środa, 24 czerwca 2015

The Chipmunk Adventure cz. 14




 LINDSAY

- No, wstawaj, trzeba iść do szkoły! - krzyknęłam do ucha Charlene i dostałam za to poduszką. Zaśmiałam się tylko.
- Ty potworze... -  również się zaśmiała i wstała. 
- Kanapki? - krzyknęłam do niej z dołu jak była w łazience.
- Tak! Tylko..
- Bez masła, tak tak wiem! - dokończyłam ze śmiechem. Po około pół godziny stałam przed drzwiami i czekałam aż Charlene zamknie je na klucz. Po chwili ruszyłyśmy w stronę szkoły. 
- Jak myślisz.. co dostaniesz z historii? - zapytałam jej.
- Nie wiem, chyba 3... a ty?
- Ja też - zaśmiałam się. 
- Ty patrz, Albert! Albert! - krzyknęła uradowana. Albert jej się podobał, choć sama tego nie przyznawała. Chłopak podbiegł do niej i ją przytulił - byliby idealną parą.
- Oooo.. jak słodko - powiedziałam, a oni się na mnie dziwnie popatrzyli.
- Nie. - powiedzieli równocześnie i wszyscy wpadliśmy w śmiech. 
- Idziemy? - zapytał Al obejmując moją siostrę w pasie. 
- Jasne - odrzekłam i ruszyliśmy do przytułka dla obłąkanych, zwanego potocznie - szkołą. 

CHARLENE

On jest taki słodki! ...nie, co ja gadam, ja kocham Alvina! - skarciłam się w myślach i oparłam głowę na ramieniu Alberta. 
- Pierwsza... - zaczęłam - ..historia.. - jęknęłam. 
- Ey, nie jęcz, ja też nienawidzę historii ale usiądź przede mną to popiszemy na kartkach, tak jak to robili starożytni - zaśmialiśmy się a ja kiwnęłam głową z uśmiechem. Po dzwonku weszliśmy do klasy i usiadłam w przedostatniej ławce od okna, a Albert w ostatniej. Uśmiechnęłam się szybko do niego i powiedziałam bezgłośnie że popiszemy po wynikach testu. Pani Zamojć szybko sprawdziła listę i zamiast przejść do wyników... oczywiście musiała robić swoje!
- Kędzior! - wychyliła głowę jak rzygający paw - Przestań się zachowywać jak dziecko! Faryna, no pięcioletnie dziecko! Ja wam mogę nie mówić wyników testu, to tylko moja dobra wola!- westchnęłam i zaśmiałam się.. ta kobieta mnie rozbraja... - no przedszkole! Jak ci coś nie pasuje to nikt cię w tej szkole nie trzyma! Chętnie cię Oleksiewicz do rejonu przeniosą!
- Ale to jest mój rejon - odpowiedział z cwaniackim uśmiechem Eryk, a Zamojć zmazało. Cała klasa się zaśmiała, a Kędzior podszedł do nauczycielki i położył jej rękę na ramieniu.
- Bez nerwów Aga - powiedział z uśmiechem, a cała klasa znowu wybuchła śmiechem widząc całą czerwoną z gniewu Zamojć. Ta kobieta mnie rozbraja! I te jej bulwersy... a styl, to poprostu masakra! Dzisiaj założyła (jest 30 stopni!) golf z krótkim rękawem, sztruksowe spodnie dzwony, podkolanówki w do niczego nie pasujące maki i balerinki! I do tego jej niezniszczalny okropny plecaczek... ja z niej nie mogę! Jeszcze chwilę pokrzyczała i przeszła do wyników testu. 
 - ....Lindsay 3, stać cię na więcej - powiedziała, a Lin wzięła test odwróciła się do mnie i piszczała ze szczęścia. Zaśmiałam się i podniosłam kciuk do góry. 
- ..Charlene, też 3. - powiedziała, a ja powtórzyłam to co robiła Lin tylko do Alberta. Zaczęłam pisać... 

Ona się nie zorientowała że z Lin mamy TO SAMO! A zrzynałyśmy od siebie słowo w słowo w PIERWSZEJ ławce! Hahahahha! 

Podałam mu dyskretnie karteczkę, chodź i tak Aga tego nie zauważy. 

SERIO?! Hahahahahha! Kretynka :D Ale i tak gratuluję, ja też mam 3! 

Super! To co, trzeba to dzisiaj uczcić, co?

Jasne! Kino, 19?

Super :D 

 Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam "słuchać" Zamojć i jej krzyków.. 
Po lekcji szybko wyszliśmy z sali mrucząc do widzenia. Podeszłam do Lin i zaczęłyśmy się śmiać. Podeszłyśmy pod 203 na drugie piętro - biologia. 
- Ey, Lin, było coś zadane?
- Emm... - spojrzałyśmy na siebie i wybuchłyśmy śmiechem. 
- Dobra, to spytam Ery... Alberta może.. znaczy.. dobra, nasza klasa to idioci. - znowu wybuchłyśmy śmiechem. Nagle zadzwonił dzwonek tak głośno, że aż podskoczyłam. I po chwili oczywiście co? Tak.. wybuchłyśmy kolejny raz śmiechem. Po chwili przyszła pani Szyczpińska, a wszyscy ochoczo weszli do sali. Biologia była przez nas jedną z bardziej lubianych przedmiotów, bo pani była bardzo fajna, a dzisiaj jest ostateczne wystawienie ocen!
- Proszę zająć miejsca i zapisać jakiś temat, muszę wam dzisiaj wystawić dzisiaj oceny - powiedziała nauczycielka, a my ściszyliśmy rozmowy do poziomu szeptu. 
- Natalia, chodź szybciutko podasz mi kto jest nieobecny - powiedziała biolożka, a Natalia, przewodnicząca szybko rozejrzała się orientacyjnie po klasie i szybko powiedziała listę nieobecnych. I jak już pani miała wpisywać nieobecność Agacie ta szybko wleciała do sali.
- Jestem, jestem, przepraszam za spóźnienie,.. eee... autobus mi uciekł - powiedziała zadowolona i usiadła na miejsce. 
- Ech... - nauczycielka pokręciła głową i wzięła się za wystawianie ocen. 
- .. numer 17, Oleksiewicz... masz tą trójkę. - powiedziała, a uradowany Eryk podbiegł do niej i przytulił, na c cała klasa wybuchła śmiechem.
- Yeeeeeeey! Dziękuję pani psor, jest pani najlepsza! - krzyknął i wróciła tanecznym krokiem na miejsce - za to cały następny rok będę grzeczny! - powiedział z uśmiechem a cała klasa włącznie ze zdezorientowaną nauczycielką wybuchła śmiechem. 
- Ech.. - ominiemy kilka numerków... - 24,25.. Lindsay i Charlene... macie 3. Albert.. też, 3. Tylko nie chcę żadnego przytulania! - wszyscy się zaśmialiśmy i podziękowaliśmy z miejsca. Po chwili dostałam karteczkę od Alberta.

Podwójne powody do świętowania! Oh, jea!

Zaśmiałam się i wypisałam odpowiedź.

Oj tak :) Ale stać cię więcej niż na 3! Leniu!

Kto to mówi! Więcej ambicji! Kto to widział, z biologii takie oceny!

Bo nie ma to jak cytować Zamojć :D 

Me gusta :D  

Za chwilę polski... o nie...masz może bluzę?

Mam, a co?

To mi dasz, będę miała poduszkę i się prześpię!

Hahaha! OK, ale siedzę z tobą, będę cię krył :D

I obudzę się z garfildem na twarzy? :D

Nie wypominaj! :D Może tym razem będziesz smerfem :D

Hahaha :D Niech  ci będzie :D 

Jak na zawołanie zadzwonił dzwonek, a wszyscy wyszliśmy powoli z sali życząc pani  udanych wakacji. Przerwa minęła nam bardzo szybko i nim się onejrzałam siedziałam w ławce z Albertem na poskim z panią Grzyb.

- Wiem, że to prawie ostatnia nasza lekcja więc teraz tak, na pierwszej lekcji wystawię oceny , zostaniecie tutaj na przerwie i zrealizujemy temat. Na następnej lekcji mamy również polski, więc spokojnie. - cała klasa zaczęła buczeć ale nie mieliśmy nic do gadania...
- Ech.. dawaj tą bluzę - powiedziałam szybko, wzięła ubranie i położyłam się na ławce powoli zasypiając.. a sen miałam bardzo dziwny...

"BRITTANY

Byłam.. wściekła. Nie, to mało powiedziane.. nie ma takich słów opisujących mojej furii. Nieuzasadnionej? Powiedzmy.. muszę się jakoś wyładować.. Chodzę właśnie po piasku i zastanawiam się, jak mu dopiec, po ostatnim wybryku..

- Alvin.. ale.. dlaczego to zrobiłeś? - musiałam wiedzieć, po porostu musiałam.. 
- ..to był przypływ emocji.. - odpowiedział.
- I.. nic to dla ciebie nie znaczyło, prawda..?
- ..tak..

Na samo wspomnienie mam ochotę coś rozwalić! Nic nie znaczyło! To na jaką cholerę mnie całował i robił nadzieje?! No tak! Bo to gwiazdka muzyki! Nie może sobie reputacji zepsuć! Jakby to wyglądało! Światowej sławy muzyk, idol nastolatek i zwykła dziewczyna! Phi! Ale on tego pożałuje.. oj pożałuje. Nikt nie będzie tak traktował Brittany Miller.


SARA

Obudziłam się.. z ogromnym bólem głowy. Usiadłam, i schowałam ją pomiędzy kolana, aby choć  odrobinę zmniejszyć ból. Otworzyłam oczy i wtedy, na dole to zobaczyłam.. on.. jak on mógł.. głowa od razu przestała mnie boleć, albo przestałam zwracać na to uwagę. Zamurowało mnie.. zdezorientowana i zrozpaczona szybko oraz bezszelestnie zeszłam z drzewa i biegłam przed siebie.

CHARLENE

- Jest! Udało się! - krzyknęłam rozradowana.
- Widzisz? Mówiłam! - na szyję rzuciła mi się Lindsay. - już niedługo rozbije się cała paczka.. - zatarła ręce.
- I wtedy cudem ich uratujemy! - dodałam i szatańsko się zaśmiałyśmy przybijając przy tym piątki w geście zwycięstwa.

BRITTANY

Chodząc i rozmyślając nad planem zemsty usłyszałam nagle szum zza drzew puszczy i podeszłam w tamtą stronę. Nagle, wleciała we mnie zrozpaczona.. Sara?
- Sara? - zapytałam cicho.
- ..B-Britt..? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie i znów zaczęła płakać. Przytuliłam ją i powoli ruszyłam do domu, żeby ją uspokoić. Jak ona nas znalazła...?

Siedziałyśmy na "balkonie". Sara już tylko cicho niekiedy szlochała.
- Sara.. - zaczęłam łagodnie - znam tylko twoje imię.. nie pamiętam cię.. przepraszam.. ale się martwię.. powiesz mi proszę, co się stało..? - zapytałam ciepło.
- Tak..- lekko uniosła głowę i pociągnęła nosem - bo Leo.. ja widziałam jak on.. i ona.. nie wiem kto.. oni się..
- Spokojnie.. co się stało?
- ..pocałował ją.. - zamurowało mnie. Z opowieści Alvina, Leo nie zrobiłby takiego czegoś.. to facet.
- Ehh.. mała.. wiem co czujesz, mniej więcej.. Alvin też mnie pocałował, ale powiedział że nic to dla niego nie znaczyło. - powiedziałam tak, jakbym wypluwała te słowa. - nie są nas warci.. nie możemy im pokazać, że nas zranili.
- Mhm.. - kiwnęła Sara.
- Faceci są beznadziejni. - powiedziałyśmy jednocześnie.
- Ej.. no już - wytarłam jej łzy - prostujemy się, i coś zaśpiewamy - uśmiechnęłam się i podałam jej kartkę z nową piosenką.
- Fajne.. - uśmiechnęła się. - sama napisałaś?
- Tak - odpowiedziałam z dumą - ale zaśpiewamy razem.


Why am I always hit on by the boys I never like
I can always see ‘em coming from the left and from the right
I don’t want to be a priss, I just try to be polite
But it always seems to bite me in the –

Ask me for my number, yeah you put me on the spot
You think that we should hook-up, but I think that we should not
You had me at hello, then you opened up your mouth
And that is when it started going south
Oh!

(razem)Get your hands off my hips, ‘fore I’ll punch you in the lips
Stop your staring at my— Hey!
Take a hint, take a hint
No you can’t buy me a drink, let me tell you what I think
I think you could use a mint
Take a hint, take a hint
La, La, La….
T-take a hint, take a hint
La, La, La….

I guess you still don’t get it, so let’s take it from the top
You asked me what my sign is, and I told you it was Stop
And if I only had a dime for every name that you just dropped
You’d be here and I’d be on a yacht
Oh!

Get your hands off my hips, or I’ll punch you in the lips
Stop your staring at my— Hey!
Take a hint, take a hint
No you can’t buy me a drink, let me tell you what I think
I think you could use a mint
Take a hint, take a hint
La, La, La….
T-take a hint, take a hint
La, La, La….

What about “no” don’t you get
So go and tell your friends
I’m not really interested
It’s about time that you’re leavin’
I’m gonna count to three and
Open my eyes and
You’ll be gone

One.
Get your hands off my—
Two.
Or I’ll punch you in the—
Three.
Stop your staring at my—
Hey!
Take a hint, take a hint
I am not your missing link
Let me tell you what I think
I think you could use a mint
Take a hint, take a hint
Take a hint take a hint
get your hends off my hips
r I'll punch you in the lips
take a hint take a hint

ALVIN

Słuchałem ich zza ściany.. wiem, nie wypada podsłuchiwać, ale jak tylko usłyszałem swoje imię z ust Britty.. musiałem. Obserwowałem ich ruchy, słuchałem najczystszego głosu Britt.. nie mogłem się temu oprzeć. Gdy tylko Britt się odwróciła, a nasze spojrzenia się spotkały, zamilkła. Patrzyliśmy na siebie, bez tchu. Nagle szybko do mnie podeszła.
- Dlaczego nas podsłuchujesz? - powiedziała oschle.
- Ja ... - nie dokończył gdyż przerwała mu Sara
- Nie udawaj niewiniątka.Wiem co zrobiłeś Brittany.Idź.Ona potrzebuje spokoju.
Wtedy Alvin smutno odszedł od domku w którym się działy dziewczyny.Kiedy tak szedł wpadł na Leo.
- Alvin ? Co ty tu robisz ? Co się stało ? - zapytał Leo ?
- Kiedy usłyszałem że Brittany rozmawiała z Sarą o mnie poszedłem podsłuchać.Ale mnie zobaczyły.Potem Sara powiedziała żebym dał Brittany spokój.I poszedłem.
- Brittany jest teraz z Sarą ?
- Tak.
- To chodźmy do nich.
- Tylko że jak Sara mnie zobaczy to znowu mnie wyprosi.
- Ja to załatwię.Choć.
Wtedy oboje poszli do dziewczyn.

W tym samym czasie
u dziewczyn ...

- Sara , mogłaś zaczekać.Nie musiałaś od razu go wyganiać. - powiedziała łagodnie Britt..
- Przecież wiesz co ci zrobił ? - podniosła jedną brew Sara.
- Tak , ale może chciał przeprosić.Patrz ! Czy to nie Alvin i Leo ?
- Leo ? Niech lepiej nie przychodzi.Nie chcę go widzieć.
Chwilę później chłopaki zapukali do drzwi.
- Kto tam ? - spytała Brittany.
- To my.Alvin i Leo.Możemy wejść ?
- Niech pomyślę , nie. - odezwała się Sara.
- Dlaczego ? Nie wpuścisz mnie ? - zapytał Le.
- Nie.Po tym co zrobiłeś napewno nie."

Obudził mnie dzwonek, a ja otworzyłam z przerażeniem oczy.




No siemaneczko :D Czo tam? Nienawidzicie mnie, wiem :D Ten rozdział był dwa razy dłuższy ale ktoś kogo nazywam moim tatą wyłączył mi laptopa jak miałam publikować rozdział w piątek i nie zapisał mi się.. myślałam, że go zabiję na miejscu. Po co wogóle się mojego laptopa tykał?! Ech.. nastęny rozdział oczywiście w piątek. A co do komentarz... to wiecie, co wam się najbardziej podobało, co nie, błędy, co chcecie dalej, najśmieszniejszy, najlepszy, najgorszy, najsłabszy moment... czekam niecierpliwie i mam nadzieję, że wam się podoba ^.^

7 komentarzy:

  1. Nowy rozdział i to przed zakończeniem roku , super prezent ;-) Opisy z perspektywy Bliźniaczek , po prostu bomba :-) Jeszcze ta ,, przyjaźń " Charlene do Alberta , ale mnie zaskoczyłaś . Może Wreście odpuści Al'owi . Jedyne co mnie zdezorientowało to to , że w poprzednim rozdziale Wiewiórki były przecież niewidzialne ..... I o co biega z tym całowaniem ?!?!?!
    Weny życzę i byłabym wdzięczna za wyjaśnienia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fajowy tylko nie kapuję tego z całowaniem...;) Oby Charlene odpuściła Alvinowi. I życzę duuuużooooo weny na następne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wy nie kapujecie, co nie? :D Te rozdział jest pisany tylko z perspektywy bliźniaczek. Wszystko inne, czyli od " do " to SEN CHARLENE! Tak miało być, ale odpuściłam to sobie, zapisałam i teraz wykorzystałam to do tego, że to jej sen. A potem b... nie, nie zaspoileruję wam :D

      Usuń
    2. A ona to wszystko tak jakby.. taj jakby widziała czy coś, słyszała... oj, wiecie o co mi chodzi! ...prawda?

      Usuń
    3. Ja zrozumiałam o co chodzi.Rozdział naprawdę fajny tylko trochę krótki ale w sumie to nie twoja wina.

      Usuń
    4. A dobra kapuje , już rozumiem i niezły pomysł :) I do dlatego ty jesteś pisarką , anie nie my , potrzeba do tej branży kogoś kumatego i z ogromem nowych pomysłów :0 Czekam na neeeeeeexta :)

      Usuń
  3. Super rozdział ja też na początku nie skumałam ;-; Ale fajnie, że zrobiłaś z innej perspektywy. Charlene sie zakochała jakimś chłopaku, ale się broni, że nadal kocha Al'a. >< No kobieto zapomnij i się odwal od niego! >< Rozpiszę sie innym razem B| Wenki ;*

    OdpowiedzUsuń