Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Rozdział 10
Siedziałem na parapecie Brittany trzymając Jej zdjęcie wydrukowane z internetu.
- Co ja bym dał , żebyś tu ze mną była księżniczko... - szepnąłem . Od tygodnia szukamy Britt bez skutecznie. Policja ... na nic się nie przydaje. Szukam Jej dniami i nocami. Gdy jestem w domu to tylko u Wiewióretek , a właściwie w pokoju Brittany. "To wszystko moja wina , ja to wiem .. eh ... " - zawsze miałem to zdanie w głowie. Gdy Jej szukałem , gdy byłem u Niej w pokoju , gdy myślałem o Niej , gdy spałem ( co zdarzyło się ostatnio tydzień temu ) ...
Przeszukaliśmy wszystko. Każde nawet najmniejsze drzewko , szparki , dziury . Każdy kontener , stary budynek , krzak . Byliśmy nawet na cmentarzu ! Nigdzie nie Jej nie ma ..
- Alvin ? - nagle wszedł Teodor - Może coś zjesz , prześpisz się ?
- Nie Teo - westchnąłem - dzięki , ale jak Jej nie ma to wszystko smakuje jak beton , a usnąć nie dam rady ..
- To może chociaż pośpiewaj , zrelaksuj się zanim wyjdziemy ?
- Nie Teo .. Nie martw się , ale nie mam teraz na nic ochoty. Mam ochotę tylko na szukanie Brittany .. - załamany usiadłem na Jej parapecie i wtuliłem się w zdjęcie.
- Ok .. - wyszedł . Siedziałem tak kilka minut aż zawołali mnie , że wychodzimy .
- Alvin , odpocząłeś chociaż ?- spytała Żaneta .
- Tak . Idziemy. - odpowiedziałem krótko.
Chodziliśmy już od dobrych kilku godzin po wybrzeżach miasta . Nagle w oddali zobaczyłem jakiś domek na drzewie.
- Ej , chodźcie tam .- wskazałem miejsce.
- Ok - westchnęli. Tracili już nadzieję . Ale ja się nie poddam.
Chodziliśmy po parku od kilku godzin. Nagle przed nami wyrosła Charlene.
- Czego tu ? - warknąłem .
- Ej , co się tak złościsz . Przecież mówiłam Ci .. - przerwałem jej.
- Nie będę cię słuchać. Mam ciekawsze zajęcia.
- Daj Jej dokończyć , a może ona coś wie ? - powiedziała Żaneta. Niestety , miała rację ..
- Ehh .. Masz 5 minut . - odpowiedziałem .
- Mówiłam Ci już , że to był przypływ emocji . Nie chciałam Cię wtedy pocałować , po prostu tak długo Cię nie widziałam .. Tęskniłam . - Nie mogłem tego dłużej słuchać.
- Dobra , wierzę Ci . Ale jeszcze jeden taki numer i masz u mnie przerąbane. - powiedziałem , a ta się zaśmiała. '
- Okej .
- Teraz .. wiesz może kto to Brittany ?
- Hmm ... Tak ! To taka ruda wiewióretka co nie ?
- Tak .
- Dawno jej nie widziałam ... - westchnęła i uśmiechnęła się złośliwie.
- Została porwana.
- Co ?! - krzyknęła. - kiedy ?
- Tydzień temu - wtrąciła Żaneta , bo wie że ja bym odpowiedział dokładniej , czyli 178 godzin i 32 sekundy temu .
- Zgłosiliście to na policji ?
- Jasne , ale co oni mogą ? Wysłali psy gończe , mają portret pamięciowy tego pajaca niedorobionego .. I powiedzieli aby nie tracić nadziei . Więc zaczęliśmy Jej szukać na własną rękę ...
- Przykro mi ... Poczekaj - zamyśliła się - a jak wyglądał ?
- Taki wyższy ode mnie jakoś 10 cm , grubas pierdzielony , krzywy pysk , żółte zęby , koślawe łapy ...
- Chyba go widziałam ...
- Co ?! - krzyknąłem i złapałem ją za ramiona - GDZIE . ON JEST . ?!!!!
- Spokojnie , spokojnie. Wiem gdzie jest najprawdopodobniej ... Ale nie mogę Was tam teraz zaprowadzić , a sami nie traficie ..
- Błagam , zaprowadź nas tam - powiedziałem i wiedziałem że mam łzy w oczach .
- Jutro . Teraz muszę iść załatwić bardzo ważną sprawę ... Przepraszam. Bądźcie tutaj jutro o 10 .
- Tak późno ? - westchnąłem .
- Ehh .. Dobra , to o 9 . Ale wcześniej nie wstanę ! - powiedziała i odeszła .
- T ooo ... Idziemy do domu ? - zapytała Ela .
- Tak - poparli ją prawie wszyscy . Właśnie , prawie . A prawie robi dużą różnicę .
- Idźcie , ja muszę pobyć sam . Poszukam Jej jeszcze - powiedziałem .
- Ale , przecież Charlene wie gdzie jest . - powiedział Teodor .
- Tak .. - westchnąłęm - najprawdopodobniej wie . A ja muszę wiedzieć na 100 %. Więc poszukam Jej i wrócę .
- Ok - wiedział ,że nie dam za wygraną. Odeszli , a ja wróciłem do poszukiwań. Sprawdziłem ponownie każde drzewo , dziuplę i szparę w parku . Nigdzie Jej nie było . Żadnego śladu ... Poszedłem w moje ulubione , nikomu nie znane miejsce. Szedłem około godziny i doszedłem do pięknej polany , na której środku było wielkie jezioro. Nikogo tutaj nigdy nie było , bo dochodziło się przez gęste , wysokie , długie krzaki. Usiadłem na starej ławce i obserwowałem jezioro . Miałem ją tutaj przyprowadzić - pomyślałem - Jeszcze to zrobisz !! Nie wiedziałem co robić , do domu jeszcze nie wrócę , bo nie usiedzę . Zacząłem śpiewać.
Ile jeszcze mogę znieść
Niepewność obezwładnia mnie
Czekam licząc każdy dzień
W nadziei, że pojawisz się
Byłem kiedyś już o krok
Wyraźnie wyczuwałem to
Trafiłem jednak na Twój cień
Mimo tego ciągle wiem
A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...
A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej....
Ile jeszcze mogę znieść
Cierpliwość kiedyś kończy się
Ostrożnie stawiam każdy krok
Tak łatwo jest popełnić błąd
Czasem w stresie boję się
Że nagle mogę minąć Cię
Jak rozpoznać, że to Ty
A będę szukać z całych sił...
A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...
A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej....
A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej...
Robiło się ciemno , więc postanowiłem wrócić do domu (czyt. pokoju Britt ). Byłem już na podwórku , gdzie siedzieli moi bracia i dziewczyny . Dosiadłęm się .
- Gdzie byłeś ? - spytał Szymek.
- Szukałem jej - ziewnąłęm. Byłęm zmęczony , nawet bardzo . Nie spałem cały tydzień i prawie nic nie jadłęm .
- Bracie zjedz coś , połóż się spać . Jutro jak Cię Brittany zobaczy w tym stanie to ..
- Jeżeli mi wogule wybaczy i będzie chciała ze mną rozmawiac - mruknąłem . Ale miał rację ,niestety, Usypiałem na nogach.
- No dobra .. To dobranoc - ziewnąłem i ruszyłem do domu , tego mojego . Szybko wziąłem prysznic i wróciłem do czerwonego pokoju. Jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu . Zszedłem więc na dół , zjadłem 2 duże kanapki i poszedłem spać.
-Piiik , piiik , piik. - ehh .. piekielne urządzenie .- piiik piiik piiik
- DOBRA ROZUMIEM . MUSZĘ IŚĆ DO SZKOŁY. ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE - powiedziałem bardzo głośno. Była ... jakoś przed 7. Zjadłem szybkie śniadanie i poszedłem na górę się ubrać , miałem dziwne wrażenie że zapomniałem o czymś ważnym ... Ubrałem moją ulubioną czerwoną bluzę ze złotym A i wróciłem na dół. "Może pójdę po .. " I wtedy sobie przypomniałem . " Jak ja mogłem o tym zapomnieć ?! Jak ja mogłem zapomnieć o Niej ?! " karciłem się w myślach ... Jaki ja jestem durny ... Po 8 zeszli moi zaspani bracia ale już ubrani. Zjedli szybko kanapki i poszliśmy po dziewczyny . Zapukaliśmy i po chwili w drzwiach pojawiły się siostry Britt.
- Hej - powiedziały smętnie. Szymek i Teodor im odpowiedzieli , ale ja nie miałem zamiaru się nawet odzywać, chyba że wiedzą że Britt włos z futerka nie wypadł ! Skierowaliśmy się do parku gdzie już czekała Charlene.
- Dzień dobry - powiedziała promiennie - jak humory ?
- Gdzie ona jest ? - spytałem nie owijając w bawełnę .
- Ale kto ? - powoli mi działała na nerwy , bardzo ..- Aa ! głupia jestem - zaśmiała się .- idźcie za mną .
Szliśmy około godziny i doszliśmy do ... domku na drzewie ?!
- Czy. Ty . Sobie . Żartujesz . ?!- spytałem o mało nie rzucając się na nią.
- Nie, to był mój domek. Jak ostatnio chciałam do Niego wejść , jakiś wysoki wiewiór powiedział że mu bardzo potrzebny i czy może odkupić. Zgodziłam się za przystępną ceną i powiedział żeby nikomu nie mówić .. Więc nie zaszkodzi sprawdzić - uśmiechnęła się.
- Dobra ... Musimy mieć plan - stwierdził Szymek.
- Ja nie wiem jak wy , ale zajrzę przez szparkę i zobaczę czy Ona tam jest. - powiedziałem szybko i wspiąłem się na domek. Spojrzałem przez mały otwór i sprawdziłem czy nikogo nie ma . Tego dupka tam nie było i już miałem schodzić , gdy usłyszałem cichy szloch. Ten głos rozpoznałbym wszędzie , nawet najbardziej zdeformowany ...
No i jest ! Krótki i wsyd go wstawiać , ale cóż ... Aha ! No i BARDZO DZIĘKUJĘ VictoriTheChipmunks , bez której nie powstałby ani ten ani następny rozdział :D Jak wam się podoba ? Bo mi nawet , nawet ... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O MOJ BOZE !!! Alvin spal ostatnio, TYDZIEN TEMU?!?!?!?!?! O.O To przerazajace !!! Dobrze, ze pozniej sie polozyl. Na kilka godzin, ale jednak...
OdpowiedzUsuńRozdzial rzeczywiscie krotki, ale Mi i tak sie podoba. :) Jej! Wreszcie, nareszcie jakies sluchy o Britt! Nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu! :D
Moze jeszcze dzisiaj napisze pytania na ask Teodora, no ale... Nie wiem.
Tak wiem , ale nie chciał się połozyć ani na minutę ! Miałam mu już podać środki usypiające ...
UsuńCieszę się że Ci się podoba :) Rozdział już w budowie :)
O matko! To dobrze w takim razie, ze sam zasnal! Fajne, ze rozdzial w budowie. Nie moge sie doczekac. Jednak dopiero jutro napisze pytania na ask Teosia. No, ale musze cos wymyslic. ;)
UsuńJAKA ZE MNIE LAMA!!! Boże, nawet nie zauważyłam że dodałaś rozdział >< Jestem jakaś nierozgarnięta! :D Rozdział świetny! W końcu jakieś słuchy o Britt! YEY! Moja ukochana postać zostanie uratowana! ;) Cieszę się że pomogłam!
OdpowiedzUsuńPS. Bez obrazy... Wszystkich lubię, kocham, szanuję :* Ale wiecie...
Usuń