotna wersja przypadła ci bardziej do gustu - to jeszcze zrozumiem, każdy lubi to co chce. Jednak w drugiej części komentarza już zasugerowałaś, że Iga pisząc SWOJE własne opowiadanie na.podstawie AATC popełnia błąd, bo powinna się trzymać bajki. To by już bardziej podchodziło pod streszczenie, swoją drogą.
      Po za tym, takie 'słet bajeczki przesłodzone jednorożcami i watą cukrową' byłyby... nudne. Akcja, jaką tworzy Iga jest najwspanialsza <3

      Usuń
    5. HiKaRi sądzisz że AATC jest nudne O.o hehehe chyba przesadziłaś ale ok
      Igi historia jest mega ciekawa
      Wiadomo że nie bardziej od oryginału ale przecież to tylko nastolatka a nie dyplomowany reżyser filmowy
      :*

      Usuń
    6. Jej nie chodziło oto, że AATC jest nudne, ale przesłodzona historia byłaby nudna, Niko.
      A moja historia wręcz musi się różnić od oryginału, żeby to miało jakikolwiek sens..
      I nie muszę być reżyserem filmowym, bo piszę opowiadanie a nie zarządzam produkcją filmową.

      Usuń
    7. Aha okej ale mnie się wydawało że ona mówiła o AATC 😂😂😂 ja głupia

      Usuń
    8. A wg mnie Iga pisze lepiej niż w oryginale. ^*^. Kocham to co czytam i czytam to co kocham.
      Czytelniczka Heh. ;)

      Usuń
    9. Jak dla mnie to nic nie przebiję oryginału, jak zawsze z resztą, możliwe że wersja Igi jest dla trochę starszej grupy wiekowej, bo jak wiemy AATC jest od lat siedmiu, siedmiolatki po przeczytaniu wersji Igi nie spały by chyba po nocach... i musiały by zacząć uczęszczać do psychiatry, nikt nie śmie sądzić że AATC jest przesłodzone ani że wersja Igi zbyt makabryczna bądź ze zbyt mocnym dla tego wieku przekazem, więc nie mam pojęcia jaką podstawą powstała tu ta kłótnia, chyba każdy wyraził w tej sprawie już swoje zdanie, a i jeszcze jedno AATC jest od lat siedmiu (jak już wspominałam) więc dla starszych osób (12-16 lat) jest ona zbyt przeslodzona a zaś dla siedmiolatków w sam raz, wersja Igi dla siedmiolatków byłaby zbyt poważna, niezrozumiała, makabryczna, a dla nas (12-16 lat) jest ona w sam raz. Buziaki :* :*

      Usuń
    10. A tak w ogóle to mówcie mi Marcysia <3

      Usuń
    11. Marcysia, nie to że coś, ale nie sądzę że mojego bloga odwiedzają 7-latki.. :D

      Usuń
    12. No właśnie!
      Siedmiolatki raczej na ten blog wchodzić nie będą, dlatego dziwie się anonimce wyżej, że ma z tym jakiś problem, no chyba, że ona jest siedmiolatką... nie wiem, nie wnikam

      Usuń
  7. z tej strony NINI
    jeśli kojarzycie mnie z innych blogów to współczucie... (wiecie o co chodzi)
    CHODZĄCA REKLAMA KONKURENCJIII!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. I powiem ci coś, JA mogę usunąć KAŻDY komentarz tak, aby nie było żadnego śladu. Ale to TY odpowiadasz za reklamę na moim blogu i wściekłość moich komentatorek. Umawiałam się, TRZY reklamy i brak rozdziału, ASK'a ani żandej zapowiedzi przez tydzień. A tu było reklam 9. Możesz sobie policzyć...

      Usuń
  8. Droga Igo, pewnie weźmiesz mnie teraz za wariatkę itd, ale to, co teraz powiem, jest całkowicie poważne. Mianowicie, czy myślałaś kiedyś nad wydaniem KSIĄŻKI z twoimi opowiadaniami??? Ja tak na serio. Widzisz, że masz wielki talent, twój blog skupił nas, mimo iż jesteśmy z całkiem innych części Polski. Każdy z nas jest inny, ale łączy nas jedno - miłość do Alvina i wiewiórek. W Polsce jest jeszcze więcej osób, które chętnie by przeczytały, wiesz sama. Ja nie mówię od razu o książce w 100 czy 200 egzemplarzach, na początek można wydrukować tylko dla nas, czytelniczek. Co ty na to? A wy dziewczyny? Co sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak i jeszcze raz tak. Była bym chętna. To najlepszy pomysł pod słońcem! I tak jak już napisałam wcześniej czytam to co kocham i kocham to co czytam.

      Usuń