piątek, 20 maja 2016

Rozdział 16



Heyka ^^

Następnego dnia rudowłosa obudziła się i gwałtownie usiadła przez co napotkała znów ogromny ból i protest swoich żeber. Skrzywiła się lekko ale szybko założyła swój opatrunek usztywniający, przez co odczuła ulgę. Spojrzała na swój kalendarz na ścianie - dzisiaj Niedziela. Uśmiechnęła się promienie i sięgnęła po małego pilota do miko-wierzy stojącej na parapecie. Dość surowe wnętrze wypełniły dźwięki Strong enough, a ona wesoło wstała. Tanecznym krokiem podeszła do szafy i kątem oka zauważając kolejny słoneczny dzień, wybrała jednak coś wygodnego i praktycznego. Z wielkim zadowoleniem przyjęła do wiadomości, iż siniaki na ramionach i szyi już się zagoiły. Wyszła powolnym krokiem z pokoju i skierowała się na dobrze znane jej terytorium stołówki. Usiadła na środku z tacą, na której były dwa nikłe naleśniki i szklanka soku pomarańczowego. Zanim zabrała się za skonsumowanie posiłku, dosiadł się do niej Sebastian z wysypującymi się paktami na tuzin kanapek z salami. Śniadanie trwało krócej niż zwykle z powodu nikomu nie miłej niespodzianki. W połowie posiłku do sali wszedł Chang z całą swoją ekipą. Nikt nie wiedział jak ma się zachować, gdyż w weekend nie odbywało się losowanie, a już szczególnie w niedzielę. Wszyscy jednak zauważyli, że łysy mężczyzna jest w szampańskim nastroju. Brittany zacisnęła usta. Darzyła tego faceta szczerą i czystą, pełną nienawiścią. 
- Witam was! - powiedział głośno przez mikrofon, ze swoim szyderczym uśmiechem - Dzisiaj oczywiście miało nie być losowania,  lecz zrobimy wyjątek. I tym razem losujemy jednego kapitana - oczy mu zabłysły, ale nic więcej nie powiedział tylko wyjął białą karteczkę z urny. Dziewczynie zamarło serce. Już wiedziała, co on planuje. 
- Brittany Miller! - wypowiedział wesoło, a dziewczynie zaschło w ustach. 
- Przepraszam bardzo! - krzyknął wstając Sebastian - Po pierwsze, Brittany włącznie do dzisiaj posiada immunitet. A po drugie, czy mógłbym zobaczyć te karteczkę? 
- Dobrze ci radzę, usiądź, Diggory - syknął. 
- Dziękuję za troskę, postoję. - przez chwilę mierzyli się oboje morderczym wzrokiem, lecz w końcu Brittany po prostu wstała i z uśmiechem weszła na scenkę. Bez słowa wyjaśnienia, po prostu wybrała pięć losowych karteczek z urny z nadzieją, że nie ma tam nazwiska Diggory. 
- Marlean, Dean, Thomas, Seamus i ...Sebastian - dokończyła mówiąc ciszej, a oczy jej się zaszkliły. Szybko je jednak usunęła i z godnością równą modelce wyszła ostentacyjnie z sali, a za nią jej drużyna. Nie obchodziło jej to, z kim jest. Nie obchodziło jej to, gdzie jest. Obchodziło ją tylko to, że on WIEDZIAŁ że to się stanie. Że wylosuje swojego najlepszego przyjaciela. Nie zależnie kiedy. Przyspieszyła kroku chcąc oddalić się jak najbardziej to możliwe. Nie zwracając uwagi na żadne protesty ze strony ciała wleciała na dach wskakując po drzewach i kopała wszystko co popadnie. Dopiero po około godzinie, gdy już się uspokoiła i siedziała obserwując niebo, poczuła jak czyjeś dobrze znane ramiona oplatają ją w pasie i odruchowo oparła głowę o towarzysza. 
- Nie chcę, żebyś tam ze mną szedł - szepnęła - nie będę mogła cię ocalić. 
- Wtedy ja ocalę ciebie, księżniczko - odparł głos, którego tak strasznie długo nie słyszała. Zamarła.Nie mogła ruszyć żadnym mięśniem. Obróciła się i zobaczyła burzę brązowych włosów i fabrykę czekolady w oczach. Ujęła jego twarz delikatnie w dłonie rozkoszując się jego ramionami, nadal szczelnie ją oplatającymi. Ich usta dzieliły już milimetry, rudej w żołądku tańczyły miliony motylków... i wtedy Sebastian ją obudził. 
- Brittany, już siedemnasta - chłopak pogładził niebieskooką po policzku, a ona zorientowała się że jest już u siebie w pokoju. 
- Nie chcę - powiedziała stanowczo, ale zaspanym tonem. 
- Pamiętasz tego Zenixa? - zapytał ją - Chciałby z nami zamienić słówko. 

Sebastian i Brittany weszli razem do pokoju wypełnionego komputerami, po środku którego stało zagracone biurko, a przy nim chłopak o krótkich, brązowych włosach. Gdy tylko Sebastian odchrząknął już w środku, on zerwał się z miejsca ukazując jaki jest wysoki. Był ubrany w bluzę NIKE i ciemne spodnie. 
- Jestem Bartek - powiedział ciepłym tonem - i mam dla was parę informacji, które pozwolą wam przeżyć. - Widać, chłopak odpuścił sobie formalności i od razu przeszedł do konkretów, co bardzo spodobało się jego gościom. 
- Po pierwsze, trzymajcie się z dala od południowej części lasu, będą tam wystrzelone ogniowe kule. We wschodniej jest tylko z pozoru bezpiecznie, tak na prawdę są tam legowiska szakali, hien i takich mieszanek zwierząt, że głowa mała. Bezpiecznie będzie skierować się na północ bądź zachód, chodź na zachodzie mega susza, a na północy obfite deszcze. Wskazówki i immunitety są na drzewach. Idźcie już, bo ktoś tu zaraz przyjdzie - dodał szybko i wypchnął zdziwionych przyjaciół za drzwi. Zdezorientowani popatrzyli na siebie, wzruszyli ramionami i skierowali się naszykować do swoich pokoi. Ruda była kłębkiem nerwów. Była odpowiedzialna za całą drużynie. Nikomu jeszcze nie udało się przyprowadzić drużyny w takim samym składzie. Dziewczyna szybko się zmyła makijaż, zrobiła luźnego kucyka, mocno się opatrzyła na żebrach i przebrała w sportowe i poręczne ubrania. Do małego plecaka zapakowała wodę, apteczkę, środki przeciwbólowe i dwa batony. Zanim się obejrzała już stała u progu areny obok Sebastiana. Rozległ się dźwięk sygnalizujący początek gry. 

*********************************************************************************

KONIEC!
Tak miało być xD
Ale następny rozdział jeszcze w weekend! 
Bo wiecie.. lubię Polsat xD a w dodatku jestem tak padnięta że nie umiem napisac porządnej akcji i małego terroru... xD 
Więc myślę, że taki przedsmaczek wam pasi :D 
Podoba się/ Jak Wam mija weekend? A jak minął tydzień? :) 

9 komentarzy:

  1. Ale Ty chyba nie chcesz ich zabić, co? :D Hah, pożyjemy, zobaczymy XD Co do rozdziału jest genialny, i wgl ten moment Alvittany był uroczy :3 Wenki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej jestem nową komentatorką. A co do rozdziału wzruszył mnie moment Alvittany, tylko szkoda że to tylko był jej sen 😥. Ale cała reszta świetna ;). Życzę dużo wenki papatki;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej jestem nową komentatorką. A co do rozdziału wzruszył mnie moment Alvittany, tylko szkoda że to tylko był jej sen 😥. Ale cała reszta świetna ;). Życzę dużo wenki papatki;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heyo :) lubię żelki xD
      Cieszę się że do nas dolaczasz i ze podoba ci się to co piszę.. mam nadzieję że zostaniesz ^^

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. No co.... 10/10 a komentarz sobie odpuszczę ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzialik świetny! Uroczy był ten moment Alvittany *o*
    No cóż.. Mam nadzieję, że Seba nie zginie.. Polubiłam go, ale wolałabym, żeby Brittany wróciła już do rodziny i do Alvinka.. xDDD No to tradycyjne pozdrówki i wenki życzę ^^
    Aha, i pozdrówki (xD) dla nowej czytelniczki :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki sen?! Jakie Alvittany?! Jaka śmierć?! Co z Sebą?!
    O co chodzi????
    Przepraszam, ale mam problemy
    Nie mam nawet czasu czytać
    Komentuje żebyście wiedziały że nie odchodzę i nie mam póki co zamiaru
    Ale będę czytała najpóźniej w wakacje chyba, że będę mogła wcześniej
    Muszę zająć się szkołą i praktykami (wiecie wchodzę w dorosłe życie)
    Papatki ❤ pozdrówki
    Kocham was! 😍

    OdpowiedzUsuń