piątek, 18 grudnia 2015

Fanfick od Shadow!

BRITTANY

Dziewczynki z gimnazjum nr 8 im. Szekspira siedziały na schodach na strych i gadały jak to przyjaciółki - paplały o czym się dało . Temat zszedł na bal karnawałowy .
- Jaka szkoda że to dopiero za rok ! - jęknęła Alex wzbudzając tym wybuch śmiechu . 

- Doczekasz się ! - powiedziała z uśmiechem Żaneta -Jeszcze dwa tygodnie , później święta czyli jeszcze tydzień i już nowy rok , a potem jeszcze trochę .

- I tak nie mogę sie doczekać ! W co się ubierzecie? - spytała inna dziewczyna i rozmowa zeszła na tory modowe , w czym Brittany spokojnie mogła się udzielać . Nie na długo . 

- Sally , a z kim ty idziesz na bal ? - spytała nagle Lilly , wprawiając koleżankę w zakłopotanie

- Muszę mówić ? 

- Musisz !

- Nooo.... Tom mnie zaprosił i ... - zaczęła lecz dziewczyny jej przerwały gromkim ,, Uuuu ! ''

- A ty ? 

- A ty ? 

Takie przepytywanie trwało dłuższą chwilę , padło kilka znanych ze szkoły imion lub całkiem nieznanych . W końcu padło na Brittany 

- No Britty , z kim ty idziesz ? - spytała śmiejąc się Molly . Brittany tylko machnęła ręką 
- Oj , nie znacie go , on jest z publicznego gimnazjum , z dwójki - stwierdziła usiłując zbagatelizować sprawę , jednak dziewczyny nie dały się tak łatwo zwieść 

- Mów z kim i to już ! 

- Niech wam będzie , idę z Alvinem Sevillem - wzruszyła ramionami . Dziewczyny spojrzały po sobie 

- A to nie jest twój brat ? - spytał ktoś. 

- CO ? - wykrzyknęły Brittany, Eleonora i Żaneta . 

- To nieprawda ! Ja nie jestem jego siostrą ! - zawołała Britt oburzona samym takim pomysłem 

- Mieszkasz w tym samym domu , opiekuje się wami ten sam człowiek , jesteście ze sobą praktycznie całymi dniami, poza szkołą - stwierdziła inna . Dziewczęta przyjrzały sie podejrzliwie Brittany która w duchu czerwieniła się ze wstydu . Nie pomyślała że ktoś może to tak odebrać ! 

- Alvin nie jest moim bratem ! - powtórzyła - Nie jest , serio ! On jest ... 

- Jej chłopakiem - dokończyła spokojnie Żaneta , co rozpoczęło nową serię uuuuu-czenia i chichotów . 

- Od dawna ze sobą chodzicie ? Nie mówiłaś że masz chłopaka ! - zawołała niezadowolona Alex

- To ... skomplikowane . I ,, chodzimy '' ze sobą od połowy wakacji - odpowiedziała Britt starając się utrzymać opanowany wyraz twarzy . Bez skutku . 

- Mówiłaś że w połowie wakacji byłaś na koloniach czy obozie czy czymśtam - przypomniała sobie nagle Molly

- To prawda - odpowiedziała Sara 

Brittany już miała coś odpowiedzieć kiedy zadzwonił dzwonek . Dziewczęta zerwały sie z miejsca i rozbiegły się po klasach 

- Czy to nie z nim widziałam cię ostatnio w parku ? - spytała w biegu jedna z koleżanek 

- Taaak , pewnie tak - mruknęła Brittany nie słuchając nawet pytania , w głowie szumiały jej jeszcze pytania koleżanek , odpowiedź jej siostry i jej własne przyznanie sie . Jak dotąd nie musiała się przyznawać do ... tego , mimo że ... 

- Ej ! Nie marz na jawie , nie ma czasu ! - Eleonora szturchnęła ją w ramię . 

,, Przemyślę to jeszcze raz na lekcji - teraz wychowawcza '' pomyślała i pobiegła do klasy
 

ALVIN

Alvin uśmiechając się pod nosem maszerował za Brittany do świetlicy . Właściwie nie miał pojęcia po co ona go tam ciągnie ale z doświadczenia wiedział że w takich chwilach lepiej Brittany ustąpić , inaczej skończyło by się to awantura . Znał ją już tak dobrze …

- Idziesz czy nie ? – spytała nieco gniewnie dziewczyna która przed chwilą zajmowała centralne miejsce w jego umyśle. Alvin pokiwał głową i przyspieszył krok. Pod koniec drogi Alvin zrównał się z nią krokiem więc Brittany puściła go i z dziwnym pośpiechem weszła do świetlicy . Duża , niemal pusta sala zawsze stała otwarta – nie było tu co kraść . Alvin rozejrzał się i zauważył pod oknami niska ławkę .

BRITTANY

- Siadamy ? – spytał . Britt kiwnęła głową więc podeszli do ławki i usiedli . Dziewczyna niespokojnie kiwała się na boki .

- Tak właściwie po co mnie tutaj przyprowadziłaś ? – spytał Alvin zauważając dziwne zachowanie przyjaciółki . Ta spojrzała na niego bykiem

- Doskonale wiesz o co chodzi Alvin – syknęła – I doskonale wiesz że … że ja … że po prostu nie mogę się na to zgodzić ! – wypaliła prostu z mostu . Alvin zerwał się z miejsca , Britt zrobiła to samo .

- Niby czemu ? – spytał Alvin stawiając się . Tej dwójce wiele nie trzeba było do kłótni , zawsze znalazł się jakiś pretekst .

- Spójrz na siebie ! – wykrzyknęła Britt – Jesteśmy wrogami ! To się nigdy nie uda , poza tym … co inni powiedzą ?

- Aaa tu cię mam ! – zawołał Alvin rozeźlony – Boisz się co inni powiedzą ! Tłumy twoich rozwydrzonych fanek które piszczały z zachwytu kiedy deklarowałaś swoją niezależność a które obrzucą się wyzwiskami kiedy powiesz im że …

- Nie mów ! – wrzasnęła piskliwie dziewczyna – Nawet tego nie wymawiaj !

- A właśnie że powiem : Brittany musi chodzić z Alvinem ! Brittany będzie chodzić z Alvinem ! – zaśpiewał chłopak złośliwie na co Brittany zatkała sobie uszy i chciała usiąść na ławce ale z rozpędu klapnęła na podłogę .

- To nie fair ! – jęknęła bardziej zła niż zrozpaczona – Po prostu nie fair !

- Bo na ciebie to trzeba mieć sposób Britt ! Normalnie gdybym cie o to zapytał to byś się nigdy nie zgodziła !
 
- Nawet nie zapytałeś ! – Brittany odwróciła się tyłem do Alvina a twarz jej płonęła .

- Bo byś się i tak nie zgodziła ! Nawet teraz usiłujesz odwracać kota ogonem !

- Wiesz w ogóle co to znaczy ? - rudowłosa prychnęła zirytowana że w tym co mówi Alvin jest tyle prawdy

- Nie do końca … ale czy to ważne ?! Nie ! I wiesz co ci jeszcze powiem Britt ? – Alvin teraz na serio się zezłościł – Jesteś ślepa ! Mówię ci : ślepa !
Dziewczyna tego nie wytrzymała , zerwała się z miejsca i stanęła twarzą w twarz z Alvinem , zaczerwieniona z gniewu

- Ja jestem ślepa ? Akurat ! – wykrzyknęła – A kto wgapiał się w tą całą Charlene jakby świata poza nią nie było ?

- Brittany , wariatko , nie wgapiałem się !

- Właśnie że tak ! Sama widziałam ! Tyle razy chodziłam i patrzyłam czy … - zaczęła ale urwała w połowie zdania . Zła i zawstydzona że dała się sprowokować chciała wyjść ale Alvin zatrzasnął jej drzwi przed nosem .

- Dokąd to ? – spytał – Nigdzie nie idziesz dopóki nie powiesz czemu ... 

- Mam cię dość ! Wypuść mnie natychmiast ! - Brittany szarpnęła za klamkę ale Alvin nie miał zamiaru puszczać drzwi. Dziewczyna uniosła głowę i cofnęła ją natychmiast - Alvin stał tuż nad nią . Dopiero teraz zauważyła że jednak jest od niej trochę wyższy , co nie napawało ją zbytnią radością .

- Odsuń się - mruknęła rudowłosa

- A jak nie to co ? - spytał wesoło . Złość z niego nagle wyparowała , pozostało tylko rozbawienie . Brittany spojrzała nieco w górę ( nawet nie zauważyła kiedy spuściła wzrok ) i jej oczy spotkały się z wzrokiem Alvina . Dwie pary niebieskich i brązowych oczu przyglądały sie sobie nawzajem . Dziewczyna pierwsza nie wytrzymała 

- Czego sie tak gapisz ? - spytała tak cicho że niemal szeptem 

- Bo tak ? - odpowiedział Alvin równie cicho . Nie odzywali sie więcej . Cisza w sali była tak głęboka że słyszeli niemal bicie własnych serc . Alvinowi coś nagle zaświtało w głowie . 

- Trudno Britt . Chciałem być twoim przyjacielem , kolegować sie z tobą , jak teraz , naprawdę chciałbym . Sama widzisz jak teraz jest fajnie . Ale ... nie możemy się przyjaźnić .

- Czemu ? - spytała natychmiast Britt , autentycznie zmartwiona

- Z tego samego powodu co ty nie chcesz byc moją dziewczyną
Brittany zamyśliła się .. i westchnęła ciężko

- Dobra . Poddaję się . Nie wygram z tobą w ten sposób ! - jęknęła - Przecież ja nie mam nic przeciwko tobie i ty o tym wiesz !

- Serio ? Nie wiedziałem

- To ci mówię : LU-BIĘ-CIĘ-! I to bardzo ! - wypaliła Brittany . I nie wstydziła sie swojej szczerości . Dlatego że Alvin odpowiedział jej to samo ? Dlatego że wreszcie nie musiała udawać ?

- Powiedz szczerze , po co ta cała szopka ? Po co to całe udawanie , wykłócanie sie i tak dalej ?

- Pozory Alvin , tylko pozory ! Nic więcej ... chociaż przyznam że kłócenie się z tobą to nieraz przyjemność - zaśmiała się Britt - Za to ty nie musiałeś mi ciągle dokuczać !

- A czy to ci wadzi ? - spytał Alvin też się śmiejąc

- ... no trochę , ale szczerze mówiąc , przyzwyczaiłam się !

BRITTANY
                                                                     
   Pół godziny później


Gadali tak jeszcze z godzinę , o wszystkim i o niczym . Wreszcie mogli rozmawiać ze sobą normalnie , nie bojąc się że ktoś to podpatrzy i rozgłosi reszcie świata .

- Wiesz , nigdy bym nie pomyślała że będę siedzieć o 5 po południu tylko z tobą i tak swobodnie , normalnie sobie żartować ! - stwierdziła Britt . Alvin zaśmiał się .

- Ale dalej mi nie odpowiedziałaś na tamto pytanie ...
Brittany zarumieniał się nieznacznie

- Bo to bardzo pokręcone , nie wiem co odpowiedzieć !

- Tak lub nie - stwierdził już poważniej Alvin . Dziewczynka skubała kosmyk włosów . Nie wiedziała co odpowiedzieć , myślała , myślała ... aż wpadła na pomysł .

- Dobrze . - powiedziała krótko

 - CO ?

- Powiedziałam dobrze . Zgadzam sie ... pod jednym warunkiem ! - uśmiechnęła się słodko - Pod warunkiem że nic , ale absolutnie nic sie nie zmieni w naszej ... relacji .

- Czyli para ale przyjaciół ? - spytał Alvin

- Nie do końca ale mniej więcej - spojrzała mu w oczy - Po prostu nie chcę nic zmieniać , wiesz jak dobrze nam sie teraz układało . Ale jestem też ci winna coś , w końcu ...

- Umowa to umowa ? - stwierdzili jednocześnie  . Britt utkwiła wzrok w ziemię zawstydzona . To zakrawało na ironię !

- Alvin ? - spytała cicho - Nie gniewasz sie że tak to komplikuję ?

- Nie , wcale nie - odpowiedział Alvin po czym objął ja ramieniem - To nie jest taki bzdurny pomysł wiesz ? W końcu od paru dni się kumplujemy i jakoś nikt nie robi z tego powodu afery , więc nic nikogo nie zdziwi .

- Taa , pewnie tak - uśmiechnęła sie Brittany odetchnąwszy z ulgą

- Chyba już późno , wracajmy bo zaczną nas szukać - stwierdziła wyglądając przez okno. Alvin kiwnął głową więc niemal bezszelestnie wstali i wymknęli sie ze świetlicy .

 Szli wąską dróżką w milczeniu . Nie potrzebowali rozmawiać . Wieczór był ciepły , cichy . Z oddali dobiegał czyjś wesoły śmiech , czyjś śpiew , dźwięki gitary . Pewnie Szymon zaprosił wiewióretki do swojego namiotu .
Brittany obejrzała sie na Alvina , szedł tuż obok lecz nie patrzyła na nią , wiec mogła się dokładniej przyjrzeć . Był nieco wyższy od niej , jasne włosy ukrywał pod czapką , jak zawsze . Zatrzymał sie i spojrzał na nią

- Idziesz ?

- Idę idę tylko ... - rozejrzała się dookoła . Nikt tędy nie szedł , nikogo nie było .

 ,, Teraz ! Teraz ! Teraz ! '' krzyczało coś w jej głowie . Brittany zacisnęła powieki uciszając głosy w głowie
,, Sama sobie poradzę ! ''

Brittany spojrzała jeszcze raz ukradkiem w bok , po czym pociągnęła Alvina za bluzę

- Co ro- zaczął Alvin ale nie zdążył dokończyć . Brittany go pocałowała .

  BRITTANY                                                              

10 minut później

- No na serio nie powiesz ? - jęknęła Eleonora kiedy dziewczyny siedziały już w namiocie - Ja chcę wieeeedzieeeć !
Brittany , Żaneta i Sara wybuchneły śmiechem

- To nie twoja sprawa Eleonoro , z resztą nie działo się tam nic ciekawego . Rozmawialiśmy ! -  wzruszyłam ramionami . Ela wygięła buzie w podkówkę , a Żaneta uśmiechnęła się tylko i wróciła do swoich książek trzymanych przez Sarę

- No dobra , niech ci będzie ! - poddała sie Ela - Grunt że wszyscy są wreszcie sparowani !

 - Zaraz zaraz ! Jak to wszyscy ?

- No normalnie : dzisiaj ty z Alvinem , parę dni temu Szymek i Żaneta a ja i Teo ... już od dłuższego czasu ! Tak jak Sara i Leo - uśmiechnęła sie Eleonora

- I ty mi nie powiedziałaś ?! - uniosła się Britt

- A ty powiedziałaś ? - odpowiedziała zadziornie Ela

- To cię wcale nie usprawiedliwia- powiedziała z cwanym uśmiechem Britt

- Daj spokój Britt, najważniejsze jest teraz to że idziemy do kina. - powedziała ze śmiechem Żaneta

- Macie racje. O której wracacie?

- Jak to my ? Idziesz z nami. - Eleonora

- Ok. Bierzemy chłopaków? - spytałam rzeczowo

- Ja nie wiem- zrobiłam zdziwioną minę- boje się że Alvin nie zdążył się jeszcze ocknąc po - Sara odpowiedziała z podniesioną brwią - ...incydencie

Spojrzałam na nią tylko i przewróciłam oczami. Wiedziałam że ten temat nie znudzi im się tak szybko, a zwłaszcza Sarze.
,, Ale teraz czas się szykować na wyjście. Czas w końcu odciąć się od tego stresu." - pomyślałam jednak - ,, Właśnie koniec z zamartwianiem się. Idęz siostrami i Sara do kina. Nie wstydzę się . Nie zrobiłam nic złego." - zdałam sobie sprawę z głupoty własnych słów.- No może trochę... Ale w końcu jesteśmy parą." - Tak to dobre usprawiedliwienie. - ,, Ale jeszcze godzinę temu darłaś się na niego i chciałaś żebyście byli jedynie przyjaciółmi." - zmieniłam zdanie. - ,, Dobra koniec... stało się nie cofnę tego nawet gdybym chciała... Jestem z siebie dumna" - i na tym zdaniu skończyłam kłótnie sama ze sobą. Pomyślałam, że wszystko od teraz będzie już ok. Nie przypuszczałam jednak że przez cały czas śledziła mnie para ogniście zielonych oczu których właścicielka nie zamierzała dopuścić do pozytywnego biegu wydarzeń.

BRITTANY

Minęły już trzy godziny od ogłoszenia wieczoru w kinie. Zostało mi tylko kilka minut. Dziewczyny są już pewnie gotowe. Dla pewności wyjrzałam zza drzwi mojego pokoju. Na szczęście jeszcze nie czekają. Pewnie nie mogą się zdecydować na wybór stroju albo makijażu. Mimo to nie znaczy że nie zaczęły robić czegokolwiek w celu wyjścia. A, ja, no właśnie ja. Tak długo myślałam o dzisiejszej sytuacji w stołówce, o słowach których nie wiem czy żałować czy być z nich dumna i incydencie podczas powrotu do domu. Wszystko mogło być ok, mogłam zostać jego przyjaciółką, ale nie, ja nigdy nie mogę użyć głowy kiedy trzeba. Może to nie głową, nie myśleniem kierowałam się mówiąc słowa które zmieniły mój status nie związanej z nikim wiewióretki. Ale co mnie wtedy pokierowało, nie mam pojęcia. To było uczucie nie myśl. Tego jestem pewna. No ok, to jeszcze jest w miarę zrozumiałe, ale ten..... pocałunek, o ile można tak nazwać przyciągniecie kogoś i złączenie jego warg z moimi. To był impuls, nagły przypływ adrenaliny i emocji. Czemu to zrobiłam sama się zastanawiam, może w końcu poczułam się wolna, nie ograniczana przez cokolwiek, poczułam się sobą. Powód tego zdarzenia był oczywisty chciałam tego. Po tym stwierdzeniu zorientowałam się, że od czasu wyglądania za drzwi minęło grubo ponad godzinę. Seans zaczynał się z 20 minut! Koniec dywagacji. Pędem ruszyłam do mojej dosyć obszernej garderoby. Otworzyłam część ze strojami wyjściowymi, średnio poważnymi, która znajdowała się pomiędzy częściami ze strojami koncertowymi, a szkolnymi. Wyjęłam kilka ubrań i zastanowiłam się chwilę, pewnie chwila ta trwałaby dłużej gdyby nie fakt, że usłyszałam Żanetę

- Britt, jesteś już gotowa? Czekamy. - jej głos dobiegał z okolic moich drzwi do pokoju

- Dajcie mi 2 minuty! - krzyknęłam. Pomyślałam , o Boże jakie 2 minuty Jestem zupełnie nie gotowa. Trzeba zagęszczać ruchy. Nie ma innej opcji. Nie odpuszczę tego wieczoru. Wybrałam spod sterty ubrań najbardziej odpowiedni zestaw. Biegnę do mojej łazienki szybko biorę prysznic i układam włosy. Ubieram się ciągle patrząc na zegarek. Gotowa, już prawie. Jeszcze tylko makijaż. przejeżdżam średnio mocnym czarnym tuszem po rzęsach i maluje usta swoim ukochanym malinowym błyszczykiem. Mija kilkanaście sekund wpinam ostatnią wsuwkę we włosy. Koniec. Hura!!! udało się. Podbiegam do drzwi. Chwytam gałkę i wychodzę godnym krokiem, schodzę po schodach i widzę gotowe już dziewczyny.

- Jestem gotowa! - wołam dumna z samej siebie

- No no no co do sekundy. - powiedziała roześmiana jak zwykle Sara.

- Nie żartuj. - odpowiedziałam

- no, ok. Ale chyba było warto, wyglądasz olśniewająco. - spojrzałam na nią podejrzliwie ale po chwili spojrzałam również na miny Żanety i Eleonory. Mówiły same za siebie. W końcu spojrzałam na siebie.

 Miały racje. miałam na sobie jasno różową sukienkę pokazującą moją szczupłą talię kończącą się w połowie ud. Krój był prosty ale szykowny jedyna ozdobą był duży ciemno różowy kwiat wyszyty cekinami na jednym z boków. Rude włosy upięte były w najprostszy wysoki kucyk związany różową frotką z serduszkiem. Całość dopełniała złota branzoletka z zawieszkami w kształcie nutek. Moje siostry i Sara jednak nie wyglądały gorzej. Żaneta miała na sobie liliową sukienką zakończoną falbankami i pojedynczymi fioletowymi kwiatami lotosu. Włosy spięła w kok podwiązany srebrną tasiemką. wyeksponowany przez liczne srebrne brokatowe wsuwki rozrzucone po głowie. Miała na szyi srebrny wisiorek z połową serca , kupiony zapewne na kiermaszu który ostatnio odbył się w naszym gimnazjum. Eleonora nosiła zieloną szykowną sukienkę  z motywem roślinnym i kwiatowym przyozdobiony brokatowymi elementami. Jej dziecinne ale i urocze dwa blond kucyki związała identycznymi zielonymi gumkami z czerwonymi kuleczkami. Sara natomiast miała pomarańczowo żółtą sukienkę w wąskie paski przyozdobioną pomarańczową kokardą. Średnio długie brązowe włosy zostawiła rozpuszczone. Dodatkowo niosła ze sobą żółtą mała torebkę w której niosła nasze bilety do kina chusteczki i inne potrzebne rzeczy.

 Byłyśmy gotowe do wyjścia. Kiedy tylko otworzyłam frontowe drzwi poczułam lekki wiatr, zapowiadający początek jesieni. Pomimo późnej godziny słońce nie zachodziło jeszcze, było ostatnią pozostałością lata. Miałyśmy dosyć blisko do kina więc poszłyśmy pieszo. Musiałyśmy się trochę spieszyć dlatego szłyśmy biegnąc. Po około 10 minutach byłyśmy od kinem. Skasowałyśmy bilety i weszliśmy do sali kinowej. Obejrzałyśmy film pt. Tajemnice lasu. Uważałam ż e był nawet ciekawy. Szkoda tylko że w rzedzie przed nami usiadł wysoki chłopak co nie uszło komentarzowi ze strony Eleonory. Trudno jest oglądać film mając 30 cm i jeszcze mieć zasłonięty obraz. po zawziętej kłotni Eli i chłopaka obejrzałyśmy do końca film. Po seansie puścili jednak zwiastun nowego filmu który niebawem będzie puszczany w tym kinie. na ułamek sekundy spojrzałam wtedy na ekran i zobaczyłam dziewczyne całującą się z chłopakiem. Przypomniał mi się od razu incydent z popołudnia. Znowu wżarł się w mój umysł. Kiedy wychodziłyśmy z kina nie wytrzymałam.

- Czemu ja to zrobiłam? - spytałam na głos chyba samą siebie

- Ale co ? - spytała zdezorientowana Żaneta

- ...wiecie co - i spojrzałam na nie znacząco

- Nie zrobiłaś nic złego - stwierdziła Eleonora

- Wiesz pary zazwyczaj się całują - wtrąciła uśmiechnięta Sara

- Ale nie takie pary, w których dziewczyna najpierw mówi żeby relacja się w ogóle nie zmieniała, a po raptem 20 minutach całuje go z zaskoczenia. - wyrzuciłam z siebie niespokojna

- To trochę komplikuje sprawę - Sara

- Daj spokój Brittany . to był impuls i tyle. nagły przypływ adrenaliny spowodowany upustem emocji w postaci właśnie pocałunku - stwierdziła rzeczowo Żaneta

- Nie możesz obwiniać się o coś takiego - Eleonora

- Na pewno ?

- Jasne że tak po prostu powiedz co czujesz

- gdyby to było takie proste.

Myślałam i myślałam, co zrobić przez to dumanie nawet nie zauważyłam kiedy weszłam na pewną blondwłosą wiewioretkę

- Przepraszam - powiedziałam prędko speszona.

- Nic nie szkodzi. - odpowiedzała wiewióretka, zaraz, zaraz ja chyba ją znam , .... CHARLENE?!

- Charlene?! - powiedziałam bardziej zdziwiona niż wkurzona

- Brittany?! - odpowiedziała pytająco

- Co ty tu robisz?

- Spaceruje sobie. Niedługo daję koncert w tym mieście więc chciałam rozeznać się co gdzie i jak. A ty co tu robisz?

- Mieszkam. Z siostrami w tym mieście.

- Uuu jak ty mieszkasz to Alvin pewnie też  - powiedziała pewna siebie

- Nie twój interes. - ucięłam

- Co tak nerwowo. Ja staram się być miła. - staranie najwyraźniej jej nie wychodzi.

- Zbyt wiele od siebie wymagasz - specjalnie odpowiedziałam ostro.

- Wiesz ciągle staram się dojść co Alvin wielka gwiazda rocka widzi w takiej nędznej pospolitej dziewczynie.

- Sama jesteś nędzna i pospolita. - odgryzła się Żaneta

- Nie masz za grosz godności - dodała Eleonora.

- Nie wasz interes. A zresztą co mi tam. Alvin i tak będzie mój. - trzepnęła włosami i odeszła

- co za tupet - powiedziała Sara

- Teraz to już w ogóle nie wiem. Ona nie odpuści Alvina. JA nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć - powiedziałam na glos. nie miałam z nią szans. w pewnym momencie do głowy wpadła mi piosenka, nie była rewelacyjna ale idealnie opisywała moje uczucia. Bez wstydu zaczęłam

You know the bed feels warmer
Sleeping here alone
You know I dream in color
And do the things I want

Śpiewałam szczerze nie zważając na patrzące się na mnie siostry
You think you got the best of me
Think you've had the last laugh
Bet you think that everything good is gone
Think you left me broken down
Think that I'd come running back
Baby you don't know me, cause you're dead wrong

Po chwili siostry się włączyły
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller

Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes a fighter
Footsteps even lighter
Doesn't mean I'm over cause you're gone
What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger

Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone

You heard that I was starting over with someone new
They told you I was moving on, over you

You didn't think that I'd come back
I'd come back swinging
You try to break me, but you see

What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller

Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes a fighter
Footsteps even lighter

Doesn't mean I'm over cause you're gone
What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger

Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
Thanks to you I got a new thing started
Thanks to you I'm not the broken hearted
Thanks to you I'm finally thinking about me
You know in the end the day you left was just my beginning
In the end

What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller

Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes a fighter
Footsteps even lighter
Doesn't mean I'm over cause you're gone
What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes you stronger, strongerJust me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
(When I'm alone)

 - Sama już nie wiem co mam myśleć

- Britt, jak naprawdę tak bardzo cię to dręczy to pójdź jutro do niego i spytaj czy nie czuje się z tym źle. bo coś czuje że nie dogadamy się z tobą w ten sposób - Sara zaśmiała się ale w tym co powiedziała było sporo racji. tak właśnie zmierzam zrobić. nie zauważyłam nawet tego że znalazłyśmy się pod naszym domem. Rozeszłyśmy się do swoich pokoi. przebrałam się , wzięłam prysznic i rzuciłam się na łóżko. To za dużo jak na jeden dzień pomyślałam i zasnęłam w mgnieniu oka.


ALVIN


Ciągle myślałem o dzisiejszym zdarzeniu. Nie mogłem o nim zapomnieć . Czemu to zrobiła? No niby jesteśmy parą ale dopiero od kilku godzin. Nie zdziwiłaby mnie jej reakcja gdyby, np. chwile temu nie chciała być jedynie moją przyjaciółką! Ani nie darła się na mnie przez prawie pół godziny, chociaż nie to akurat było w normie. Zaśmiałem się pod nosem na samą myśl o wkurzonej Brittany. Tak śmiesznie się wnerwiała, miała wtedy taką uroczą zmarszczkę na nosie. A jej oczy zmieniały odcień na turkusowy. Zaraz, czy on przypadkiem właśnie nie rozkminia o Britt? Może i tak, ale co tam. W końcu ze sobą chodzimy , chyba? Znaczy nie oficjalnie ale ten pocałunek i w ogóle.....yyhhhh. pomyśle nad tym jutro. Szkoda, że nie mam o tym z kim pogadać. Ale chwila moment przecież mam. Yyyyhh specjalne chwile wymagają specjalnych środków.

- Szyyymmekkkkkk? - spytał z ostateczności

- O co chodzi Alvin? Tym razem ? - powiedział z wyrzutem?....., nie ważne

- Mam mały problem.-  powiedziałem

- Mały według ciebie czy mały według mnie? - powiedział Szymon z sarkazmem

- Według mnie. - stwierdziłem

- Czyli jest on całkiem spory... O co chodzi z tym problemem?

- Chodzi o Brittany.... -spojrzał na mnie z poważaniem

- O co tym razem się pokłóciliście?

- o nicccc..... to co innego - wymigiwałem się od odpowiedzi

- Masz zamiar powiedzieć dzisiaj, czy nie?

- No dobra. dziś po tym jak poszliśmy do świetlicy......

- Tak?

- no rozmawialiśmy, żartowaliśmy i ...

- Iiiiiii.......????

- podczas wracania do domu ja ją odprowadziłem i ona......ten no....... pociągnęła mnie za kaptur......iiii..... ona.....

- Alvin no wyduś to z siebie - powiedział lekko zirytowany Szymon

- ona mnie pocał....

Alvinnn!

- ona mnie pocalowa

- ALVINNN!!!

- Ona mnie pocałowała ok?!

- Kto cię pocałował? - wtrącił się do rozmowy Teodor

- Brittany go pocałowała i Alvin ma z tego powodu tak ,,wielki problem" że aż pyta mnie o radę. - skończyl Szymon

- Dzięki Szymek za rozgadywanie tego wszystkim - powiedziałem z sarkazmem

- Nie ma za co. - odpowiedział również z sarkazmem - wiesz co Alvin ja nie do końca rozumiem o co ci chodzi. o ile wiem to nie była pierwsza dziewczyna którą pocałowałeś

- no... ten ale...

- Alvin, czy ty się jeszcze nigdy wcześniej nie całowałeś?!

- No jakoś tak - zawstydzony odpowiedziałem

- A Charlene? -spytał z nadzieją Szymek -  też była twoją dziewczyną kilka lat temu i z nią też się nie całowałeś?

- Nie

- No to się nieźle porobiło - Teodor z wrażenia że jego brat Alvin, brat który pomagał mu poderwać Eleonorę, brat który zorganizował mu z nią randkę, brat który w tych sprawach był dla niego autorytetem nigdy się nie całował?! aż usiadł na krześle swojego brata Alvina

- Alvin ja osobiście pomogę ci z Brittany, tak jak ty mi pomogłeś z Elą. Mam dla ciebie jedna jedyną radę. - powiedział Teodor- Idż jutro do niej i z nią o tym pogadaj , to pomoże.

Chyba ich posłucham. Mają racje. Wow ja na prawdę przyznałem Szymonowi racje. Musi być ze mną na serio nie ok. Pomyślałem o pewnej piosence.

I don't know where I'm at
I'm standing at the back
and I'm tired of waiting

Waiting here in line
hoping that I'll find
what I've been chasing

I shot for the sky
I'm stuck on the ground
so why do I try
I know I'm gonna fall down
I thought I could fly
so why did I drown
I'll never know why it's coming down down down
Not ready to let go
Cause then I'd never know
What I could be missing

But I'm missing way to much
so when do I give up
what I've been wishing for
I tak właśnie moi bracia dołączyli się do pioseki. Po chwili do pokoju wszedł Leo. Słycząc piosenkę sam zaczął nucić.

 I shot for the sky
I'm stuck on the ground
so why do I try
I know I'm gonna fall down

I thought I could fly
so why did I drown
I'll never know why it's coming down down down


Oh I am going down down down
Can't find another way around
and I don't wanna hear the sound
of losing what I never found

I shot for the sky
I'm stuck on the ground
so why do I try
I know I'm gonna fall down
I thought I could fly
so why did I drown
I'll never know why it's coming down down down

I shot for the sky
I'm stuck on the ground
so why do I try

I know I'm gonna fall down
I thought I could fly
so why did I drown
Oh it's coming down down down
- dzięki Teo - osłupiałem nigdy nie podejrzewałem że mój mały braciszek Teodor ten który boi się praktycznie wszystkiego będzie mi udzielał rad sercowych. Jedno jest pewne. Ten pocałunek musiał mnie nieźle ruszyć jeżeli aż ja wiedzący wszystko Alvin pytam się o rady nie wiedzących za duż Szymona i Teodora. Jutro pierwsze co zrobię to muszę pogadać z Brittany. postanowione.

- O co właściwie chodzi?- spytał zdezorientowany Leo

- Potem ci wyjaśnię - odparł Szymon


BRITTANY

następnego dnia


To ten dzień. Pomyślałam. Nie ma odwrotu. ubrałam się przygotowałam do wyjścia. Ciągle rozmyślając o tym co mam mu powiedzieć. Rozmyślałam tak dopóki o mało nie zostałam rozjechana przez jakiś samochód. Pewnie mnie nie zauważył. Cóż wzrost robi swoje. Stanęłam pod jego drzwiami jakby czekając aż same się przede mną otworzą. Dasz radę Britt. Przeszłaś wiele, przejdziesz i to. Ale to nie jest podobne do niczego co już kiedyś przechodziłam. Od tej rozmowy zależy nie tyko czy Alvin nie jest zły za to co się stało ale od tej rozmowy zależy także zaakceptowanie mnie przez samą siebie. Nigdy bym sobie nie wybaczła gdyby był na mnie obrażony. Cóz czas stawić temu czoło. I w tym momencie jak na zawołanie drzwi się otworzyły stanął w nich Alvin i Dave. Wyglądał trochę na wystraszonego moją obecnością, ale mimo to powiedział.

- Może wejdziesz?

- Tak, chętnie. - byłam strasznie zestresowana

Kiedy już wdrapałam sie razem z nim do jego pokoju i usiadłam na jego łóżku on zaczął

- Musimy pogadać.- był zestresowany nie na żarty nigdy nie widziałam go w takim stanie.

- Tak wiem.- wydał się zaskoczony moją szczerością

- Chodzi o ten incydent po powrocie ze świetlicy?- odważyłam się powiedzieć to pierwsza. Po tym sam zebrał w sobie więcej odwagi.

- Tak, między innymi. chciałem tylko wiedzieć czemu to zrobiłaś?

- Cóż dokładnie to nie wiem, to był przypływ emocji, taki impuls - cytowałam słowa Żanety.

- Nie gniewam się za to - uspokoiłam się

- Ale chciałem żebyś wiedziała dlaczego teraz jestem taki zestresowany.

- Nie musisz mówić jeżeli nie chcesz- uspokoiłam go i uśmiechnęłam się, to dodało mu otuchy.

- Muszę powiedzieć bo Teo i Szymek nie dadzą mi żyć - zaśmialiśmy się

- Chodzi o to że ja nigdy wcześniej nie całowałem się z dziewczyną - wydusił z siebie słowa których na prawdę się nie spodziewałam

- Naprawdę?

- Tak, i właściwie byłem nie na żarty zaskoczony

- Przepraszam jeżeli cie tym zakłopotałam

- Nie o to mi chodzi, właściwie to cieszę sie że to ty byłas właśnie ty

- Dlaczego?- ciągle byłam w szoku

- Bo to w tobie się zakochałem , jesteś piękna , utalentowana, pewna siebie, urocza i wiesz mógłbym tak wymieniać w nieskończoność.

- Alvin? A Charlene?

- Ona to przeszłość nie ułożyło nam się.

- Alvin ? - spytała ponownie

- Tak Britt?

Mam dość udawania. Ja go naprawdę kocham, dlaczego dopiero teraz zdaje sobie z tego sprawę? Przecież to oczywiste nie mogę bez niego żyć. I tu skończyła się logika. Teraz rozumiem jak to jest być wolnym, wyć wolnym to właśnie być zakochanym

- Tez muszę się przyznać. Ja też nigdy się nie całowałam- wydawało mi się ze się uśmiechnął

- Jak chcesz możemy oboje się nauczyć - wreszcie wrócił mój Alvin, zabawny kochany Alvin i takiego kocham najbardziej

- Daj spokój.- uśmiechnęłam się

- Britty?

- Tak?

- Chciałabyś zostać moją dziewczyną formalnie? - zaśmiał się ale mówił szczerze

- Tak chciałabym - uśmiechnęłam się. teraz już wiedziałam czym jest miłość
Nagle naszło mnie natchnienie.

- Alvin pamiętasz ten koncert który ma być za kilka dni?

- Tak. Wciąż nie mamy piosenki.

- Wiem i chyba mam pomysł co powiesz na Nuestro Camino?

- Nie dowiemy się dopóki nie spróbujemy - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem

- A skąd ty niby to wiesz? - zaczęłam się z nim droczyć

- Wielki Alviniasty wie wszystko - zaśmialiśmy się

- Uwielbiam się z tobą droczyć wiesz?- powiedziałam

- Bardzo mnie to cieszy.- odpowiedział, a ja zaczęłam śpiewać

Tanto tiempo caminando junto a ti
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol


Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.


Lo sentimos los dos 

El corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo
 cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte
 junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo 
cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte
 junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es


Amooor

En tus ojos veo el mundo de color.
En tus brazos descubrí yo el amor.
Vera en mi ella lo mismo?
Querrá el estar conmigo?
Dime que tu lates por mi también 

Lo sentimos los dos 

El corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo
 cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte
 junto a mi
Pues amor es lo que siento
Eres todo para mi
 


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo
 cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte
 junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es


Amooor 


i po tych słowach oboje się zbliżyliśmy do siebie a nasze wargi znowu się złączyły. Ale tym razem to już nie był przypływ emocji. Tym razem to była miłość
I ja byłam tego pewna. Kochałam go , a on mnie i był to wyjątkowy gatunek miłości nasz własny.

SZYMON

Tymczasemmmm

Właśnie podchodziłem do drzwi frontowych.

- Cześć Szymon. - powiedziała pierwsza moja Żaneta  i cmoknęła mnie w policzek

- Witaj Żan- odpowiedziałem. W tym czasie podeszli też Teo i Leo. I zaczęli witac się ze swoimi dziewczynami

- Hej Sara- powiedział Leo

- Witaj Leo. - i postąpiła tak samo jak Żaneta

- Cześć Eleonoro - rzekł nieśmiało Teodor

- Witaj Teo. - i zrobiła tak jak jej poprzedniczki

- Widzieliście Brittany?- zapytała Żaneta

- Wyszła jakiś czas temu. - dodała Ela

- Mieliśmy właśnie zapytać was o to samo. - wtrącił Teo

- Alvina nie ma od dobrej godziny.- stwierdziłem

- Może są na piętrze? - powiedziała do tej pory milcząca Sara.

- Może, zawsze warto sprawdzić.- rzekłem

I rozpoczęły się poszukiwania. Po wdrapaniu się przez wszystkich na piętro każdy zaczął szukać na własną rękę. Nagle mnie olśniło. Przecież nawet nie sprawdziłem w jego pokoju. Lekko pchnąłem drzwi do pokoju z którego dobiegał śpiew . I ujrzałem jak oboje siedzą na łóżku Alvina , kończą piosenkę i chcą się pocałować. Usłyszałem wołanie Eli więc powoli się wycofałem

- Są tam? - spytała

- Tak

- Co robią? - spytał Leo

- Oni właśnie..- pomyślałem, Alvin tyle czekał na ten moment nie zepsuje mu tego. Leo im tylko wszystko zepsuje, musze stanąć w obronie brata- .. piszą piosenkę na nasz występ i radziłbym im nie przeszkadzać- tak, postąpiłem jak brat

- Ok, to kto chce iść na dół grać w monopol? - spytała radośnie Sara.

- Ja!- krzyknęli Teo, Leo, Sara i Żaneta, wszyscy oprócz mnie i Żan zbiegli. Ona została

- Oni nie piszą piosenki prawda?- moja Żan zawsze podejrzliwa i taka bystra

- Pisali, ale teraz robią co innego.- powiedziałem i podszedłem do niej

- Wiedziałam. Britt długo na to czekała.

- Wiem, Alvin zresztą tez.- powiedzałem biorąc ją za rękę

- Nie psujmy im tej chwili.- Żaneta

- Z ust mi to wyjęłaś. - uśmiechnąłem się w stylu Alvina a Żan się zaśmiała
To nie jest sprawa wszystkich, Alvin i Britt mają prawo do prywatności. Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. Wiem o tym tylko ja i Żaneta. I nie mamy oboje zamiaru nikomu ięcej o tym mówic. Usłyszałem jak wychodzą, za rękę. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Podeszli do nas. Żaneta szybko wzięła Brittany pod rękę i obie zbieły po schodach do reszty na piętrze zostaliśmy tylko ja i Alvin.

- Nikomu nie powiem. - powiedziałem nie czekając na jego pytanie.

- Dzięki Szymek. - wiedział o co mi chodzi ale najwyraźniej mi ufał. nie zawiodę go. Bracia są na zawsze. A poza tym nie często słyszę podziękowanie z jego ust.  Poklepałem go po plecach.

- Idziecie czy nie? - usłyszałem krzyk zniecierpliwionej dziewczyny mojego brata stojącego obok. Uśmiechnął się tylko. Widać było że ją kochał.

- Idziemy. - powiedziałem za nas dwojga.

I razem zeszliśmy do salonu i zaczęliśmy grac w monopol. Do końca dnia każdy już wiedział ze Brittany i Alvin są parą. Ale tylko ja widziałem na własne oczy największy dowód ich miłości. Zachowałem to dla siebie. Kiedyś może zrobią to ponownie. Ale to już nie będzie ich pierwszy pocałunek. ten pierwszy widziałem tylko ja........


SHADO( niespodzianka :D)

Podoba się mam nadzieję, Shadow wycisnęła siódme poty żeby to napisać. Jest Alvittany ale nie do zarzygania. I moja ulubiona piosenka Nuestro Camino, ole!
:D Wesołych świąt wszystkim życzę. Shadow przesyła uściski i całuski.

Życzę wam dużo prezentów,
spełnienia marzeń,
fajnej imprezy sylwestrowej,
stania pod jemiołą z wymarzonym ciachem ;*
złapania Mikołaja
bitew na snieżki
i spędzenia świąt z kim chcecie najbardziej
Shadoł ( pisze tak dla ciebie kasia) XD
pozdrawia wszystkie komentatorki, głównego zarządcę Igę,
Alvina, Szymona, Teodora, Leo,
Brittany, Żanetę, Eleonorę i Sarę
oraz innych mało ważnych bohaterów.
bye :D ;) :)


No czyż to nie jets przepiękny fanfick? Jest CUDOWNY! PIĘKNY! Moja Alvittany <3 Świetnie napisany, cudowna fabuła i detale, piosenki... oficjalne gratulacje Szadoł :D Masz wielki talent ;) No, a teraz wszyscy jeszcze serdecznie dziękujemy za życzenia! Tak?
B: Wesołych Świąt Szadoł! 
Ż: Szczęśliwego Nowego Roku :) 
S: Świetny fanfick :) 
S: Dotrzymania postanowień ;) 
T: Dużo śniegu! :)
E: Pysznych wypieków :) 
L: Pięknych kolęd :) 
I: Alvin?
A: ..pewna jesteś? :D 
I: Mów i mnie nie denerwuj Seville, bo dzisiaj nie mam zamiaru cię ganiać z bolącymi plecami!
A: Dobra, dobra! Śniegu po pachy, Smacznej kiełbachy, Prezentów kupę, Różdżki na dupę, Do nieba choinki Oraz szczęśliwego wyskoku Do Nowego Roku :D 
I: ..-.- wesołych świąt i nowego roku :) A oficjalne życzenia dla wszystkich pojawią się w Wigilię moi kochani! <3 

4 komentarze:

  1. iii...! świetne Szadołku! <3 :D
    Mimo iż irtuje mnie ta spacja przed znakami typu ,, .''
    to opko super@ <3 i tak jak powiedziała Iga nie rzygałam tęczą więc luz :D serio też ma talent hihi i nawet cos co nieco było z Simonette ( które swoją drogą uwielbiam xD ) więc dzięki :D
    a co do życzeń to thenks XD
    a te życzenia od wiewiórek to do Szadoł czy wszystkich? :D
    ps. to uczucie kiedy przeczytasz ,, różdżki w dupę '' ... nie żebym była zboczona czy coś no ale wiesz.. XD
    A i także życzę wszystkim wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, wejdziesz na gg? Proooszę! :* i do Szadoł w głównej mierze i do wszystkich :D

      Usuń
  2. Super! Naprawdę świetnie! Buririanto (genialne, j.japoński)
    Jest kilka błędów, jak spacja przed znakami interpunkcyjnymi czy jakieś małe literówki, ale dobra tam xD
    Alvittany jest - rzyganie tęczą nie jest, czyli jest dobrze xD

    Dziena za życzenia :D Alvin... Oj, Alvin, lecz się xD Wstyd się przyznać, ale zrobiłam to o czym wspominała Kasiex - przeczytałam "różdżki W dupę", a oglądam Teda, więc... xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Przepraszam, że się wtrącam, ale początek bardzo mi przypomina opko z AATC. Niemal identyczny. Nie że mam pretensje czy coś, poprostu takie pytanko z czystej ciekawości. :)

    OdpowiedzUsuń