Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
piątek, 29 kwietnia 2016
Rozdział 12
Nie wychodziło im kompletnie nic, począwszy od nalania szklanki wody i skończywszy na napisaniu czegokolwiek. Nie potrafili wyjść z cmentarza, ubrać się na inny kolor niż głęboka czerń, a nie wspomina się nawet o cieniu uśmiechu. Na szczęście jest jeszcze ktoś tam na górze, kto zadba o to, aby to się zmieniło.
Dziewczyna, która miała wykonać to zadanie, była wiecznie uśmiechniętą, tryskającą pozytywną energią, uroczą nastolatką. Nie miała pojęcia co ciągnie ją w stronę przedmieścia, ale skocznym krokiem szła właśnie tam z uśmiechem na ustach. Zapatrzona w niebo wpadła niechcący na jakiegoś chłopaka.
- Oj, przepraszam cię bardzo - powiedziała wesoło - ale chyba nie tylko ja żyję w chmurach - zachichotała.
- Taa.. to cześć - mruknął i smętnym krokiem poszedł dalej. Anastasia, odwróciła się i patrzyła chwilę na oddalającego się powoli chłopaka. Miała dziwne wrażenie, że skądś go zna. Był wysoki, choć nie było tego widać po zgarbionej sylwetce, umięśniony ale widać iż dawno nie ćwiczył, z zaniedbaną fryzurą i nawet od tyłu widać że okropnie smutny. Ana zrównała z nim kroku.
- Jestem Ana - uśmiechnęła się szeroko wyciągając do niego dłoń.
- Alvin - mruknął ignorując gest dziewczyny.
- Pan Ponurak znaczy się - zmrużyła oczy i spróbowała zrobić naburbuszoną minę lecz za chwilę wybuchła śmiechem.
- Słuchaj, nie mam ochoty na dziewczyny, dobra? - przyspieszył kroku, ale nastolatka nie odpuściła.
- A na dobre ciastko na poprawę humoru? - Ana nie odpuściła.
- Słuchaj ty no, na praw... - chłopak na chwilę zaniemówił. Odkąd dziewczyna idzie obok niego dopiero teraz uraczył ją spojrzeniem. Była śliczna, nawet on musiał to przyznać. Miała brązowe włosy upięte w dwa luźne warkoczyki sięgające do ramion, zielono - brązowe oczy. Była od niego trochę niższa, zgrabna i umięśniona, miała miętowe conversy, czarne getry, koszulę w kratę i niebieski sweterek. Wyglądała bardzo dziewczęco, a zniewalający uśmiech dopełniał całość. Lecz chłopak po chwili sobie przypomniał, kogo ona mu przypomina i od razu zaczął mówić - nie mam czasu.
- Ale ja mam - zaśmiała się - i chętnie ci potowarzyszę. - I mimo protestów bruneta dziewczyna towarzyszyła mu w tej drodze. I tego dnia, następnego i jeszcze kolejnego. I zawsze miała ze sobą swój uśmiech, który nie znikał ani na chwilę. Cały czas mówiła, nie zmuszała do tego chłopaka który uważnie jej słuchał.. czasami. Lecz coraz częściej. Ana zawsze potrafiła znaleźć doskonały powód aby szeroko się uśmiechnąć, ubrać się na kolorowo i być wesołą. I wbrew pozorom, jej obecność nie była uciążliwa, więc po kilku dniach chłopak wreszcie zapoznał ją ze swoim rodzeństwem i ich dziewczynami.
- Ana, to Szymon i Żaneta- powiedział smętnie wskazując okularników - i Leo z Sarą - dodał.
- Bardzo miło mi was wreszcie poznać! - powiedziała uradowana i aż podskoczyła gdy skończyła wszystkich przytulać - ale widzę, że u was ten podły nastrój jest chyba rodzinny - zachichotała.
- Ana, może.. chciałabyś pójść na jakiś spacer? - zapytała cicho Sara.
- Bardzo chętnie - odpowiedziała z szerokim uśmiechem i z Sarą i Żanetą po bokach przemierzały parkowe alejki. Siostry uważnie słuchały wszystkiego co mówiła brunetka, a po kilku dniach takich spacerów nawet one zaczęły coraz więcej mówić, nawet ubierać się bardziej kolorowo. Po dwóch tygodniach, Alvin zdobył się jednak na coś bardzo odważnego. Zabrał ją tam, gdzie przebywał codziennie.
- Poczekaj tu.. chwilę, dobra? - powiedział do Any stając kilka metrów przed miejscem spoczynku rudowłosej.
- Nie ma problemu - odpowiedziała z ciepłym uśmiechem. Brunet uśmiechnął się i niepewnym lecz znajomym krokiem podszedł do grobu. Na samym początku, odruchowo powiedział "Hey mała". Następnie pozapalał wszystkie świeczki, które zgasły od poprzedniego dnia, wymienił róże na świeże i powyrzucał zwiędłe kwiaty. Na koniec zmiótł grób i stanął prosto przed uśmiechającym się do niego zdjęciem.
- To... muszę ci kogoś przedstawić - zaczął - to jest moja.. koleżanka.. Bardzo podobna do ciebie. Jest równie żywiołowa co ty, uśmiechnięta i pełna.. energii.. dogadałybyście się. Ech... odwlekłbym to jak najdalej. Ale cóż, co mnie nie zabije..
- Lepie niech zacznie uciekać? - dokończył dziewczęcy głos, który dobiegał zza jego pleców - przepraszam, nie mogłam się powstrzymać - dodała i uśmiechnęła się niezręcznie.
- Eee.. em.. ok.. - odchrząknął i kontynuował wpatrzony w małe zdjęcie na betonowej płycie - Brittany, to Ana, Ana to.. to miłość mojego życia - przeniósł na chwilę wzrok na uśmiechającą się brunetkę, i mu ulżyło. Zrozumiała.
Tymczasem, co pewnie dla większości z was nie będzie zaskoczeniem, Brittany oczywiście nie była martwa i miała się bardzo dobrze. Niewiedza Elizabeth, odpowiednio ściśnięta piłka do squosha, znajomości oraz lekarze z Chin załatwiły, co swoje. Na razie jednak przebywała w bardzo dziwnym miejscu... wręcz chorym. Bo kto, o zdrowych zmysłach oczywiście, pozoruje śmierć największych gwiazd i umieszcza w ich jednym ośrodku? Cóż, na pewno nie nikt normalny, ale Pan Chang należy właśnie to tej grupy. Wciąż powtarzał tylko i wyłącznie jedną frazę - Igrzyska Śmierci.
********************************************************************************
Helloł xd Oczywiście to nie jest cały rozdział! To taka.. przed premiera :D Prawidłowy rozdział pojawi się na weekendzie, bo teraz jestem już zmęczona po 3 godzinach prób w Kościele, a jutro jadę do Błotnicy, też z Kościołem.. ale ten cały tydzień mam wolny więc liczę na to że napiszę jakiś bonusik dla was i być może zrobimy następny ask? :)
Myślę, że nic nowego w tym rozdziale no chyba że taki mega mega spoiler moich dalszych poczynań, więc liczę na barwne komentarze i hipotezy, jakieś może rady czy cuś :D
Ale ogólnie, to może być? Starałam się ^^ XDD
To.. oj czekam an komentarze i po prostu Was kocham <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ona...żyje... Huraaaa xD
OdpowiedzUsuńAnastazja, wydaje mi się że będą z tego kłopoty i to dość spore...Ale może się mylę. Najbardziej cieszy mnie to,że Brittany nie umarła. Ale gdzie ona jest i co do tego mają igrzyska śmierci? Iga zaczynam się bać. Hmm... Może znowu coś tak jak w tych snach. Dobra poczekamy zobaczymy. Czekam oczywiście na ciąg dalszy i pozdrawiam.
Całusy :*
PS.
10/10 :D
Na początku se myślę tak...
OdpowiedzUsuń...Dopiero co zabiłaś Britt i już Alvina z inną sfatujesz, a ja nawet nie zdążyłam pogodzić się z jej odejściem
Ale potem se myślę...
...Przecież to nie może być takie proste, to nie byłaby wtedy nasza Iga
I dobrze myślałam!
Britt tak na prawdę żyję!
Tylko jakiś debil upozorował jej śmierć!! I zabrał na jakieś igrzyska śmierci!!!
Ale cóż cieszmy się tym co mamy
Britt żyję *może niedługo przez te jakieś tam igrzyska*
Ale mamy nadzieję że Iga nie jest aż taka wredna
I nie zrobi nam tego po raz trzeci
Szkoda że reszta o tym nie wie
I mam taką teorię że oni się dowiedzą i będą jej szukać i ją znajdą, uratują, Alvin i Brittany znowu będą razem i wszyscy są happy
*chociaż to na Ige też za proste* nie wątpię w to że Iga jeszcze zagra nam na uczuciach
Cóż rozdział 10/10
Powodzenia w pisaniu nexta
Pozdrawiam serdecznie ciebie i pozdrów resztę ode mnie.. szczere kondolencje
Wenki życzę i miłego weekendu
Papatki ❤
O yesu, co to będzie XD Coraz bardziej mi się podoba.... a to jest dziwne, bo myślałam, że bardziej podobać się nie może :D
OdpowiedzUsuńRozdział 10/10, nie ma mowy o niższej ocenie ^u^
Wczoraj tak odpowiadam na te pytania, i odpowiadam, odpowiadam... I o drugiej budzę się z łbem na klawiaturze ;-;
<3<3<3<3<3 Iga, jesteś wielka! Poprawiłaś mi chumor końcówką, dzięki :)
OdpowiedzUsuńPs. Info dla Igi - ostatnio pojawił się tu pewien anonim, który zagrał mi na nerwach i z tąd ten zły chumor był
UsuńNie mam bladego pojęcia po co to robią, a ty? *hejteromanonimom*
UsuńCo im to daje?
Jak im się nie podoba to niech nie czytają
Nikt ich przecież nie zmusza
Nie rozumiem tego...
Jak to powiedział ktoś mądry: kozak w necie, pizda w świecie... Może chcą się dowartościowaś? Ale i tak nie powinni tego robić.
UsuńNieźle ^^ inni tu juz wszystko napisali tak więc poprostu przyłączam sie do nich czy cos XD
OdpowiedzUsuńwenki ^^