sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 13 czyli.. krótki początek serii :)

Hejo ;*

 Nie .. Britt jeszcze dzisiaj nie zaśpiewa :D Nie łudźmy się :D Chociaż .. czemu nie?
Info... Rezygnuję z mojego "cudownego planu", dlaczego? Bo.. bo tak :D



BRITTANY

Obudziłam się w wyśmienitym nastroju z uśmiechem na twarzy. Miałam ochotę tańczyć, grać, śpiewać.. A właściwie czemu nie? Wstałam z łóżka, ubrałam się w sukienkę z mikrofonami i związałam włosy zostawiając grzywkę. Podeszłam do okna i odsłoniłam zasłonki. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nagle poczułam na oczach czyjeś łapki. Zaśmiałam się.
- Zgadnij kto to - szepnął mi do ucha "czyichś" głos.
- Hmmm.. Żaneta?- zaśmiałam się.
- Zgaduj dalej ..
- Dobra, to .. Teodor?
- Ej..
- No dobra .. Alvin - uśmiechnęłam się i odwróciłam.
- Zgadłaś.- odwzajemnił uśmiech. Zapadła niezręczna cisza.
- Alvin?
- Hmm?
- Mogę Cię przytulić?
- Hah - zaśmiał się- oczywiście.
Wtuliłam się w niego jak w misia.
- Britt?
- Hmm?- haha, daja-vu.
- Wiesz, że musimy iść do szkoły? - zapytał, a ja strzeliłam zawodowego facepalma.
- Co? Ale czemu..- wymamrotałam.
- No bo jest poniedziałek- zaśmiał się.
- Dobra.. Poczekaj ja się spakuję.. - podeszłam do biurka i zaczęłam wkładać potrzebne rzeczy do plecaka.- a twój plecak?
- Mój plecak jest już w samochodzie i czeka razem z Dave'm - zaśmiał się. - A Ty jedziesz ze mną. Bezdyskusyjnie.- dodał jak zobaczył moją minę.
- Nie chcę robić kłopotu - spuściłam głowę. Podszedł do mnie i złapał za podbródek zmuszając do spojrzenia mu w oczy.
- Ey.. To nie kłopot, Szymek zabiera Żanetę, a Teodor Eleonorę.. A Dave się zgodził- uśmiechnął się.
- No dobra.. Ale wracamy na pieszo!- zastrzegłam.
- Haha, ok - powiedział i uśmiechem. Zaśmiałam się i zasunęłam plecak, już miałam go zakładać, gdy "ktoś" mi go zabrał.
- Hej, oddawaj!
- Nie moja droga, twój plecak od dzisiaj noszę ja. - założył go na plecy i się obrócił, a po powrocie do mnie miał podniesioną jedną brew i poważny uśmiech- I jak?- zapytał basem. Nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem. Musiałam złapać się biurka żeby nie upaść.
- Foch. - oznajmił i się odwrócił do mnie plecami. Z trudem opanowałam śmiech i złapałam go od tyłu za ramiona.
- Na pewno?- szepnęłam mu na ucho.- Pewny jesteś?
- Eee..
- 100 procent pewności?
- A niech Cię szlag trafi nie umiem się na ciebie gniewać!- oznajmił i się odwrócił ze śmiechem. Wziął mnie na ręce i zaczął obkręcać wokół własnej osi.
- Hahaha - zaczęłam się śmiać - postaw mnie wariacie!
- Już, już Księżniczko. Idziemy do szkoły.
- Alvin.. Postaw. Mnie. Teraz.
- Britt. Nie. Postawię. Cię. Teraz.
- Ale.. ehh.. - odpuściłam i pozwoliłam się zanieść do samochodu.
- Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem wsiadając do samochodu.
- Dzień dobry - odpowiedział mi Dave.
- Dave, to jest Brittany, Britt to jest Dave- zapoznał nas Alvin.
- Ale nie mów mi "proszę pana", tylko Dave, ok?
- Dobrze- uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce koło okna. Siedzieliśmy na tylnych siedzeniach, Ela siedziała po przeciwnej stronie, obok okna, a towarzyszył Jej Teo, Po środku siedzieli Szymon i Żaneta, a koło nich siedział Alvin i ja. Jechaliśmy około 15 minut, co minęło mi i Alvinowi na rozmawianiu, Szymonowi i Żanecie na czytaniu książki, a Eli i Teo na jedzeniu babeczek.
Wszyscy, oprócz mnie i Alvina szybko wylecieli z samochodu i chętnie ruszyli w stronę więzienia, powszechnie zwanego szkołą. Wyszliśmy powoli i ruszyliśmy w ślimaczym tempie do sali chemicznej.

10 MINUT DO DZWONKA

ALVIN

Siedzieliśmy jak na szpilkach czekając na dzwonek. Oboje nienawidzimy chemii, nawet nie otworzyliśmy zeszytów... Nagle w całej szkole zgasło światło.
-Alvin.. co się dzieje? - złapałem Britt za rękę.
- Nic, pewnie korki wysiadły.. -nagle rozpylił się jakiś gaz, a ostatnie co pamiętam to czarna plama..


I tak oto prezentuje się.. coś co pisałam cały ten czas -.- Tia.. Sama się dobie dziwię -.- Ale jutro będzie już The Chipmunks Adventure cz.1 :D

7 komentarzy:

  1. No, no...zaciekawiłaś mnie! Rozdział świetny, ale trochę krótki - bywa! :-) Życzę weny i pozdrawiam Ciebie i wszystkie pary, a zwłaszcza Alvittany ;3 cóż jestem nie uleczalną Alvittany-fanką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ale miał być krótki.. to tylko taka zapowiedź :D Dziękuję za pozdrowienia, tak jak Alvittany, Simonette i Theonore :) Hmm.. Ja też jestem nieuleczalną fanką Alvittany- takie życie :D

      Usuń
  2. Super! Rozdział świetny! Czekam na następną cześć! <3 Cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba juz podejrzewam dlaczego zrezygnowalas ze swojego cudownego planu. Dziwne, bo przeciez nawet nie wiem o co mialo w nim chodzic! xD

    Rozdzial krotki, ale ciekawy. Koncowka jest swietna, dajaca do myslenia. Bardzo lubie kiedy konczysz w takich trzymajacych w niepewnosci momentach, bo wtedy czekam jak na szpilkach na ciag dalszy i nie moge usnac w nocy, bo wyobrazam sobie co mogloby byc w nastepnym rozdziale. :D Rob tak czesciej! Niestety (albo i stety) nie mam mozliwosci powymyslania sobie co bedzie dalej, bo jeszcze zanim zaczelam czytac ten, zerknelam sobie do nastepnego rozdzialu. Tak to juz ze mna jest, co poradzic. :P Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. wiesz.. jestem bardzo ciekawskim człowiekiem -.- Więc mogłabyś powiedzieć, co podejrzewasz czemu zrezygnowałam? :D Bo ciekawość zżera mnie od środka :D

      Usuń
  4. Może brit zacznie śpiewać w następnych rozdziałach? :D

    OdpowiedzUsuń