sobota, 4 kwietnia 2015

The Chipmunks Adventure cz. 8


Widzę, że spodobała się poprzednia część :D To cudownie! :) Możecie częściej wpisywać, co byście chcieli w następnym rozdziale :) to mi na prawdę pomaga! :) I dziękuję za pomysły! :) uratowaliście mi życie :D Rozdział szczególnie dedykowany Kasi Tasi oraz Carazy Wafelek :) Kochane.. wasze pomysły szczególnie przywróciły moją wenę <3 Dziękuję! :) Oba pomysły zostaną wcielone w życie :D Tylko pomysł Crazy Wafelek.. trochę później :D dziękuję wam! Mam pomysły na.. kolejne 10 części xD


BRITTANY

Siedzieliśmy na "balkonie" i obserwowaliśmy piękny wschód słońca. Odkąd tu jesteśmy, wstajemy bardzo wcześnie, późno kładąc się spać.
- Wiesz.. - zaczęłam cicho - może trzeba zacząć szukać reszty?
- Hmm.. - zamyślił się chwilę- tak, to dobry pomysł..- uśmiechnął się i zaczęliśmy planować.

- Nie ma mowy! Nie puszczę cię samej! - kłóciliśmy się oto od dobrych 10 minut..
- Ale dlaczego?! - jęknęłam.
- Bo to niebezpieczne! Britt ja nie będę mógł nigdzie iść myśląc że cię nie ma obok!
- Alvin no.. - przecież i tak nic do mnie nie czujesz.. miałam wielką ochotę tak mu powiedzieć, ale się powstrzymałam - proszę cię. Nie jestem małym dzieckiem! Przeszukamy większy obszar rozdzielając się! A ja będę uważać i jakby coś to odrazu będę krzyczeć! Proszę cię! Bądź rozsądny!
- Ehh.. -westchnął i podszedł do mnie. Złapał mnie za ramiona i powiedział - ja się poprostu o ciebie martwię.. ale dobrze. Obiecasz, że będziesz uważać?
- Tak, obiecuję. - powiedziałam i się wtuliłam w Alvina. Może i jestem na niego trochę zła, ale ma coś takiego w sobie, że nie umiem być dla niego oschła.. potrzebuję go.

ALVIN

Rozdzieliliśmy się, i ruszyliśmy w dwie przeciwne strony puszczy. Cały czas miałem w głowie to, czy na pewno dobrze zrobiłem puszczając Britt samą.. mam dziwne przeczucie, że coś jej się stanie. Idąc cicho aczkolwiek szybko obok drzew zobaczyłem.. Leo?
- Leo? - zapytałem głośniej.
- ..Alvin? - odpowiedział mi po chwili, znajdując się przede mną. Uścisnęliśmy się po męsku, klepiąc po plecach.
- Gdzie ty się podziałeś? - zapytał po chwili Leo.
- Wiesz.. znalazłem Britt - zaśmiałem się. - a gdzie narzeczoną zgubiłeś? - zapytałem żartem.
- ..właśnie nie wiem.. coś ją porwało.. ty, nie zostawiłeś jej samej, co nie? - zapytał Leo, a ja jak na zawołanie usłyszałem głośny, urwany krzyk Brittany i spojrzałem przerażony na las.
- O nie..

SZYMON

Siedziałem z Żanetą przed glinianką. Nadal jest bardzo słaba.. więc postanowiliśmy nigdzie się nie ruszać. Znaczy, ja tak zadecydowałem.
- Hej.. może się o mnie oprzesz? - zapytałem nieśmiało widząc, że jest zmęczona. Kiwnęła tylko głową i się lekko oparła. Wdychałem zapach jej świeżych włosów i podziwiałem, jakie są śliczne.. tak jak ona.. tylko dlaczego ja jej tego nie powiem? A no tak. Bo jestem tchórzem. Ech.. "Zbierz się w sobie i jej powiedz!" Krzyczała podświadomość.. "To nieodpowiedni moment.." "Lepszego nie znajdziesz tchórzu!" Kłóciłem się z samym sobą, aż w końcu zdecydowałem..
- Żan.. - zacząłem cicho i nieśmiało - bo... ja.. ten.. chciałbym coś ci powiedzieć.. - spiąłem wszystkie moje mięśnie, gdy spojrzała na mnie z ciekawością w oczach.
- ... zaśpiewałabyś ze mną piosenkę? - BRAWO TCHÓRZU! ZNOWU ZWALIŁEŚ SPRAWĘ!
- Jasne - uśmiechnęła się. - jaką?
- Yo soy asi?
- Jasne! - powiedziała uradowana i szybko wstała, co nie było dobrym pomysłem. Złapałem ją w ostatnim momencie przed niemiłym spotkaniem z twardą ziemią, i przytrzymałem dopóki nie odzyskała równowagi.
- Na pewno masz siłę? - spytałem zmartwiony.
- Tak.- odpowiedziała pewnie i uśmiechnęła się ponownie. Jest taka piękna, tak tryska szczęściem.. STOP! Macie śpiewać, nie zwal tego.

Escucha y siente 
Sube el volumen vas a enloquecer, 
enloquecer, enloquecer, oh...
Entiende y siente 
De corazones rotos soy el rey
Yo soy el rey, soy el rey, oh... 
Perdiendo el control 

Dime el ritmo ponte a bailar 
Ven conmigo déjate besar 
Yo sé te va a gustar, 
mi estilo te va a conquistar 
Mis pies te mueve al compás,
se que no lo puedes evitar
No intentes luchar , 
Mi estilo te va a Conquistar

Y es que yo soy así 
Mi vida es alocada 
Sin red y voy a mil 
Mi ley es doble o nada 
Y es que yo soy así
Con solo una mirada 
Vas a quedar de mi 
Por siempre enamorada

Escucha y siente,
ya tus amigas te pueden contar, pueden contar,
que bien la pasaras.
Entiende y siente
Estoy aqui, la fiesta va empezar, va a empezar,
la fiesta va a empezar.

Perdiendo El control 
y en mi ritimo ponte a bailar
ven conmigo dejate besar
yo se te va a gustar
mi estilo te va conquistar

Mis pies ya se mueven al compas
se que no lo puedes evitar
no intestes luchar 
mi estilo te va a conquistar

(razem)Y es que yo soy así 
Mi vida es alocada 
Sin red y voy a mil 
Mi ley es doble o nada 
Y es que yo soy así
Con solo una mirada 
Vas a quedar de mi 
Por siempre enamorada

(oye, yo soy así
pregunta por ahí
pero contigo...)

Todo cambia 
Cuando te acercas a mi 
Tus ojos me hace sentir 
Que estoy volando , volando 

Tu presencia, mi mundo completa 
te haré mi princesa 
Hoy con un Beso 
Perdiendo El control 

Mis pies te mueve al compás
se que no lo puedes evitar 
no intentes luchar
(One , two , tree , four)

Y es que yo soy así 
Mi vida es alocada 
Sin red y voy a mil 
Mi ley es doble o nada 
Y es que yo soy así 
Con solo una mirada 
Vas a quedar de mi 
Por siempre enamorada 

Y es que yo soy así....
Sin red y voy a mil...

Y es que yo soy así 
Con solo una mirada 
Vas a quedar de mi 
Por siempre enamorada

Oye, yo soy así !


Staliśmy bardzo blisko siebie kończąc tę piosenkę. Ma taki piękny głos.. ZRÓB TO! TERAZ! Krzyczała na mnie podświadomość. TO TEN MOMENT IDIOTO! Bardzo się niecierpliwiła.. spojrzałem jej głęboko w oczy, tak  że prawie wiedziałem co myśli.
- Żaneta bo ja.. - szepnąłem- ..kocham cię.. - powiedziałem cicho i ją pocałowałem.


THEODOR


Siedzieliśmy znowu pod drzewem, w oczekiwaniu na Leo. Coś długo go nie było.. pośpiewywaliśmy sobie dla otuchy, przejadając w międzyczasie owoce. Nagle zza drzew wyłonił się Leo i ..
- Alvin! - krzyknąłem i podbiegłem do brata, mocno go przytulając.
- Hej Teo! - przytulił mnie- nic ci nie jest?
- Nie - uśmiechnąłem się.
- To dobrze - odwzajemnił uśmiech i podszedł do Elli.
- Hej Ella - uśmiechnął się do niej i lekko się przytulili.
- A.. gdzie Britt? Znaleźliście się? - zapytała zaniepokojona.

ALVIN

..i co ja mam jej powiedzieć?! Że nie wiem gdzie jest Britt, bo najprawdopodobniej porwał ją jakiś durny potwór ale wszystko będzie OK?!
- Eee.. my.. - zacząłem - ona.. szuka teraz Szymona i Żanety, kawałek dalej - uśmiechnąłem się nerwowo- znaleźliśmy się kilkanaście dni temu.
- To dobrze.. a jak się czuje?
- Dobrze. - mam taką nadzieję.. 
- Wiecie co? Lepiej jak my też się rozdzielimy.. jak pójdziecie kawałek prosto, to znajdziecie plażę a jeszcze kawałek dalej domek, który wybudowałem z Britt... idźcie tam, będziecie bezpieczni i na nas poczekajcie, a my wrócimy z resztą, OK? - zapytałem.
- Mhm.. chwila.. wy wybudowaliście dom? - zapytał mocno zdziwiony Teo.
- Tak - zaśmiałem się - lećcie już. - ponagliłem ich i ruszyli w stronę mojego i Britt domu.. mojego i Britt..
- O stary.. już wspólna chata? - zaśmiał się Leo.
- Ha-ha-ha.. weźmy się za szukanie mojej Księżniczki i twojej ukochanej wreszcie! - powiedziałem i ruszyliśmy.

- Patrz! - krzyknąłem po około godzinie bezefektownych poszukiwań. - to przypadkiem nie jest materiał? - zapytałem podnosząc tkaninę.
- I to nie byle jaki.. - wziął ode mnie znalezisko- to kawałek bluzki Sary!

- Ty patrz.. ile tego jest! Co chwilę! - szliśmy szlakiem z żółtej, poszarpanej tkaniny, której mieliśmy już całkiem sporo. Nagle, moją uwagę przykuł różowy kawałek bluzki, mogący należeć tylko i wyłącznie do jednej osoby..
- Britty... - i znowu ten krzyk. Krzyk wołający moje imię.. wołający pomocy.. i wzbudzający we mnie adrenalinę. Zacząłem biec ile sił w nogach, nie zważając na nic. Ani na wołanie Leo, ani na przeszkody na drodze.
- Alvin.. - złapał mnie po chwili Leo i zatrzymał - zgubimy trop.. wiem, że najchętniej już byś ją trzymał w ramionach tak jak ja Sarę.. bezpieczne.. ale.. - wtedy usłyszeliśmy krzyki ich obu.. i nie było zbędnych słów. Biegliśmy ile sił w nogach za głosem, który był coraz bliżej.

LINDSAY

Obserwowałam na monitorze, jak Teo i Ella siedzą na plaży przed domem.. ta sielanka jest piękna. Za piękna.. i trzeba coś z tym zrobić.


Eee.. nudne? Dla mnie trochę.. chciałam to dzisiaj dodać, bo jutro raczej nie ma szans, chyba że wieczorem, bo idę do rodziny i będę pisała w zeszycie.. nie ma nic z cywilizają i to mnie boli! >< jedno zdanie.. pf.. następny rozdział będzie zawierał dużo cywilizacji :D A spodziewać się go można.. być może się pojawi we wtorek wieczorem ale nic nie obiecuję.. a ja nie we wtorek to w piątek :)

5 komentarzy:

  1. Awww , Simonette . Znam tą piosenkę.Tak się składa że moja siostra oglądała chyba wszystkie odcinki. Także i ja muszę znać.Rozdział fajny.Nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie był nudny tylko bardzo bardzo bardzo bardzo ĶKKKKKKKKRRRRRRRRRRÓÓÓÓÓÓTTTTTTTTTKKKKKKKKKKIIIIIIIII!!!!!!!!!!!
    Tak wiem ja zawsze czuje niedosyt ale cóż poradzić XD
    Przynajmniej masz pewność że nie przestanę
    czytać tego bloga :-)
    Weny i czekam na nexta ( niecierpliwie )

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał! Rozdział cudowny,boski....brak mi słów! Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję za dedykację, oraz za to, że wziełaś mój pomysł <3
    A rozdział wcale nie nudny, jest simonette, jest porwanie Brit, troche cywylizacji, piosenka. Mi się podoba :D
    No to kochana, czekamy, na next rozdział, jak coś to możemy zawsze jeszcze coś wymyśleć da ciebie ;*
    Pozdrawiam oraz wenki życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział miodzio ;3 Awwwww Simonette ;33333
    No co mogę...Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń