sobota, 23 stycznia 2016

The Magic World cz.14



Siemka kochani! Piąteczek, 20:00! Mam nadzieję, że się wyrobię :D
Tia... i pisałam do soboty do 18... i mi "ktoś" usunął -.-


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

LEO

- To nie jest tak, że ona odeszła bo cię nie kocha. Ona odeszła, żeby Brittany mogła zostać. - tłumaczyła mi kolejny raz Chloe. - Nie można dostać czegoś, nie tracąc czegoś w zamian. Żeby coś otrzymać musisz mieć coś o podobnej wartości. To zasada równoważnej wymiany. Od tamtej pory wierzymy, że jest to prawda o świecie.
- Dlaczego ona? - zapytałem gapiąc się w ścianę - Dlaczego nic mi nie powiedziała?
- Jakby ci powiedziała, nigdy w życiu byś jej nie puścił. A ona tylko chciała powrotu swojej przyjaciółki. Nawet za cenę jej samej..
- Czy kiedykolwiek ją zobaczę? - nie umiem bez niej żyć. Spojrzałem na nią oczami wielkimi jak spodki.
- Jest pewien sposób...

SARA

Oczywiście, że w pewien sposób żałuję że tu jestem. Bo go zostawiłam. Ale nie miałam innego wyjścia, prawda..?
- O czym tak myślisz? - zapytała Britt stając koło mnie. Miałam powiedzieć, że o niczym i się uśmiechnąć le stałam jak skamieniała i patrzyłam przed siebie. - Jak ty cholernie za nim tęsknisz... - westchnęła kładąc mi podbródek na ramieniu. Nie mogłam zaprzeczyć..
- A wiesz co jest najgorsze? Ale dla niego najlepsze.. że ty nie musisz tu być. Bo nikt stąd nie wyszedł, rozumiesz? Chalene tu przyszła i wyszła, bez niczego.. A ty możesz iść - uśmiechnęła się lekko a w moich oczach rozbłysła nadzieja.
- Na serio?! To.. o matko! - zapiszczałam. Ale dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę z przygnębionej miny Britt. - Ale.. to znaczy.. że ty tu nadal zostajesz..
- Sara, idź. Nie będziesz tu szczęśliwa. Nie bez niego!
- Nigdzie się bez ciebie nie ruszę, zrozum to w końcu!
- Wiem, co będziesz czuła. Nie pozwolę na to rozumiesz? - oczy jej się zaszkliły - zawsze będziesz żałować, że go nie ma. Nie teraz, ale.. w końcu zatęsknisz. Za silnymi ramionami ... - otuliła się rękami - za głosem... za tym, jak się ganialiście.. - jej oczy zakryła mgła - nawet za tym, jak byłaś na niego wściekła.. jak się wyzywaliście.. budowaliście.. niszczyliście.. będziesz sobie tłumaczyć, że zrobiłaś to co słuszne - pokiwała głową z drżącym głosem - i wmawiać sobie, że zapomniałaś. Że to właśnie powinnaś zrobić. Że jesteś szczęśliwa. Ale będziesz wiedziała, że jest dokładnie odwrotnie - kończąc uniosła na mnie smutne spojrzenie.

NARRATOR

W tym samym czasie, gdy wszyscy myśleli co zrobić żeby znowu wszyscy byli razem, ktoś nie tracił ich  oczu. Ktoś, kto od dawna planował zemstę. Ktoś, kto im nie odpuści. Żaneta razem z Szymonem uczą się do jutrzejszego sprawdzianu z biologii, Theo i Ella bawią się na śniegu. "Brittany" powędrowała do Alvina i siedzą w jego pokoju. A Leo i Chloe zawzięcie omawiają plan, jak zabrać Sarę z powrotem do domu.

CHARLENE

Wow... jej życie jest serio jak z bajki. Co ja mówię! Moje życie. Tak, moje.
- A może "I że cię nie opuszczę"? - zaproponowała Żaneta.
- Nienawidzę romansideł - burknęłam i zauważyłam ich zdziwione miny.
- To.. przecież twój ulubiony film Britt, kochasz romanse - powiedziała zmieszana Ella a ja miałam ochotę strzelić facepalma. No tak!
- Sprawdzałam  was! Jasne, że "I że cię nie opuszczę" - zaśmiałam się lekko nerwowo. Ech... pewnie będę musiała się też popłakać. Cóż, trudno..
- To ja się zajmę przekąskami! - krzyknęła Ella wchodząc do kuchni.
- Ja się już przebiorę i zmyję ten makijaż co mi zrobiłaś - zaśmiała się Żan idąc na górę.
- To ja przygotuję mój pokój! - rzekłam tak żeby mnie usłyszały. Britt ma serio fajne siostry.. a jej pokój.. cóż, mimo że cały różowy jest świetny. Szczególnie do oglądania filmów! Zapaliłam świeczki, zakryłam okna i założyłam koc na szybę w drzwiach. Powinnam zadzwonić po Alvina.. Jak pomyślałam, tak robiłam!
- Hey Alvin - powiedziałam do słuchawki.
- Heyka Britt! Czemu nie piszesz albo nie mówisz przez puszkę? - zapytał a ja zrobiłam zdezorientowaną mię. Jaka puszka?! - przecież wiesz, że jestem w domu bo jest sobota wieczór...
- Jakoś tak - wymigałam się. Ale to skomplikowane! - Wpadniesz? Oglądamy film.. Żan i Ella pewnie by się ucieszyły jakby chłopaki przyszli.. - powiedziałam.
- Jasne, otwórz okno - powiedział i się rozłączył zostawiając mnie znowu zbitą z tropu. Podeszłam do okna z większym parapetem i je otworzyłam. Czekałam kilka sekund aż w końcu prychnęłam i się odwróciłam.
- Bu - szepnęło coś za mną a ja ze strachu podskoczyłam i natychmiast się obróciłam. I co zobaczyłam? Zwijającego się e śmiechu Alvina.
- Ty idioto! Mogłam dostać zawału! Kretyn! - krzyknęłam waląc go w głowę - pomyśl czasem! - zrzedła mu mina i spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Wiedziałaś że to zrobię, zawsze tak robię - powiedział dziwnym tonem. Muszę się jeszcze dużo nauczyć!
- Przepraszam.. ja.. - chwila, przecież ona zawsze bierze go na litość! Więc zmusiłam moje oczy do zaszklenia się i dodałam drżącym głosem - przepraszam.. - spojrzałam na niego i jak się spodziewałam od razu mnie przytulił.
- No już, spokojnie, to ja przepraszam.. - pogłaskał mnie po plecach a ja wtulając się w niego uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Włączyłaś już lampki? - zapytał.
- Jakie lampki?
- Głuptasie, twoje ulubione - powiedział i podszedł do mojego łóżka. Stanął obok i włączył światełka, a setki motylków na suficie i ścianach zajaśniały lekkim, białym światłem. Otworzyłam usta ze zdziwienia.
- I nie trzeba było zasłaniać kocem, przecież masz roletę na drzwiach - powiedział i zdjął koc z drzwi jednocześnie zakrywając je różową roletą. Wow.. ona na serio myśli o wszystkim.
- Gdzie są chłopaki? - szepnęłam. Dotknął mojego policzka i spojrzał mi w oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Na dole - zamruczał - zaraz powinni przyjść.
- Więc mamy tylko chwilę.
- I wykorzystamy ją najlepiej jak możemy - powiedział i wpił się w moje usta.

- Nie połknijcie się - usłyszeliśmy z drugiego końca pokoju i odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, a cała reszta zaczęła się śmiać.
- Po prostu zazdrościcie - powiedział z uśmiechem mój chłopak.
- Jasne, bo jest czego - zaśmiał się Szymon - włączyliście chociaż laptopa?
- Tak, film już się ładuje - odpowiedziałam i usiedliśmy na kanapach i łóżku. Znaczy.. Ella i Teo zajęli łóżko trzymając się za ręce, Żaneta i Szymon leżeli na kanapie opierając się ramionami o siebie, a ja i Alvin usadowiliśmy się na miękkim dywanie. Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło, a ja oparłam mu głowę na ramieniu i zaczęliśmy oglądać film w nastrojowym blasku świec.

- Ten film za każdym razem doprowadza mnie do łez - powiedziała chlipiąca Żaneta i Ella. Próbowałam, próbowałam się popłakać ale było trudne się skupić całując się cały film z Alvinem...
- No mnie też - burknęłam. Nienawidzę romansideł.
- Macie 15 minut na pomizianie się czy co tam robiliście cały film i czekamy na was w sali muzycznej - powiedział roześmiany Szymon i wszyscy wyszli ostawiając nas samych sobie.
- Ja też nie przepadam za romansami... ale ty je uwielbiasz. To twój ulubiony film, Brittany - powiedział marszcząc brwi. - Co się dzieje?
- Nic szczególnego.. po prostu trudno się skupić jak ktoś cały czas cię całuje i masz prawdziwy romans a nie na ekranie - wybrnęłam patrząc mu w oczy.
- Hm.. niech ci będzie, masz rację - powiedział znów mnie całując. Już to trochę nudne.. Ale skoro oni to lubią, proszę bardzo.

ALVIN

To trochę dziwne. Ona zwykle się odsuwa i z zalotnym uśmiechem chce żebym ją dogonił zanim pocałuję.. może jest zmęczona. Poczułem jak telefon zaczyna mi dzwonić i odsunąłem się od ukochanej.
- Halo? - powiedziałem i usłyszałem szmer w słuchawce - halo? Jest tam kto? Pff.. - rozłączyłem się.
- Idziemy do nich?
- Jasne - objąłem ją w pasie i poszliśmy do pokoju muzycznego. I już przed drzwiami słyszałem moją ulubioną nutę.
- No co wy, tańczycie beze mnie? - powiedziałem i ruszyłem do tańca z moimi braćmi.
- Dawaj Britt, znasz kroki! - krzyknęła Ella ledwo przekrzykując muzykę.
- Nie, ja.. popatrzę - uśmiechnęła się.

SARA

- Dlaczego nic nie zrobiłaś jak widziałaś że zabiera tą zołzę do domu? Dlaczego?
- Nie uwierzyłby mi..
- Nie prawda. Wystarczyłoby jedno spojrzenie w twoje oczy i by cię poznał!
- Jakoś za pierwszym razem tego nie zrobił! - krzyknęła i usiadła.
- Sara, nie chcę cię martwić... ale spójrz na to - powiedziała cicho Iga podając mi lusterko.
- To moje lusterko przez które widzę Alvina - zmarszczyła czoło Britt. Wejrzałam w lustro i skamieniałam. To był Leo.. Leo leżący w pokoju na łóżku i gapiący się w sufit. Pustym wzrokiem.
- Rozumiesz już dlaczego masz wrócić? On cię potrzebuje. On cię kocha. Nie przeżyje bez ciebie.
- A ty? - zapytałam nadal patrząc w lustro.
- O mnie to Ty się nie martw mała - powiedziała gorzkim smutkiem i mnie przytuliła - wróć do niego. A ja cię nie opuszczę.. będziesz mnie miała tu - wskazała moje serce - i jak tylko chcesz mogę z tobą rozmawiać we śnie co noc - uśmiechnęła się przez łzy.
- Znowu cię stracę..
- Nie stracisz. Przecie jestem tu, hey - podniosła mi głowę - i na pewno niedługo wyjdzie na jaw intryga Charlene. Ale nie mów im.. nie mów Alvinowi.. Jest taki szczęśliwy. A ja jestem szczęśliwa jak on jest szczęśliwy.
- Jesteś za dobra - powiedziałam i przytuliłam się do niej najmocniej jak umiałam. - Kocham cię Britt.
- Też cię kocham Sara - ścisnęła mnie. - i zachowuj się właśnie tak w stosunku do Charlene, ok? Taki nasz mały sekret.
- Dla ciebie - wyszeptałam.
- Więc wracamy? - zapytała Kasia.
- Tak - pociągnęłam nosem i odsunęłam się od Britt. Po chwili zdjęła z szyi wisiorek i położyła mi go na dłoni.
- Niech ci przypomina, że nie ważne co się stanie, ja jestem. Byłam, jestem i zawsze będę - uśmiechnęła się. - I przebierz się już z tej sukienki, bo ci będzie mega niewygodnie - zaśmiała się pociągając nosem i machnęła ręką.
- To chyba trochę za bardzo nie twój styl..
- Nie, jest idealnie - powiedziałam i znów ja przytuliłam.
- Tusz ci się rozmaże...
- Trudno - zaśmiałyśmy się obie i odsunęłyśmy od siebie.
- Trzymaj się.
- Ty też - odwróciłam się i poszłam razem z Igą, Kasią i Shadow.

Stałam przed drzwiami pokoju Leo od kilku minut i bałam się tam wejść. Dotknęłam naszyjnika i biorąc głęboki oddech nareszcie przekręciłam klamkę i uchyliłam drzwi. Zrobiłam lekki krok do przodu i go zobaczyłam. Na łóżku, patrzącego w sufit. Nagle przeniósł wzrok na mnie i oczy mu się rozszerzyły do granic możliwości.
- Mówiłam, że o tej porze będziesz miał mnie w ramionach - szepnęłam i podeszłam do niego powoli.
- Ty przecież... i ten list.. - zaczął i wstał.
- Zapomnij. Przysięgałam przecież, że nigdy cię nie opuszczę, prawda? - spojrzałam w jego oczy. Nasze twarze dzieliły centymetry. Złapał mnie w talii i położył dłoń na policzku.
- Oh Sara, nie rób tak nigdy więcej! - westchnął i przytulił mnie z całych sił. Zarzuciłam mu ręce na szyję i wtuliłam się. - ja bym z żalu świat podpalił gdybym cię stracił, rozumiesz?
- Kocham cię - powiedziałam. Leo odsunął się ode mnie na chwilę ale tylko po to, żeby mnie pocałować. Oplotłam mu nogi w pasie i tkwiliśmy w tej pozycji całując się dobre kilka minut.

NARRATOR

Szła plażą, gdzie jej suknia i rude fale znów były rozwiewane przez bryzę oceanu. Wiedziała, że może jeszcze tylko zaśpiewać i znów straci głos. Spojrzała w lusterko. Jej ukochany radośnie tańczył razem z braćmi, jej siostry szczęśliwe śpiewały, a "ona" stała i obserwowała z uśmiechem. Zaśmiała się sama do siebie - ona by tańczyła, doskonale zna ten układ. Spojrzała na przyjaciółkę i znów się uśmiechnęła. Zakochani.. pomyślała. Spuściła lusterko i westchnęła z uśmiechem. Szczerym uśmiechem. Była szczęśliwa, a dlaczego? Bo osoby które ona kocha nad życie, dla których budzi się każdego dnia, są szczęśliwe. I ona też tam będzie. Kiedyś..

Jak Bóg, on też czasem pragnie tworzyć
I iść przez zamknięte drzwi, po tafli jeziora, 
stóp nie pomoczyć swych
Jak Bóg on też chce wieczności dożyć
Choć tak nie zostawi nic, chce być pamiętany, 
portret na ścianie lśni

Młody Bóg
Chce dzielić i rządzić
Mieć tak wielką moc, żeby dzień zmienić w noc
Żeby dobrem nazywać zło
By na chwilę świat uwielbiał go

Od lat nauczony nie widzieć ludzi
Bo nie jest już jednym z nich, 
być może to jakiś Boga przybrany syn
Ma dar, którym Panu dziś mógłby służyć
Lecz on żyje sam jak Pan i sam siebie sądzi, 
Czyste sumienie ma
Sumienie ma sumienie ma
Sumienie ma sumienie ma…

Młody Bóg
Chce dzielić i rządzić
Mieć tak wielką moc, żeby dzień zmienić w noc
Żeby dobrem nazywać zło
Świat boi się go

Młody Bóg
Chce dzielić i rządzić
Mieć tak wielką moc, żeby dzień zmienić w noc
Żeby dobrem nazywać zło
To cały on

Młody Bóg
Chce dzielić i rządzić
Mieć tak wielką moc, żeby dzień zmienić w noc
Żeby dobrem nazywać zło
By na chwilę, świat uwielbiał go

********************************************************************************

No cóż, tak to się prezentuje ^^ Miałam wszystkich zabić, ale stwierdziłam że se poprawię humor... i tak to gówno na górze jest beznadziejne, w porównaniu do idealnego rozdziału który ktoś mi usunął. Tu jest totalne zero akcji, czegoś ciekawego czy porywającego albo wzruszające... a ja jestem tak zmęczona tym 15-godzinnym pisaniem perfekcyjnego rozdziłu że po prostu nie umiem go odtworzyć. A ak bym chciała... tam było z 10 rozdziałów w jednym! >< popadam w depresję:(

12 komentarzy:

  1. Jej rozdział! Choć go jeszcze nie przeczytałam to już piszę że jest super xD I idem czytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez depresji! Nie ma mowy! Bo Wilcu cię znajdzie i zagryzie! XD
    Rozdział... Mi się podoba. Nie jest idealny, fakt, ale jest dobry. I szkoda mi Britt :c Biedna...
    Wacka życzę i pozdrawiam cieplutko :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah ja też życzę Wacka XD A rozdział jest bardzo dobry choć były lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram wilczka! ;)Rozdział bardzo fajny i wcale nie jest nic nie wzruszającego :D Mi osobiście akcja z Sarą i Leo była taka... sweetaśna xD
    Wacka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział! I współczuje ce, że tato ci usunął :C mega się napracowałaś a tu takie coś. Eh :/ No ale jesteś silna baba! :D I nie popadaj w depreche bo cie razem z wilczkiem znajde!!!:D
    A Rozdział był fajny i tak się wczułam heh, Leo i Sara w końcu razem <3 i tak smutaśnie u Brit i Sary było wtedy eh :C
    Mam nadzieję, że w końcu Alvin przejrzy, że to nie może być ona przecież cały czas robi wszystko źle! ;-;
    Pozdro i wenki i wgl XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak wgl Wilczku nasz, życzę ci spóźnione wszystkiego najlepszego! Dużo wąchania kredy, Najlepszych chwil rozdzinnych w życiu prywatnym ;) żebyś zawsze była uśmiechnięta, twarda, cieszyła się życiem. Dużo głupawek, wydurniania się na blogu i w realu, PRAWDZIWYCH przyjaciół i czego sobie tylko życzysz skarbie! <3 Najlepszego!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dziękuję <3 Ale... Więcej wydurniania? Wtedy to już nawet wsparcie finansowe od Alvina nie pomoże znajomym zamknąć mnie w psychiatryku ;-; XD
      Koffana, dziękuję raz jeszcze x3

      Usuń
    2. hah ni ma za co <3 :D
      haha to wylądujesz tam razem ze mną :D będzie weselej haha :D

      Usuń
    3. Yeeey! :D Ale czy nas nie wywalą? :c

      Usuń
    4. Możemy się o tym tylko w jeden sposób przekonać.. haha :D
      a nawet jeśli to znajdziemy lepsze miejsce na wygłupy! :D

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń